Dziewczyny jak poznalam swojego meza to lubil poijac i prowadzic po pijaku, kiedy sie ledwo co poznalismy na imprezie po ktorej mial mnie odwiezc do domu otworzyl sobie piwo, powiedzialam krótko choc byl mi obcy praktycznie wtedy: albo zostawisz to piwo, albo ide na piechote, byl w szoku nie ukrywam, ale piwo mi oddal, potem mowilam mu ze jak sie dowiem ze jezdzil po alkoholu to moze mi sie na oczy nie pokazywac i tak jakos zdusilam to w zarodku, teraz mi dziekuje bo inaczej pewnie siedzialby pod sklepem z kumplami i popijal jak dawniej, oczywiscie boje sie tym bardziej ze wozi alkohol raz wrocil i czulam od niego piwo, powiedzialam mu ze piwo moze wypic w domu a nie pod sklepem, i wypija ze 3 na tydzien w tej chwili, podchodzilam go tym ze kupowalam sobie np karmi i razem z nim siadalam przy piwku czasami, jednak wiem ze jest wam trudno to zwalczyc, moze spróbujcie naklonic ich by chcieli wracac do domu zamiast siedziec z kumplami, mozna szykowac dobre potrawy ich ulubione, ubrac sie ladnie i zawolac na obiad czy kolacje, zaczac mowic do nich "kochanie", powtarzac ze sie ich kocha, odswierzyc pozycie malzenskie, to tyle co moge wam poradzic, gdy u nas dzialo sie zle to posluchalam znajomej mezatki:Kup mieso kobieto, przez zoladek do serca, i podzialalo, przynajmniej na mojego zaczelo sie od chwalenia jedzenia, a potem posypaly sie slowa, jak dobrze ze mam taka zonke, która tak dobrze gotuje az sie chce wracac do domu po pracy;-).