Bedzie bardzo krotko, bo ostatio nie mam czasu na net.
Zal mi Was, bo w jeden z najtrudniejszych sposobow uczycie sie zycia. I to czesto w tak mlodym wieku. Jesli wyniesiecie cos z tych doswiadczen to ta nauka nie pojdzie w las. Warto pamietac, ze milosci nie mozna narzucic, wymusisc, ale latwo sobie samemu ja wmowic. Dlatego trzeba byc szczerym w stosunku do samego siebie i umiec trzezwo spojrzec na fakty, i ocenic je. Czasem strach przed byciem samemu, przed problemami, przed opinia otoczenia powoduje, ze popelnia sie ogromne bledy, za ktore przychodzi slono zaplacic. Ale czasem za ta cene dostaje sie tez cos cennego - doswiadczenie. Jedynie trzeba umiec z niego czerpac.
Stare powiedzenie mowi "Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo" i jesli wlasnie umie sie czerpac z doswiadczen to otrzymuje sie nagrode. Czasem trzeba na nia tylko poczekac.
Jesli w gre wchodza dzieci to dla ich dobra i mozliwosci ich prawidlowego rozwoju emocjonalnego wazne jest aby ich otoczenie nie bylo toksyczne. Lepiej aby dzieci mialy dwa zdrowe domy niz jeden chory. Dzieci do szczecia potrzebuja szczesliwych rodzicow. Razem lub osobno.
Wiem, ze trudno sie rozstac. Mam nie jedno rozstanie za soba. Kazde bolalo niemal tak samo. Ale ten bol mija. Predzej czy pozniej.....wszystko zalezy jak szybko stanie sie na nogi i zacznie patrzec w przyszlosc zamiast zyc przeszloscia. Im szybciej czlowiek otrzasnie sie z tego co juz bylo - tym lepiej dla wszystkich (wiem - banal, ale zyciowy!!!). Szczescie to nie tylko facet u boku. Mozna byc szczesliwym i bez niego. A kiedy jest sie szczesliwym to wysyla sie inne fluidy i otoczenie, rowniez faceci, widza nas inaczej. Osoba szczesliwa jest duzo bardziej atrakcyjna i pociagajaca. Nikt nie chce otaczac sie ludzmi zgorzknialymi, nieszczesliwymi, niezaradnymi.....
Nie liczcie na to, ze jakis facet Was uszczesliwi. Tylko Wy same mozecie tego dokonac. A facet to dodatek, to partner do dzielenia sie tym szczesciem, o ktore trzeba zawsze samemu zabiegac. Chcecie szczescia? To podejmujcie wlasciwe decyzje nie bojac sie trudnosci, ktore one niosa ze soba. Trudnosci przeminal, pozostawia tylko wspomnienia i moze twardszy tylek, ktory sie w zyciu przydaje. Myslcie trzezwo i badzcie szczere w stosunku do siebie samej! To wazne. I nie bojcie sie wyzwan! One wzmacniaja. Zycie trzeba brac we wlasne rece, bo kazde inne sa niepewne!
I jeszcze jedno. Wiele kobiet, ktore wczesnie zalozyly rodzine, a ktorych zwiazki sa chore, wmawia sobie (aby wytrwac!), ze takie jest zycie, ze takie sa realia itd. Owszem, zycie nie je bajka i czesto rozni sie od naszego o nim wyobrazenia. Ale tylko od nas samych zalezy jak bardzo. Maz to nie "pan i wladca" ale partner. Partner do wszystkiego! Ale aby takiego spotkac to same musicie stac sie partnerkami. Partnerstwa wymaga sie od obu stron. Ksiezniczki sa dla ksiazat, a ksiazeta czesto staja sie wladcami. Czasem absolutnymi. Czasem wrecz dyktatorami! Wiec nie warto ani byc ksiezniczka, ani szukac ksiecia. A zeby spotkac tego wlasciwego to trzeba miec porownanie. Aby miec porownanie trzeba byc otwartym na ludzi, ale tez dawac sobie duzo czasu na proby. Nie patrzec na kazdego faceta jak na potencjalnego meza. Nie chodzi o bawienie sie facetami, czy skakanie z kwiatka na kwiatek. Chodzi o mozliwoc poznawania. Tylko ekspert odrozni zloto od tombaku. Ale aby stac sie ekspertem to trzeba poznac rozne postacie zlota i tombaku.
Zycze Wam sil i odwagi do podejmowania wlasciwych decyzji, wytrwania w nich, nie ulegania zwatpieniom, szybkiego stawania na nogi i przede wszystkim: czerpania z wlasnych doswiadczen!
Trzymam za Was wszystkie kciuki i zycze powodzenia!
PS. A mialo byc krotko....;-)
![Sorry2 :sorry2: :sorry2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/sorry2.gif)