Mój syn chodzi do państwowego przedszkola i też Pani pozwala im robić co chcą.Wiele razy zdażyło się że weszlam na sale a tam bałag,krzyki,dzieci robią co chcą a Pani siedzi przy biurku i czyta albo wcale nie ma jej na sali.
W państwowych przedszkolach grupy dzieci liczą do 25 dzieci, jest Pani sama w stanie przypilnować by wszystkie dzieci przez cały pobyt w przedszkolu utrzymywały porządek? Oczywiście, że nie. Upomina się kilkoro dzieci, które nie sprzątają w ogóle po sobie. Później po prostu gdy przychodzi czas zajęć lub obiadu, panie ogłaszają sprzątanie i wszystkie zabawki wędrują na miejsce.
Krzyki - po to uczymy dzieci mówić, by siedziały cicho? Jest ich dużo, to muszą jakoś głośniej się porozumiewać, a krzyki w takiej sytuacji (co innego nad zabawką w sklepie) to nie jest ewidentny objaw braku wychowania dziecka tylko jego emocje, chęć tego, by inne zwróciło na niego uwagę. Panie uspokajają zbyt hałaśliwych, ale nie jest ich tak dużo. Mogę się założyć, że gdy dzieci wcinają obiadek i mają buzie zajęte, nawet nie trzeba im uwagi zwracać na głośne zachowanie.
Dzieci robią co chcą - to się nazywa zabawa dowolna = wg ustawy powinna jej być poświęcona 1/5 czasu w przedszkolu. Jest to bardzo potrzebny czas na wytwarzanie samodzielności i uspołecznianie się dziecka.
Pani siedzi przy biurko i czyta - podstawę programową, regulaminy, przepisy i jakieś głupie pisma, które przesyła kochana oświata, by zawalić nauczycielki robotą.
Nawet jak czyta to czuwa nad bezpieczeństwem, spogląda co chwile na sale, żadna nauczycielka nie odważyła by się nie patrzeć przez 3 min
A jak nauczycielki nie ma, to pewnie musiała wyjść, do dyrektorki, do innej sali, skserować coś czy chociaż napić się kawy. W sali zostaje w takim wypadku woźna (a często też pomoc nauczyciela), która dba o zabawę i bezpieczeństwo dzieci.
--------------------------
A jeśli chodzi o Przedszkola Prywatne - zakłada przedszkole osoba fizyczna (nie jak w przypadku państwowych gmina) a pracować jako nauczyciel tam może nawet fizyk jądrowy (w państwowym nauczycielka po stażu i licencjacie + profil przedszkolny) więc to czy przedszkole prywatne będzie dobre czy nie zależy już tylko od tego kto jest tam zatrudniony. Trafiają niestety tam dzieci, dla których nie było już miejsca w państwowych przedszkolach, bo całe 25 miejsc zajęły samotne matki (w tym rozwiedzione,w konkubinacie), które otrzymały największą ilość punktów przy rekrutacji.
Niestety czasem lepiej zapisać dziecko do dobrego ( z opinii i doświadczeń znajomych) przedszkola dwie ulice dalej, niż zachodzić dlaczego moje dziecko ma słabą czy złą opiekę.