cześć dziewczynki ;D
jak miło tu znowu z wami być, ja ostatni tydzień spędziłam w stanie mocno ograniczonej przytomności, wyobraźcie sobie że w poniedziałek wieczorem dostałam takiej temperatury, że mąż po konsultacji z moim gin zawiózł mnie w trybie pilnym na pogotowie (chciał wezwać karetkę ale pani dyspozytorka nie umiała określić ile będzie trwało zanim karetka przyjedzie!!!! do kobiety w ósmym msc ciąży z 40 stopniami!!!....jak dla mnie nie do pojęcia), pan doktor na pogotowiu rozłożył ręce, nawet mnie nie osłuchał, dał pyralginę i odesłał do domu, efekt oczywiście był taki , że następnego dnia wylądowałam u lekarza znowu....i duuuużo by można jeszcze pisać o naszej służbie zdrowia w każdym razie gorączkę udało się jako tako opanować dopiero po czterech dniach, jestem strasznie osłabiona ale najważniejsze, że widziałam się z moim lekarzem, który sprawdził co u syneczka i wszystko ok
także konkluzja jest taka , że unikajcie w miare możliwości dziewczynki wszelkich skupisk ludzi a szczególnie uciekajcie od zasmarkańców, bo panuje jakiś wredny wirus trudny do opanowania i można sobie dużo niepotrzebnego stresu zafundować (zapomniałam dodać , że "uroczej " gorączce towarzyszył równie "uroczy"przenikliwy ból brzucha)
dobra spróbuję nadrobić zaległości w czytaniu ale chyba nie będzie to łatwe zadanie ;D