reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Karmienie butelką

reklama
Podziwiam was ;-) ja to jestem totalnie niedoświadczoną mamą i wolę sztywno trzymać się zasad.. robić tak jak piszą broszurki, tak jak mói lekarka.. w razie W wolę zrzucać winę na kogoś... wiem, ze po jabłuszku niby nic się dziecku nie stanie, ale jednak... mi lekarka powiedziała, ze Hania mimo iż jest drobna i przybiera niewiele, to i tak jest w normie i póki co nic nie podawać tylko mleko i butle na noc (ale to dla wygody zeby nie wstawać co 2 h) wszystko w swoim czasie i powiedziała, że jest jaknajbardziej za żeby pierwsze smaki po łyżeczce wprowadzać po 4 miesiacu a od 6 miesiacu wstawić jakiś stały słoiczek, chyba że nie będzie prawidłowo przybierać to wtedy będziemy się zastanawiać... Mnie np mama strasznie roztyła... a też byłam chudzinką... ja tego błędu z dzieckiem nie popełnię...
 
Henrietta- super! Ja też muszę wypróbować biszkopta. Jak na razie posmakował odrobinę herbatnika zwykłego:-D.
Eli- z tym "przekarmieniem" i "roztyciem" to wydaje mi się, że to wszystko zależy od genów jakie mamy i od indywidualnej przemiany materii. Nie tak dawno na tvn style Niania Zawadzka prowadziła program, gdzie wypowiadała się mama synka strasznie otyłego. Maluch miał takie tendencje do tycia wynikające z genów właśnie. Był pod stałą opieką dietetyka, nie jada słodyczy itp a i tak ma ogromną nadwagę.
 
No tak ale ten chlopczyk to był zdecydowanie chory...ale generalnie otyłośc z powodu genów zdarza sie baaaaardzo zadko. W wiekszości przypadków sa to jednak błędy zywieniowe, czesto popełniane już na samym początku :(:-:)-:)-(
Ja generalnie nie jestem zwolenniczką takich sztywnych zasad. W koncu dzieci nie rodzą się z instrukcja obsługi ;) ;-);-);-);-)no ale z drugiej strony trzeba się czegos "trzymać". W kazdym razie kaszka podana 2 tygodnie przed "terminem" nie powinna wyrządzic jakis wielkich szkód.
Ja póki co tez czekam i wprowadzilam tylko butle raz dziennie. Mysle ze mała sama da mi znac kiedy bedzie gotowa do czegos nowego.
Ale co do mleka krowiego to na bank bede czekała do pierwszego roku....to akurat moze zaszkodzić dziecku i to nawet bardzo :(:-:)-(
 
dorwałam właśnie ksiażkę o karmieniu niemowląt- uwaga - z 1972 roku i tam piszą,że podawanie zupek i owoców od czwartego miesiąca, mleko krowie bez problemu nawet od urodzenia, gdy matka nie karmi , soczki po 1 miesiącu - więc same widziecie jak to się wszystko zmienia. Może się okazać za lat ,że nasz sposób karmienia był nie do przyjęcia i np nie dawałyśmy dzieciom wystarczającej ilości witamin. Przestałam się już przejmować tymi normami- wczorajszy biszkopcik nie zaszkodził , dzisiaj mały dostał 1/4 słoiczka owoców(jabłuszka z marchewką) i bardzo mu smakowały
 
Podziwiam was ;-) ja to jestem totalnie niedoświadczoną mamą i wolę sztywno trzymać się zasad.. robić tak jak piszą broszurki, tak jak mói lekarka.. w razie W wolę zrzucać winę na kogoś... wiem, ze po jabłuszku niby nic się dziecku nie stanie, ale jednak... mi lekarka powiedziała, ze Hania mimo iż jest drobna i przybiera niewiele, to i tak jest w normie i póki co nic nie podawać tylko mleko i butle na noc (ale to dla wygody zeby nie wstawać co 2 h) wszystko w swoim czasie i powiedziała, że jest jaknajbardziej za żeby pierwsze smaki po łyżeczce wprowadzać po 4 miesiacu a od 6 miesiacu wstawić jakiś stały słoiczek, chyba że nie będzie prawidłowo przybierać to wtedy będziemy się zastanawiać... Mnie np mama strasznie roztyła... a też byłam chudzinką... ja tego błędu z dzieckiem nie popełnię...
dokładnie:)moze i nic sie nie stanie ale ja tam mimo tego ze nie z wszystkimi ciągłymi zmianami "ekspertów" w rozwoju dzieci i ich wychowaniu sie zgadzam to co do zywnosci wole zachowac pewien dystans i odczekać dziecko mi przez to z głodu nie umrze w koncu karmie piersia a ja nie bede miala wyrzutow
 
kiedys byly calkiem inne zasady w kwestii karmienia dzieci - ja na niebieskim mleku wychowana, jak zabki rosly to dostawalam skorke chleba do gryzienia, od 3 miesiaca starte jablko, soczki... i zyje :-D i mam sie calkiem niezle :-D
czasem mi sie wydaje ze te wszystkie zmiany w zywieniu sa lekko przesadzone:-) znam naprawde mase przypadkow takich "wychuchanych" dzieci, co chwila myte rece, co chwila przebierane, jedzenie starannie przygotowane wg sugestii dietetykow i ciagle jakies choroby sie do nich przyczepialy... a mnie tam rodzice nigdy nie trzymali "w zamknieciu przed swiatem" i choroby mnie omijaly szerokim lukiem :-) ale to tylko takie moje skromne zdanie :-)

jak narazie to karmie tylko Hippem 1 i herbatke z hippa tez koperkowa podaje i od czasu do czasu uspokajajaca... ale mysle ze w przerwie swiatecznej podam juz jakies nowosci, jakies jablko albo cos :-)

jesli chodzi o zjadanie to czasem zje 140ml, czasem 120, czasem 60..roznie, ale najczesciej to 120 :-) nocki tez roznie przesypia, jednorazowo najdluzej spal 7 godzin, ale ostatnio jest jakis rozdrazniony i przesypia ok 4, 5 godzin :-)
 
Ja sie zgadzam z eli, w koncu byle kto tych norm dietetycznych nie wymyslil, i jesli mowia,ze jabluszko od czwartego miesiaca to od czwartego a nie 3,5 :> Ja tam sie sztywno trzymam zasad i nie ma to tamto. Jedna pieknie wyzywilam i druga tez pieknie wyzywie...I do nadwagi sprobuje nie doprowadzic.:rofl2:
A swoja droga to mi sie wydaje,ze to my mamy, mamy ochote podac dziecku cos pysznego, bo to tak fajnie jak dzidzius je cos pysznego... a tu nie o to chodzi,zeby bylo fajnie ! Jeszcze sie zdazy wszystkiego najesc w swoim zyciu i napic... na wszystko przychodzi czas, dajmy dojrzec malym zoladeczkom i tak dalej itd...:rofl2:
 
reklama
w 100% zgadzam się z princi. też mi sie wydaje ze to raczej mamy chca jak najszybciej "nafaszerowac" dzieci smakolykami bo "to takie fajne" :confused2: choc im to wcale nie potrzebne jeszcze. A i nie mówimy tutaj o przesadnej higienie ze ma byc wszystko wysterylizowane i wogole jak najdalej od zarazkow bo tak sie nie da zarazki sa wszedzie nie naleze do jakis maniaczek chce zeby dziecko normalnie sie rozwijalo i jak wszystkie dzieci obrudzily sie przy zabawie i wogole. chodi tu o żywienie i te małe nierozwiniete jeszcze dobrze zoladki :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry