reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

kącik żywieniowy-nowe smaczki dla maluszka

U mnie Korni tez próbuje wszystkiego ale tak jak pisze martus.ja ta mała ilość zębów(2 na dole ) blokuje trochę.
maliny zjada całe wkładam mu po prostu do buźki.
 
reklama
Podobno dziecko dziąsłami też potrafi ładnie sobie żuć i rozdrabniać...(wiadomo że nie wszystko..)

U nas same maliny i truskawki to nie przeszły bo za kwaśne były, więc zmiksowalam z bananem.
 
U nas jest jeden sukces :) Kuba juz umie zjesc sam biszkopta i chlebek bez zadlawiania :) wiec niebawem sprobujemy innych rzeczy, warzyw, mieska
 
nimfii Liwia też potrafiła chlebek zajadać do pewnego dnia kiedy to zadławiła się okruszkiem chleba trzeba być czujnym przy takim zajadaniu się, bawieniem się chlebkiem, biszkoptem ja mam teraz strach cokolwiek dać po tym jak się zakrztusiła:-(

wczoraj dałam Liwii nektarynkę ale stałam przy niej i zaglądałam czy czasem jakiś większy kawałek jej do buźki nie wpadł boję się :tak:
 
Ja miałam wczoraj właśnie akciję z chlebkiem a rzadko jej podaję..ale szybko ją w dół i palca jej włożyłam do buźki i poszło ;-) Ale stracha miałam..już 2 razy też mnie tak wystraszyła jabłkiem .
 
mój je parówki morlinki bez zadławienia ;) ale co trochu podaje mu pić żeby nic nie zalegało, dzieci są takie,że czasem mają w buźce , a chcą następne, Alan nie raz ma w buźce ja trzymam kolejne jedzenie naszykowane w ręce, a on się sam nachyla i wyjada mi z ręki
 
Ale nas straszą te urwisy... Dałam dziś Ewie jabłko z morelą (starłam na tarce), ale i tak zakrztusiła mi się:confused2:. Wszystkim mamom przydałby się kurs pierwszej pomocy w razie takich przypadków. Nawet słyszałam, że jest coś takiego, ale sporo płatne niestety. Słuchajcie, a jaką wodę dajecie dzieciom do picia? Już butelkową czy nadal przegotowaną?
 
martus miałam dziś pytać o wodę żeś mnie wyprzedziła;-) Ja w sumie od wczoraj daję butelkową...ale nie wiem jaka jest dobra dla dzieciaczków.:eek:
 
reklama
martus.ja ja odkąd podaję wodę to butelkową żywiec zdrój. Czytałam że małe dzieci powinny dostawać wodę nisko zmineralizowaną żeby nie obciążać ich nerek. Nie mam pewności czy to dobry wybór-może ktoś się zagłębił w temat i ma lepszą propozycję?

Nie gotowałam tej wody wcale. Nawet jak do kaszki szykuję MM na tej wodzie to tylko podgrzewam w mikrofali. Nie dopadły nas żadne biegunki ani bóle brzucha. Wiem że zaleca się gotować 5 minut ale zanim bym wystudziła to by mi sie mała zapłakała-jak jest głodna to musi dostać jedzonko JUŻ TERAZ i nie ma czasu na takie zabiegi.

Co do podawania już po trochu takiego jedzenia jak nasze to nie oceniajac nikogo napiszę tylko że ja jestem przeciwna bo wydaje mi się że to co my jemy rzadko pochodzi ze sprawdzonych źródeł i jest wolne od np nadmiaru nawozów. Ja karmię małą słoiczkami i sama nie wiem jak długo to potrwa i kiedy nie będe się bała "normalnego jedzenia" zwłaszcza że nie mam dostępu do "swoich" upraw i nie mam nigdzie blisko możliwości zakupu żywności "EKO"... Póki co świadomie daję zarobić koncernom produkującym gotowe posiłki :tak:
Ale nie wiem czy kiedykolwiek podam Patrycji potrawę nazywaną przeze mnie "mielone skóry racice i macice":nerd: czyli parówki. A już na pewno nie dam jej przed trzecimi urodzinami...
 
Do góry