reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak samopoczucie, mamusiu?

MAGDALENAB Może po jakimś czasie to minie, hmmmm

Ja mam niezłą huśtawkę nastrojów. Jutro przyjeżdża K. po 3. tygodniach. Nawet nie wiem, jak będzie. Nie mam do niego zaufania. Czasami, jak dzwoni, to wydaje mi się taki, jak dawniej, ale to tylko złudzenie. W rzeczywistości nie jest już tak różowo.
 
reklama
hmm, tyle ze ja juz nie mam ochoty nic z tym robic (starac sie zapomniec, wybaczyc czy cos takiego) staje mi sie to obojetne...
kiedy on mowi ze musi wyjechac i cos tam zalatwiac (zluzbowo, albo jakas przyskuga) to kiwam glowa ale w duszy i tak mowie sobie ze pewnie znow cos kreci, labo sa takie momenty ze wcale mnie nie obchodzi gdzie jest i co robi...
:shocked2:
 
Niestety, raz podkopne zaufanie bardzo trudno odbudować. Ja czuję teraz podobnie. Już nie wiem, co jest prawdą, a co kłamstwem, kiedy K. do mnie dzwoni. Wszystko, co mówi, zaczynam traktować w nawiasie niepewności. Chyba już tak zostanie. Nie potrafię zapomnieć...:-(
 
koga :szok: to co przeczytalam to doslownie czeski film z tymi tesciami....co za chamy jedne-w zyciu im bym wnuka nie pokazala..........pewnie mezowi przykro ze ma takich rodzicow-ale dobrze ze ma ciebie..........szczyt chamstwa nic wiecej....a z tym demontazem to dobry pomysl-nawet mozliwosc zarobienia.....nic bym im nie zostawila,super ze sobie poradziliscie no i juz niedlugo na swoim
emcia no to przezylas.............kurcze utwierdzilas mnie jeszcze w tym jaka tu jest sluzba zdrowia...........a swoja droga dziwne maja pomysly te dzieciaki,trzeba naprawde byc teraz osteoznym

no a juz o tutejszej sluzbie zdrowia-pracuje ppzry jedzeniu i wiadomo-badania konieczne-u nas z gownem sie lata a tutaj-sluchajcie nie uwierzycie-bo ja sama nie wierze-sikasz do plastikowej miseczki i to wielokrotnego urzytku(pozniej tylko lekarz plucze we wodzie-widzialam na wlasne oczy) i bada mocz papierkiem lakmusowym-jaki odczyn..............bez komentarza

iwka oj kochana ten miesiac jeszcze wytrzymasz
magdus kochana,chcialabym pogadac z toba na zywo:tak:i cie usciskac,nie wiem jak bedzie u ciebie ale mi nie przeszlo:-( z kazdym jego wyjsciem cos podejrzewam............po prostu nie ufam.............

teraz jest niby fajnie ale watpie ze tak bedzie caly czas-czasem mysle ze to nie jest facet z ktorym chcialabym sie zestarzec...............
teraz z tesciami zwiedzamy irlandie jezdzimy lowic rybki(makrele mniam mniam),jest fajnie............nawet sexsowo:-pmi sie poprawilo i bym chciala ciagle i wszedzie:-p:zawstydzona/y:hehehe chyba po tej prawie abstynenecji
 
koga dzielna jesteś:tak:

a ja od dwóch dni tylko rycze i zupełnie nie chce mi się już żyć...
bo to co teraz mam to już nie jest życie tylko jakiś koszmarny sen
boje się że znienawidze własne dzieci, już teraz czasem jest tak, że patrze na Kamile ze łzami w oczach i myślę sobie: po co ja Cię w ogóle urodziłam...
wiem bluźnie, powinnam się cieszyć, docenić to co mam i czuć się szczęśliwa
ale ja jestem nieszczęśliwa!!!! to co było nie wróci a ja wcale nie wierze, że z czasem będzie mi lepiej, nie nadaje się ani do ludzi ani do dzieci, siedze w tym domu jak w więzieniu,uciszam płacze, wrzeszcze, przewijam tyłki, piore , prasuje i rycze
nie chciałam trzecie dziecka i mimo, że już ponad rok od wpadki minął ja dalej nie potrafie się z tym pogodzić, moje życie od tamtego czasu się spieprzyło i już nic nie będzie take jak było i nawet nie mogę się nikomu żalić poza Wami, choć Wy pewnie też macie już dośc w kółko tych samych żali... Ostatnio nie mam ochoty patrzeć się na swojego męża o seksie nie mówiąc
 
mamooli... nie miej mi tego za złe, co napiszę, ale .. boje się o Ciebie. I z jednej strony wiem, hormony, a z drugiej psyche może siąść...

weź Ty się wybierz do psychologa... Jezu, ciężko mi się to pisze, ale martwię się, żeby Twój stan psychiczny sie nie pogłębiał.

Porozmawiaj z Michałem i zróbcie coś z tym i to wspólnie, bo on musi wiedzieć co w Tobie siedzi...

Trzymaj się Żabko i mocno cię ściskam!!!
 
sylwia: no widze zmiany na lepsze na horyzoncie ;-) bardzo sie ciesze!! naprawde, a szczerze mowiac to barkuje mi ciebie na gg ;-) :tak:

mamooli: wyzal sie kochana, nic sie nie przejmuj! my wszystko rozumiemy :tak: ja tez czasem mam chwile zwatpienia (nawet teraz ) i wiem, ze wazne jest miec kogos,komu mozna sie wyzalic- ja mam tylko was!
wierze ze wszytko z czasem ci sie ulozy, ale racje ma kinga- pogadaj z mezem, niech wie co sie dzieje. pewnie z oboku obserwujac cie zastanawia sie o co wlasciwie ci chodzi ;-) to mu poprostu wszytko wytlumacz- takie oczyszczenie atmosfery moze duzo pomoc.

a u nas tak: szansa na mieszkanie!!!!!!! :-)
musimy jutro pogadac z rodzicami. moja babcia mieszka w kawalerce (przepisanej na mnie) i ciagle powtarza ze to moje mieszkanie, ze powinnam z neigo korzystac itp. ja nei mialam odwagi wyjsc z propozycja- mamo, wezcie babcie do siebie a my przeniesiemy sie do jej mieszkania... ale dzisiaj mama zaproponowala mi to sama :-) i caly wieczor siedze i kombinuje czy warto sie podjac (co ja pisze- oczywiscie ze warto) ale kasy brak :sorry:
 
mamooli - kochana trzymaj się jakoś - pogadaj z mężem - wielki buziaki dla dzielniej mamusi - dasz rade !!!!
Magda - tu się nie ma nad czym zastanawiać - dacie rade na bank !!!!!! będziecie mieli w końcu okazje stworzyć taką prawdziwą rodzinkę bez niczyjej ingerencji a kasa jakaś się znajdzie - mówie Ci - ja też miałam obawy jak wracaliśmy sami z Kubą na stare mieszkanie, że niedam rady, że kasa, zakupy , obiadki, sprzątanie i wogóle wszystko . ale teraz nie wyobrażam sobie inaczej
 
no wlasnie ja sie troche obawiam remontu, tam trzeba zmiienic ogrzewane (jest na prad, chcemy na gaz) do tego cala lazienka do roboty... a teraz przed zima rozgrzebac sie z remontami :-(
 
reklama
a ja frajerka dałam sie namówić na imprezke pod tytułem imieniny szwagierki + teście - nie wiem jak mam to opisać ..... bo chce mi się poprostu śmiać - teściowa w standarcie nawet nie raczyła odpowiedzieć mi dzieńdobry aż tak głęboko ma mnie w d.... nie odezwało się ani słówkiem do mnie szanowne Panisko heheheh -a taka kulturna jest - nie spytała o Kube bo po co - przecież on dla niej nie istnieje - zbędny wydatek
- po 20 mówie, że się zbieramy a tu wielkie poruszenie jak to przecież impreza dopiero się rozkręca - no i jak zwykle nie pije !!! ja na to idziemy bo Kubek idzie sapać i musze po niego jechać bo był u babci - oni na to - no przestań zostaw malego u babki rano go zabierzesz .................. - bez komentarza

a moja szwagierka to taki dupowłaz i dwulicowiec ,że tylko jak teściowa przylazła to myk krzesełeczko do niej i już babski klub obgadywania się stworzył a ja w standarcie zostałam wśród chlopów rozmawiających o cylindrach, silnikach i jakiś tam inych kwestiach .... więc było MILUSIO - mam ich w d.... - nie obchodzi ich nic ani Kubunia ani nasza budowa nic nic nic - kabaret jak oni się zgrywają - tacy Państwo oh oh a słoma z butów wystaje- jak można komuś nawet nie odpowiedzieć dzieńdobry
 
Do góry