Melisa, ja karmiłam z obu piersi. Pola drugiego cycucha rzadko do końca opróżniała, a od wczoraj mniej więcej zaczyna się najadać mleczkiem z 1 piersi. Obserwuj Milenkę. Jeśli będzie ochoczo i aktywnie ssać jak podasz jej drugą pierś (pilnuj żeby pierwszą opróżniała do końca), to karm z dwóch. Jak zwiększy Ci się ilość pokarmu i zacznie jej wystarczać z 1 cyca, to drugiego już nie będzie chciała.
Emmm, ja miałam prawdziwą schizę na punkcie karmienia. Też niczego nie bałam się tak bardzo jak tego: po nocach śniło mi się że nie mam pokarmu, że dziecko płacze z głodu zabiedzone, nauczyłam się podręcznika o karmieniu i laktacji prawie na pamięć ("Warto karmić piersią. I co dalej?" Nehring - Gugulskiej. Baaardzo polecam). A jak co do czego przyszło, to przyrzekam Ci, że okazało się to być najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Hormony tak po mózgu napierdzielają, że sama będziesz wiedziała co masz robić
. Początki są może niełatwe, ale na pewno nie demonizowałabym... Potrzeba tony cierpliwości i myślenia, że to nie będzie trwało wiecznie: nawał to najczęściej kilka godzin, popękane sutki - najwyżej kilka dni. Grunt to próbować, próbować, próbować: przystawiać dziecko tak często jak chce, próbować różne pozycje karmienia, różne metody na problemy z laktacją. W końcu coś zadziała, a mina malucha powie Ci czy jest dobrze, czy średnio
W razie czego zawsze można przejść na mieszankę. Ja trzymam w lodówce dwa słoiczki mleczka, które dostałam jeszcze w szpitalu i daje mi to komfort psychiczny, że gdyby coś - mała nie będzie głodna!
A poduszka do karmienia - przez pierwsze 2 tygodnie nie sprawdzała się, bo Pola była tak malutka że mi ginęła na tej poduszce
Poza tym brzuch mnie jeszcze bolał po cc i nie mogłam poduchy oprzeć jak trzeba. Teraz jak mała waży już coraz więcej i ssie tak przez 15 minut ciągiem to poduszka bardzo się przydaje - Polę trzymam na ręku, a ręce opieram o poduszkę.