reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak samopoczucie, mamusiu?

uff.. troche się uspokoiłam, wyciszyłam. Kamila zasneła o 18 i śpi do tej pory, po kąpieli pozwoliłam Oli i Maksowi wyszaleć się na naszym łózku i może chociaż troche wynagrodziłam im moje krzyki i dzisiejszy podły nastrój, no i wycałowałam ich jak już smacznie spali
Też myślę, że przydała by mi się rozmowa z psychologiem
a może tylko z kimś kto mnie wysłucha i komu mogłabym się po prostu wypłakać
z Michałem jest tak, że nby jest ze mną, damy rade, będzie lepiej ale jak zaczynam swoje, że mi źle, że tak nie chciałam to on się wkurza i nie chce mnie słuchać:wściekła/y:
bo gadam głupoty,bo co mamy jedno z dzieci zakopać! jemu też jest ciężko i tyle z rozmowy... dlatego czuje się taka sama ze swoimi myślami, tak potrzebuje potwierdzania tego, że to nie koniec mojego życia tylko trudny etap, który kiedyś minie...

Marlenko, przykre co ten Twój K robi, ktoś kto się umawia a nie przychodzi, nie wytłumaczy... szkoda gadać, trzymaj się!

aqua ja nie mam rewelacyjnych kontaktów z teściami no ale pare słów zamienimy, przykre, że taki mają do Ciebie stosunek, masz racje, olej ich bo nie warto się przejmować

Madzia super z tym mieszkaniem! a może weźmiecie jakiś niewielki kredyt? i zrobicie to co najważniejsze
co do ogrzewania na prąd to popłyneliśmy strasznie, nawet mając taryfe nocną płaciliśmy strasznie dużo a w domu wcale nie było za ciepło, no tyle, że dom nie ocieplony, to też robi swoje, ale wzieliśmy kredyt, powstał kominek i jest o wiele taniej i cieplej, no i jeszcze pół roku i go spłacimy:-)
 
reklama
mamooli kochana... nie wiem czy coś ci to da, ale ja miałam podobne myśli do twoich jakoś w drugim miesiącu Miłka. Wiem, wiem, że moja sytuacja była o wiele łatwiejsza od twojej, bo z jednym bobasem. Też miałam myśli, że sobie nie radzę, nie poradzę, że wpadłam jak śliwka w kompot, że się nie nadaję, że teraz to już tylko pieluchy, karmienie, pranie, prasowanie. Kochałam Miłeczka z całego serca był całym moim światem a jednocześnie miałam takie myśli i dodatkowo wyrzuty sumienia że jak ja mogę tak myśleć tak uważać że to że mam takie myśli świadczy tylko dobitniej o tym że jestem do nieczego....Mamooli tak objawia się Baby Blues coś jak początki depresji poporodowej. Mnie pomogły rozmowy z innymi mamami, świadomość że nie jestem sama, że wszystkie mamy takie chwile zwątpienia ze to normalne że to nie jest tak jak na okładkach pism .. śliczna mamusia i gromadka uśmiechniętych cichutkich pachnących dzieci... Jest trudno mamooli wiem to ja i wiedzą to dziewczyny z forum, każda z nas miała chwile zwątpienia i załamania, chwile że miało się juz wszystkiego dość... Jesteś taka dzielna, tak sobie radzisz... uśmiechnij się, spójrz na te małe śpiące główki, jak czasem potrafią rozśmieszyć jak nikt. Pomyśl jak Maksio szybko urósł, jak szybko urośnie Kmilka, jak będą ganiać ;) na podwórku a ty będziesz miała chwile dla siebie ;) I nie przejmuj się, nie staraj się być we wszystkim idealna, wrzuć na luz.... I koniecznie wyjdź do ludzi!!! Nie bądź z tym sama. Mnie np. bardzo pomogły napotkane w parku mamy :) chodziłyśmy tak sobie z wózeczkami i gadałyśmy gadałyśmy gadałyśmy, wiedząc ze nikt nas tak nie zrozumie, niektóre znajomości trwają do dziś i teraz nasze dzieci razem się bawią, cieszą na swój widok, rozpoznają.....
Pamiętaj zawsze możesz tu się wyżalić i nikt ci nie powie, że to sa jakieś głupoty i że zanudzasz bo tak nie jest!!!!
Gorąco cię ściskam!!!!
 
dzięki inkaa:-)
dziś już spokojniejsza położe się spać, wczoraj zasypiałam cała zaryczana...
tak łatwo sie poddaje czarnym myślą i potrafie się tak nakręcać i pogłębiać w rozpaczy:-(podnieść się z tego już trudniej, ale dam rade
Ja niestety nie mam szans na spacery w parku:-( chyba, że pokombinuje jakoś, np. jak Michał wróci z pracy mogę wziąść wózek, zapakować do auta i pojechać do parku:-p szkoda tylko, że dni teraz coraz krótsze... że to wszystko takie skomplikowane, że sobie nie mogę tak po prostu iść z dzieckiem na spacer, jak miałam jedno to mogłam...
dobra ide spać zanim znowu zaczne
 
Dobrej nocki :)
I postaraj się spojrzeć na świat w ładniejszych, cieplejszych barwach.. Nie szukaj wad...
...Wiesz ja drogę do parku to mam jak drogę przez mękę ;) Mieszkam w centrum mam ok. 15 min do parku... w smrodzie i smogu ;) muszę wytargać wózek z czwartego pietra w kamienicy :O wysoko jak cholera!! :tak: widy niet i nawet nie mam gdzie wózka zostawić, bo bym już go więcej nie zobaczyła ;) zresztą klatka taka że za nic nie ma miejsca... jak idę z Miłkiem to od razu i pies .. mi żal ją zostawiać więc zawsze ją biorę, fakt że jest bardzo grzeczna i ładnie idzie przy nodze, ale wyglądam ciekawie sunąc ;) główną ulicą do praku :) a już jak sobie pomyślę o powrocie i wczłapywaniu sie na górę aaaaaaa dobrze, że Miłek powoli zaczyna sam wchodzić ;) a ja za nim z wózkiem... Czasem jak zależy mi na czasie to go wnoszę, ostatnio coś sobie z ręką zrobiłam od tego taszczenia ;)
Ale lubię bardzo te spacery, uśmiechniętego Miłka szalejącego z Zulą, szukającego jej patyki, czasem Miłka marudzącego w parku, uciekającego... ;)
Będzie dobrze, pokombinuj, pokombinuj :) wrzuć na luz, daj sobie czas, uśmiechnij się do siebie i nie bądź zła :tak::tak::tak:
 
mamaoli trzymaj się, jesteś wielka, pamiętaj o tym. Dajesz sobie radę lepiej niż niektóre kobiety z jednym!!! Ja czasami żałuję że tak wcześnie zaszłam w ciążę, ale kocham swoje dziecko (chociaż czasem mam dosyć) i wiem że Ty też kochasz swoje dzieci mimo iż czasem po prostu człowiek ma ochotę oderwać się od tego wszystkiego.Buźka:*
 
oj, ja wiem ze najgorsze jest to, kiedy nei ma sie zrozumienia w partnerze...
niby cos tam czasem pomoze ale to i tak ciagle za malo....
ja mam taki problem, ze cos powiem zeby zrobil to robi. ale nic poza tym. zrobi swoje i kladzie sie wielce zmeczony, bo tak sie narobil... a ja zapierdzielam od rana z bartkiem, potem praca, wracam z pracy i tez z bartkiem. a on wraca o 15 i do tej 18 juz taki padniety, przez opieke nad synkiem ze szok.
to ja chyba juz powinnam na emeryture pojsc bo 1,5 roku tak zapieprzam, oj szkoda gadac.
byc moze jak sie wyprowadzimy to sie "dotrzema" albo sie "przetrzemy" na dwoje babkba wrozyla. albo woz albo przewoz ja tam nei bede wiecznie jakas cholerna cierpietnica, bo on taki zmeczony zyciem jest :no:
 
kaśka widziałam Cię na zdjęciach i wyglądasz super:tak:
a u mnie waga stoi w miejscu:wściekła/y:
muszę się wziąść za siebie bo moja nadwaga i złe samopoczucie z tym związane sprawia, że czasem się wstydze do ludzi...

Dziś o niebo lepszy dzień niż wczoraj, tatuś w domu, mamusi lżej, dzieci zadowolone, do tego słonko i wspólny spacer:-)
no i od razu jakoś wszystko ciut lepiej wygląda
 
kurcze kupiłam dziś czapkę dla Piotrka. o raz kolejny o mało aię nie poryczałam - na niego pasuje czapa na wiek 3-6 lat. denerwuje mnie to strasznie. nienawidzę tego, ż ma takążą dużą głowę.
 
reklama
dużą?na zdjęciach jakoś nie widać

ja właśnie wróciłam z basenu i pożarłam pizzę zrobioną przez teściową - mniam ;-)
mamy już płytki w kuchni i na połowie korytarza :-)
 
Do góry