reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak sobie radzicie z samotnością w ciązy??

Szczesliwego Nowego Roku dla was babeczki i waszych bliskich:-)
ja nadal w domku....skurcze sa....ale czekam.....
juz sie nastawilam ,ze sobie jeszcze poczekam:baffled:
 
reklama
Cześć dziewczyny,jakoś dopiero dziś trafiłam na ten temat "jak sobie radzicie z samotnością w ciąży",wczesniej go nie zauważyłam:tak:,a właśnie też ogólnie to jestem bez męża,bo pracuje za granicą:-(,przyjeżdża do domu średnio co 6tygodni,teraz jest już od dwóch tyg. z nami,ale jeszcze się wybiera na kilka tygodni,mamy dużą rodzinę-trójkę dzieci,więc piniażków nigdy nie za dużo na koncie:tak:,przez te wszystkie lata-a jestesmy już razem 13lat-minęło w 09roku w sierpniu:-),zdązyłam się przyzwyczaić,bo mąż od zawsze pracował za granicą,ale jednak w takich chwilach jak ciąża np.to się bardziej odczuwa rozłąkę,choc na pociechę-bardziej tez przeżywa się czas ,gdy jest się razem:-)-to są takie "miodowe miesiące" kilka razy do roku:-DPozdrawiam i życzę w Nowym Roku jak najmniej samotnych dni:tak::-D
 
Ciekawy temat dziewczyny. Ja akurat z samotnośćią w ciąży sobie nie radzę. Nie chodzi o tatusia, ten jest w porządku, ale o moje "przyjaciółki". Było ich trzy i trzymałyśmy się razem. Tylko jedna złożyła mi gratulacje na wieść, że jestem w ciąży i to bardzo suche. W drugim miesiącu miałam zagrożenie poronieniem, leżałam w szpitalu - żadna mnie nie odwiedziła, żadna nie zatelefonowała, ani nie napisała smsa. Potem przez kilka tygodniu musiałam leżeć w łóżku w domu. I znowu nie dostałam od nich ani jednego "jak sie czujesz?". Kompletna cisza. Byłam przestraszona, nie wiedziałam czy nie poronię, nie mogłam chodzić na studia, wiec nie wiedziałam czy nie będzie konieczna dziekanka, czy w ogóle mnie nie wywalą przez tyle nieobecności. I byłam sama.
W październiku umawiałyśmy się na Sylwestra. Żadna nie ponowiła zaproszenia, żadna nie wysłała mi nawet smsa z życzeniami. A najbardziej jestem zła na siebie, że wciąż mnie to boli i że płaczę zamiast wymazać je z pamięci
 
mamajulia no to rzeczywiście dziwne zachowanie Twoich "przyjaciółek":baffled: Nie wiem,albo nie bardzo wiedzą jak się zachować w tej nowej dla nich(ale też dla Ciebie) sytuacji,ale to nie wytłumaczenie,bo przecież gdyby były "prawdziwymi przyjaciółkami",to wiedziałyby jak mają się zachować i,że powinny być teraz jeszcze bardziej z Tobą.Jeśli zostawiły Cię w momencie,gdy najbardziej potrzebowałaś ich zainteresowania,to znaczy,że raczej nie zasługują na to by być Twoimi przyjaciółkami,bo przecież "przyjaciół poznaje się biedzie",więc nie ma sensu się tym zdręczać i szkoda łez:tak: A może one Ci zazdroszczą?
Trzymaj się i wiedz o tym,że tu na forum znajdziesz lepsze przyjaciółki niż te ,które Cię zostawiły samej sobie i możesz pisać o tym,co Cie boli,co cieszy-dzielić się wszystkim z nami:tak::-)
 
Dzięki za słowa pocieszenia. To jest właśnie to, czego mi teraz było trzeba :-)
Mam nadzieję, że niewiele jest przyszłych mam, które nagle z dnia na dzień zostają same. I chodzi tu nie tylko o dzielenie się smutkami i niepokojem, ale także radością. Bo przecież jak się zobaczy pierwszy raz na USG kopiące nóżki, to się chce swoje szczęście wykrzyczeć an cały świat. I to nagle człowieka przygniata jeśli nie ma do kogo krzyczeć. Nastepnym razem pokrzyczę sobie na forum :-D
 
Dzięki za słowa pocieszenia. To jest właśnie to, czego mi teraz było trzeba :-)
Mam nadzieję, że niewiele jest przyszłych mam, które nagle z dnia na dzień zostają same. I chodzi tu nie tylko o dzielenie się smutkami i niepokojem, ale także radością. Bo przecież jak się zobaczy pierwszy raz na USG kopiące nóżki, to się chce swoje szczęście wykrzyczeć an cały świat. I to nagle człowieka przygniata jeśli nie ma do kogo krzyczeć. Nastepnym razem pokrzyczę sobie na forum :-D
Ja mam podobnie ze swoimi "przyjaciolkami" potrafila mi jedna nawet powiedziec "ciaza to nie choroba" gdy odmowilam zostania z dzieckiem jednej z nich. Wiedziala ze poronilam dwa razy i teraz nie wolno mi sie wogole przemeczac a tym bardziej biegac za dzieckiem... przeprosilam i wyjasnilam ze nie moge ale nie zrozumiala... wiec olewka
 
mamajulia kochana nie jestes sama ze swoim problemem... ja zawsze prowadzilam bardzo towarzyskie zycie, duzo imprezowalam wiec mialam tez pelno znajomych. A gdy tylko zaszlam w ciaze wiele osob sie ode mnie odwrocilo (lacznie z "ojcem" malego). Osoby ktore uwazalam za przyjaciol potrafily mi prosto w twarz powiedziec ze mam to wszystko na wlasne zyczenie. Inne kolezanki dzwonily tylko po to zeby mi opowiedziec jak to super teraz imprezuja i swietnie sie bawia. Niektorzy nawet sie do mnie nie odezwali. Tak jak piszecie, te osoby nie byly prawdziwymi przyjaciolmi, i teraz ciesze sie ze tak sie stalo. Przynajmniej mialam okazje przekonac sie na kogo moge naprawde liczyc. Cale szczescie zostalo przy mnie kilka naprawde cudownych osob, ktore bardzo mi pomagaja i wspieraja. I teraz juz wiem ze te kilka osob sa tysiac razy cenniejsi niz Ci wszyscy "pseudoznajomi". Z czasem odnowilam tez kilka starych juz prawie zapomnianych znajomosci. I pomimo ze grono osob ktore teraz mnie otacza jest male to jest za to wartosciowe. Dziewczyny, nie przejmujcie sie ludzmi ktorzy nie sa tego warci!

kamila jak tam po Sylwestrze? Jak go spedzilas? Ja ze wzgledu na moj zblizajacy sie termin siedzialam w domku a o 1.00 juz spalam jak susel:-) ale nie mam co narzekac bo i tak bylo milo

monia a Ty co tak cicho siedzisz? Moze to "juz"??:-)

A tak wogole to troszke spoznione ale szczere zyczenia Szczesliwego Nowego Roku!!! Przede wszystkim jak najmniej samotnych i smutnych chwil a jak najwiecej tych szczesliwych!!! Zreszta w tym roku rodza sie nasze malenstwa wiec o samotnosci bedziemy mogly zapomniec;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
mamajulia kochana nie jestes sama ze swoim problemem... ja zawsze prowadzilam bardzo towarzyskie zycie, duzo imprezowalam wiec mialam tez pelno znajomych. A gdy tylko zaszlam w ciaze wiele osob sie ode mnie odwrocilo (lacznie z "ojcem" malego). Osoby ktore uwazalam za przyjaciol potrafily mi prosto w twarz powiedziec ze mam to wszystko na wlasne zyczenie. Inne kolezanki dzwonily tylko po to zeby mi opowiedziec jak to super teraz imprezuja i swietnie sie bawia. Niektorzy nawet sie do mnie nie odezwali. Tak jak piszecie, te osoby nie byly prawdziwymi przyjaciolmi, i teraz ciesze sie ze tak sie stalo. Przynajmniej mialam okazje przekonac sie na kogo moge naprawde liczyc. Cale szczescie zostalo przy mnie kilka naprawde cudownych osob, ktore bardzo mi pomagaja i wspieraja. I teraz juz wiem ze te kilka osob sa tysiac razy cenniejsi niz Ci wszyscy "pseudoznajomi". Z czasem odnowilam tez kilka starych juz prawie zapomnianych znajomosci. I pomimo ze grono osob ktore teraz mnie otacza jest male to jest za to wartosciowe. Dziewczyny, nie przejmujcie sie ludzmi ktorzy nie sa tego warci!

kamila jak tam po Sylwestrze? Jak go spedzilas? Ja ze wzgledu na moj zblizajacy sie termin siedzialam w domku a o 1.00 juz spalam jak susel:-) ale nie mam co narzekac bo i tak bylo milo

monia a Ty co tak cicho siedzisz? Moze to "juz"??:-)

A tak wogole to troszke spoznione ale szczere zyczenia Szczesliwego Nowego Roku!!! Przede wszystkim jak najmniej samotnych i smutnych chwil a jak najwiecej tych szczesliwych!!! Zreszta w tym roku rodza sie nasze malenstwa wiec o samotnosci bedziemy mogly zapomniec;-)
Ja kochana spędziłam identycznie jak Ty kochana. Cały sylwester spędzilismy z narzeczonym w łózeczku oglądając filmy, o 24 wypilismy szampana Picolo hihi a koło 1.00 juz ziuzialismy. I tez nie zaluje.... zdarzymy sie naszalec a teraz najwazniejsza jest Julka i jej zdrowko :-):-):-)
 
Do góry