reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak samopoczucie, mamusiu?

reklama
Kinga ty nie pilnowac chlopow tylko do lekarza sie wybieraj bo ci to radzi starsza pani :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

a co do rivanolu to ja tez nie spralam niczym to chyba takie dziadostwo ze raczej sie nie spiera

aha dzieki za zyczenia antybiotyk koncze jutro a poprawy raczej nie widac a nie usmiecha mi sie pojscie do laryngologa i robienie punkcji zatok :baffled:
 
A ja się na koniec dnia zirytowałam solidnie:angry:

Chciałam sprzedać swoją spacerówkę, bo od dawna Szym w niej nie jeździ. Zdecydowała się ją wziąć moja znajoma, ale dopiero jak sprzeda swój obecny wózek. Jej wózek już się właściwie sprzedał, więc dziś wzięła mój na spacer w ramach próby. Po spacerze nic nie mówiła i zapytała czy może go wziąć pokazać mężowi - zgodziłam się, bo czemu nie. Po czym wieczorem pisze mi na gadu, że wózek jest jednak zbyt ciężki i mąż jej go odradza (a mąż na spacery z dzieckiem nigdy nie chodzi). Kiedy w rozmowie napisałam szczerze, że mnie ta sytuacja zirytowała, bo mogłam wózek dawno sprzedać, a nie trzymać dla niej to usłyszałam, że chcę jej go wcisnąć na siłę, a na nic się przecież nie umawiałyśmy! Potem jeszcze dodała, że właściwie ona chciała go ode mnie kupić, żebym nie musiała męczyć się z jego sprzedażą - masakra!:angry:

Zła jestem, bo kiedy ja trzymałam ten wózek dla niej to dwie osoby o niego pytały, a ja mówiłam, że jest sprzedany. Dzięki tej sytuacji mam nauczkę żeby nie trzymać czegoś dla kogoś - chcesz to kupuj od razu, nie chcesz to spadaj:angry:!

Ale mi ciśnienie skoczyło...
 
A ja się na koniec dnia zirytowałam solidnie:angry:

Chciałam sprzedać swoją spacerówkę, bo od dawna Szym w niej nie jeździ. Zdecydowała się ją wziąć moja znajoma, ale dopiero jak sprzeda swój obecny wózek. Jej wózek już się właściwie sprzedał, więc dziś wzięła mój na spacer w ramach próby. Po spacerze nic nie mówiła i zapytała czy może go wziąć pokazać mężowi - zgodziłam się, bo czemu nie. Po czym wieczorem pisze mi na gadu, że wózek jest jednak zbyt ciężki i mąż jej go odradza (a mąż na spacery z dzieckiem nigdy nie chodzi). Kiedy w rozmowie napisałam szczerze, że mnie ta sytuacja zirytowała, bo mogłam wózek dawno sprzedać, a nie trzymać dla niej to usłyszałam, że chcę jej go wcisnąć na siłę, a na nic się przecież nie umawiałyśmy! Potem jeszcze dodała, że właściwie ona chciała go ode mnie kupić, żebym nie musiała męczyć się z jego sprzedażą - masakra!:angry:

Zła jestem, bo kiedy ja trzymałam ten wózek dla niej to dwie osoby o niego pytały, a ja mówiłam, że jest sprzedany. Dzięki tej sytuacji mam nauczkę żeby nie trzymać czegoś dla kogoś - chcesz to kupuj od razu, nie chcesz to spadaj:angry:!

Ale mi ciśnienie skoczyło...

Ivka - oj nie dziwie się, że zirytowałaś.się ..to się można wściec ..trzymasz coś dla kogoś ..a potem ktoś się tak zachowuje :angry::angry::szok::szok::szok::szok:
 
A ja się na koniec dnia zirytowałam solidnie:angry:

Chciałam sprzedać swoją spacerówkę, bo od dawna Szym w niej nie jeździ. Zdecydowała się ją wziąć moja znajoma, ale dopiero jak sprzeda swój obecny wózek. Jej wózek już się właściwie sprzedał, więc dziś wzięła mój na spacer w ramach próby. Po spacerze nic nie mówiła i zapytała czy może go wziąć pokazać mężowi - zgodziłam się, bo czemu nie. Po czym wieczorem pisze mi na gadu, że wózek jest jednak zbyt ciężki i mąż jej go odradza (a mąż na spacery z dzieckiem nigdy nie chodzi). Kiedy w rozmowie napisałam szczerze, że mnie ta sytuacja zirytowała, bo mogłam wózek dawno sprzedać, a nie trzymać dla niej to usłyszałam, że chcę jej go wcisnąć na siłę, a na nic się przecież nie umawiałyśmy! Potem jeszcze dodała, że właściwie ona chciała go ode mnie kupić, żebym nie musiała męczyć się z jego sprzedażą - masakra!:angry:

Zła jestem, bo kiedy ja trzymałam ten wózek dla niej to dwie osoby o niego pytały, a ja mówiłam, że jest sprzedany. Dzięki tej sytuacji mam nauczkę żeby nie trzymać czegoś dla kogoś - chcesz to kupuj od razu, nie chcesz to spadaj:angry:!

Ale mi ciśnienie skoczyło...


Iwonka miałam identyczną sytuację przed wyjazdem!!!!!!

sąsiadka truła mi d...., że kupi ode mnie pralkę i lodówkę, jak tydzień przed wyjazdem spytałam kiedy je zabierze łaskawie mi powiedziała, że jednak rozmyśliła się.... szlag mnie trafił....

dobrze, że od innych ludzi brałam zaliczki przed całkowitą finalizacją sprzedaży:dry:
 
Dziewczyny, dzięki za przywołanie mnie do porządku :tak:Sytuacja wygląda następująco: Karola wczoraj po południu pojechała do mojej mamy, ja poleżałam i poodpoczywałam sobie. Rafał pomasował mi plecy i jest git!
Lekarza mam w przyszłym tygodniu, a do niej się dostać bez rejestracji to masakra, chociaż wiem, ze mnie przyjmie jakby co ;-)

ivka, tak to jest nieraz ze znajomymi... Pewnie nie ze wszystkimi, pewnie na drugi raz inaczej sie zabezpieczysz przed takimi sytuacjami, a jak byli chętni do kupna, to teraz może ktoś inny się szybko znajdzie :-)

kasianka, bardzo mi przykro z powodu aparatu... ja bym się chyba zapłakała na śmierć :-( Serio.... Ale nic już nie poradzisz.

Acha, kupiliśmy sobie meble do łazienki... Wybraliśmy z "dolnej" półki cenowej, ale są prześliczne (choć bardzo proste) :tak:
Mimo, że chcieliśmy zostawić "starą" umywalkę, niestety nie udało się i prawie 200zł musieliśmy jeszcze dołożyć :baffled: Szkoda, że teraz tyyyle w sklepach towaru, a jak jedziesz i liczysz na ile Cię stać, to dziwisz się, ze na tak mało :confused: Mam tylko nadzieję, że wszystko uda się tak, że nie będziemy żałowali żadnego wyboru (w sensie płytek, mebli) itp. :-)
 
reklama
Czesc!!
Ale mnie tu dawno nie bylo. Ale sesja robi swoje. Naszczescie juz po. Wszystko zaliczone za pierwszym razem. Teraz odpoczywam. Pozdrawiam
 
Do góry