reklama
AnnaJ007
Fanka BB :)
Podobno dziecko dziąsłami też potrafi ładnie sobie żuć i rozdrabniać...(wiadomo że nie wszystko..)
U nas same maliny i truskawki to nie przeszły bo za kwaśne były, więc zmiksowalam z bananem.
U nas same maliny i truskawki to nie przeszły bo za kwaśne były, więc zmiksowalam z bananem.
nimfii Liwia też potrafiła chlebek zajadać do pewnego dnia kiedy to zadławiła się okruszkiem chleba trzeba być czujnym przy takim zajadaniu się, bawieniem się chlebkiem, biszkoptem ja mam teraz strach cokolwiek dać po tym jak się zakrztusiła:-(
wczoraj dałam Liwii nektarynkę ale stałam przy niej i zaglądałam czy czasem jakiś większy kawałek jej do buźki nie wpadł boję się
wczoraj dałam Liwii nektarynkę ale stałam przy niej i zaglądałam czy czasem jakiś większy kawałek jej do buźki nie wpadł boję się
I
inna_a
Gość
mój je parówki morlinki bez zadławienia ale co trochu podaje mu pić żeby nic nie zalegało, dzieci są takie,że czasem mają w buźce , a chcą następne, Alan nie raz ma w buźce ja trzymam kolejne jedzenie naszykowane w ręce, a on się sam nachyla i wyjada mi z ręki
Ale nas straszą te urwisy... Dałam dziś Ewie jabłko z morelą (starłam na tarce), ale i tak zakrztusiła mi się. Wszystkim mamom przydałby się kurs pierwszej pomocy w razie takich przypadków. Nawet słyszałam, że jest coś takiego, ale sporo płatne niestety. Słuchajcie, a jaką wodę dajecie dzieciom do picia? Już butelkową czy nadal przegotowaną?
reklama
Katerinka_2
podwójnie szczęśliwa mama
martus.ja ja odkąd podaję wodę to butelkową żywiec zdrój. Czytałam że małe dzieci powinny dostawać wodę nisko zmineralizowaną żeby nie obciążać ich nerek. Nie mam pewności czy to dobry wybór-może ktoś się zagłębił w temat i ma lepszą propozycję?
Nie gotowałam tej wody wcale. Nawet jak do kaszki szykuję MM na tej wodzie to tylko podgrzewam w mikrofali. Nie dopadły nas żadne biegunki ani bóle brzucha. Wiem że zaleca się gotować 5 minut ale zanim bym wystudziła to by mi sie mała zapłakała-jak jest głodna to musi dostać jedzonko JUŻ TERAZ i nie ma czasu na takie zabiegi.
Co do podawania już po trochu takiego jedzenia jak nasze to nie oceniajac nikogo napiszę tylko że ja jestem przeciwna bo wydaje mi się że to co my jemy rzadko pochodzi ze sprawdzonych źródeł i jest wolne od np nadmiaru nawozów. Ja karmię małą słoiczkami i sama nie wiem jak długo to potrwa i kiedy nie będe się bała "normalnego jedzenia" zwłaszcza że nie mam dostępu do "swoich" upraw i nie mam nigdzie blisko możliwości zakupu żywności "EKO"... Póki co świadomie daję zarobić koncernom produkującym gotowe posiłki
Ale nie wiem czy kiedykolwiek podam Patrycji potrawę nazywaną przeze mnie "mielone skóry racice i macice" czyli parówki. A już na pewno nie dam jej przed trzecimi urodzinami...
Nie gotowałam tej wody wcale. Nawet jak do kaszki szykuję MM na tej wodzie to tylko podgrzewam w mikrofali. Nie dopadły nas żadne biegunki ani bóle brzucha. Wiem że zaleca się gotować 5 minut ale zanim bym wystudziła to by mi sie mała zapłakała-jak jest głodna to musi dostać jedzonko JUŻ TERAZ i nie ma czasu na takie zabiegi.
Co do podawania już po trochu takiego jedzenia jak nasze to nie oceniajac nikogo napiszę tylko że ja jestem przeciwna bo wydaje mi się że to co my jemy rzadko pochodzi ze sprawdzonych źródeł i jest wolne od np nadmiaru nawozów. Ja karmię małą słoiczkami i sama nie wiem jak długo to potrwa i kiedy nie będe się bała "normalnego jedzenia" zwłaszcza że nie mam dostępu do "swoich" upraw i nie mam nigdzie blisko możliwości zakupu żywności "EKO"... Póki co świadomie daję zarobić koncernom produkującym gotowe posiłki
Ale nie wiem czy kiedykolwiek podam Patrycji potrawę nazywaną przeze mnie "mielone skóry racice i macice" czyli parówki. A już na pewno nie dam jej przed trzecimi urodzinami...
Podziel się: