ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 1 723
Wszyscy, którzy zatruli się grzybami, byli pewni, że jedzą coś jadalnego dzieci ryzykują bardziej niż dorośli.Jeśli ludzie jedzą co popadnie, to się trują. Uwierz mi, spędziłam tyle czasu w lesie, że dobrze wiem, że nie bierze się do domu grzybów, których się nie zna albo nie jest się pewnym. Z tą babcią poszłaś w skrajność Nie chcesz, nie dawaj. Ale nie mów mi, że jeśli ośmio, dziesięcioletnie dziecko pójdzie z rodzicami do lasu i będzie chciało zjeść podgrzybki, które pod kontrolą rodziców zebrało do koszyka, to ryzykuje śmiercią lub utratą zdrowia.
Edit. Jeszcze tak z ciekawości. Przypuśćmy, że Twoje dziecko ma kolegę starszego o rok. Kolega ma dwanaście lat, zaprasza do siebie do domu, mama na obiad daje mięso w sosie kurkowym. Przypomnę, Twoje dziecko ma jedenaście, czyli wg WHO powinno odmówić na widok kremowego sosu z grzybami i kurczakiem. Myślisz, że to zrobi?
Może zrobi, może nie. Moje starsze dziecko nie ma 3 lat i nijak mi się wypowiadać na temat tego, jak się będzie zachowywało jako nastolatek. Ty potrafisz?
A ile dobrego te nakazy przyniosły? Gdzieś czytałam o grupie matek żywiących swoje dzieci wyłącznie mlekiem roślinnym własnej produkcji, od 3 miesiąca życia. Jak kilka niemowląt zmarło, a reszta trafiła do szpitala w stanie krytycznym, to mamusie się opamiętały. Działały zgodnie z "intuicją"... Nie zawsze to, co zrobić chcemy, pokrywa się z tym, co jest dobre dla dziecka, mimo najlepszych intencji.Odniosłam się do tego, że jak WHO czegoś zabrania, to na pewno słusznie. Moim zdaniem ta instytucja to bzdura i tyle. Jednego dnia coś jest zalecane, na drugi dzień jest dopuszczalne, trzeciego śmiertelnie niebezpieczne, a czwartego jednak zdrowe. I wystarczy poczytać tylko to forum, by wiedzieć ile szkody psychice matki zrobiły ich zalecenia i zakazy. Argument, że WHO coś tam jest moim zdaniem subiektywny. Zwłaszcza dla matki niejadka, która nie wie co począć, by dziecko jadło i słyszy, że wszystko robi źle i gubi się już w tym co jest zdrowe a co nie.
A dla niejadków. Zdrowe dziecko się nie zagłodzi. Przebadać i podążać za dzieckiem. Podawac zdrowe i różnorodne posiłki, to dziecko coś do siebie dopasuje. Ja bym też podawała to, na co dziecko ma ochotę (jeśli to jest w miarę zdrowe, nie mówię o słodyczach), bo nasz organizm naprawdę potrafi sobie dobrać posiłki, jeśli mu na to pozwolić.