Nie wiem czy rozszerzanie diety ma wpływ na to jak dziecko je później. Mój syn jadł bardzo wiele, szpinak, brokuły, przeróżne sosy, pesta, owoce, wszystkie kasze, mięsa, co mu dałam to zjadł do 1.5 roku. Później z każdym dniem z czegoś rezygnował, teraz ma ponad 3 lata i je kilka rzeczy, które mogę policzyć na palcach, a ogólnie to mógłby żyć na samych bułkach. Szynka, ziemniaki pieczone w piekarniku, pierś pieczona lub udko, makaron, codziennie ten sam obiad. Nie ma mocnych na niego, nie i koniec, nawet jak spróbuje coś innego mówi, że niedobre. Wychodziłam z siebie, zrobiłam wszystkie badania, usg brzucha, byłam na konsultacji integracji sensorycznej. Moje dziecko jest zdrowe, a je tylko kilka wybranych rzeczy. Już odpuściłam, nie walczę, proponuje, nie chce to nie. I może mój wpis nie jest pocieszający, ale takie dzieci też są, nie wszystkie zjadają pięknie 5 posiłków dziennie, idealnie zbilansowane, w idealnych ilościach. I jak widzę te wszystkie rolki o idealnych posiłkach to się gotuje, bo choćbym chciała żeby jadł „tak jak trzeba” to po prostu się nie da.