reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak ratować swoje małżeństwo

To moja historia : Moja sytuacja również nie była łatwa , ja ojca małej poznałam mając dopiero co ukończone 16 lat - on 5 lat starszy , pokochałam go takim młodzieńczym uczuciem , pełnym uwielbienia , fascynacji , każda chwilka z nim była cudowna , mając przeszło 16.5 lat zaszłam w ciążę...i tu pojawił się problem , moje kochanie nie pracowało i chyba nie miało ochoty za cokolwiek się zabrac , wolał piwko - kolegów....owszem niby się cieszył , szykował wyprawkę ale...no właśnie jakoś tego optymizmu szaleńczo nie przejawiał...a ile awantur było - głowa mała....po urodzeniu małej zupełnie wyłączył się z życia "rodzinnego" ja miałam ledwo 17 lat i na głowie dom , dziecko i szkołę , choc wg. niego nic nie robiłam , a on zawsze zmęczony , głodny albo z piwkiem w ręku...Nigdy nie miał ochoty zajmowac się małą , do tego jego rodzinka i mamusia która ciągnęła od synusia kasę - bo ponoc na dziecko dawac nie musi...i tak mijały dni , miesiące...ja chodziłam do szkoły potem dom i dziecko , nauka i znów dziecko...on praca potem dom - obiadek ugotowany przez moją mamę , pilot i piwko i telewizja. Moje prośby zajmij się małą kończyły się awanturami , wiecznie obrażony , najmądrzejszy (ponoc uczy się na własnych błędach) ja głupia , bo młodsza nigdy nie słuchał moich rad...co zarobił to wydał , rachunków nie lubi płacic-bo to ponoc fajna adrenalina jak kara przyjdzie...potem wyjechał za granicę , wtedy kompletnie wszystko zostało na mojej głowie studia , dziecko , dom....on wolny kawaler przyjeżdżał do Pl odpoczywac a ja sługa musiałam usługiwac , wydawał ile chciał , robił co chciał a ja nie miałam prawa o niczym decydowac...ile razy mówił koniec , pakował się...odchodził...ehhh Potem poznał kochankę , wydał nasze oszczędnosci na auto , wyrzucił mnie i małą z domu (wtedy mieszkałyśmy z nim krótki czas za granicą) i zaczął swoje nowe życie oparte na imprezach , piciu i innych świństwach o których mówic nie chcę...znudziła mu się rodzina i nie interesowało go to , że ja nie mam pracy...gdzie tam...mamy się wynosic bo mu przeszkadzamy i tyle...i tak po 4 latach zakończyło się coś , co z mojej strony było miłością a z jego wyzyskiwaniem i upokarzaniem mnie...teraz mam alimenty , studia , dom , dziecko , kochających rodziców i przyjaciół i daje sobie radę...:biggrin2:

Gdy byłam u niego w Niemczech w zasadzie z dnia na dzień tzn z czwartku na piątek stwierdził , że rodzina to nie jest to czego on chciał.

Nie wolno Ci winic siebie , nie rób tego !! Nie jesteś niczemu winna - nie zadręczaj się , bo będzie jeszcze gorzej. Każda z nas jest wartościową matką i kobietą. A takie gdybanie co by było gdyby...albo gdybym zrobiła coś tak a nie inaczej czy powiedziała niczego nie zmieni. Zajmij się czymś , nie myśl tyle , poświęc czas sobie i dziecku. Wiem , że to banalnie brzmi , ale czas leczy rany...wiem to....
 
reklama
Dziewczynki kochane tak czytam i łzy mi w oczach stoją, trafiłyście na prawdziwych palantów, jesteście młode, może będzie wam trudno, ale zasługujecie na lepszych partnerów i napewno takich spotkacie, moje dwie koleżanki też zostąły opuszczone tak jak wy z dziećmi, jedna ma fajnego faceta, a druga w sobote bierze ślub i jest szczęśliwa jak nigdy, musicie być twarde i to przetrzymać ściskam was cieplutko:tak:, jeszcze zaświeci śłońce ba już świeci macie kochane dzieciaczki trzymajcie się kochane.
Ania tu nie ma czego ratować on już zrezygnował i ty mu pokaż, że masz klase nie nażucaj się traktuj go tak jak on ciebie, to trudne,ale dasz rade.
 
Naprawdę lepiej czasem odejść niż żyć z nieodpowiedzialnym człowiekiem.

Moja kuzynka wychowywała 1.5roku sama córeczkę bo stwierdziła że jej niedoszły mąż a ojciec małej nie nadaje się do tych ról bo ważniejsi byli koledzy ,piwko ,a nawet jakieś przypadkowe miłostki.Wycierpiała się podczas ciąży przez niego ale postanowiła że jej dziecko nie będzie się wychowywać w domu gdze tata nie ma szacunku do mamy.Odeszła uzyskała alimenty od niego.Gdy mała miała rok ona poznała kogoś ale nic z tego nie wyszło bo on opamiętał się zobaczył że może już na zawsze stracić je.Zaczął się starać,zabiegać o względy.Dostał drugą szanse\.Teraz gdy się na nich patrzy to nikt by nie uwierzył że tak było.Są już razem 5 lat oczekują drugiego dziecka.A w ich domu czuć ten wzajemny szacunek.

Ale jedna na milion takich historii kończy się hepp endem.
 
Witam Was!
Czytam Was i jeszcze bardziej zastanawiam się nad swoim życiem. U mnie zaistniał problem zdrady.... Zdrady, o której dowiedziałam się rok po. Na domiar złego byłam w tymczasie w 5 m-cu ciąży. Nie mogę zrozumieć jak bardzo trzeba być wyrachowanym i podłym, żeby zdradzić ciężarną? Tym bardziej, że przejawiałam bardzo dużą ochotę na seks. On wtedy wzbraniał się, mówiąc że przeszkadza mu mój brzuszek, że się boi. Teraz wiem dlaczego. Po szczerej (jak mi się wydaje) rozmowie ciągle zadaję sobie pytanie jak długo będę o tym wszystkim pamiętać? Nie potrafię kochać się z nim ze świadomością, że to samo robił innej kobiecie. Jak mam przetrwać ten czas? Co robić? ....... I tak jak niektóre z was, ciągle go kocham. Był (i jest) zawsze dla mnie dobry, czuły, zajmował się domem (kiedy była potrzeba). Taki typ "do rany przyłóż". I może to mnie w nim nadal pociąga? Poradźcie.
 
a ja tak Was czytam i podziwiam! bo ja choć mam męza dom kochana córeczke to najchetniej bym nas spakowałą i odeszla!

wojtek nie jest złym facetem ale- jest to ale- wogóle sie nie dogadujemy nie ma miedzy nami tego tego uczucia ktore nazwac mozna miloscia! tak patrzac te długie 3 lata wstecz to my nigdy nie bylismy ze soba z miłosci a teraz ja po prostu nie mam sił !!!

kocha Julcie ale ciągle uważą ze robie cos nie tak ze ciagle marudze ze ciagle mi zle a wcale tak nie jest w niczym mi nie pomaga bo on jest zmeczony w nocy nie wstaje do Julki bo on jest zmeczony rano jej nie wezmie bo wiadomo zmęczony na spacer tez nie nakarmic nie bo!! wykąpac no nie bo jak to on??:no:

mam juz dosc tego zycia w zakłamaniu i udawaniu cudownej wspanielej rodziny

nawet dzisiaj cały dzien jakies pretensje do mnie ze ja to ze ja tamto
przyszli znajomi narzekanie bo ja to bo ja tamto!!! obrazony na mnie Bóg wie za co?:confused: poszedł spać i godzine temu wstał i jakby nigdy nic ze on preprasza i ze sie nie gniewa- no bo ma za co prawda!- i ze idzie! do kolegi!!!

ehhhh nie mam odwagi odejsc boje sie chyba tego ze bede sama i sobie nie poradze a mi tak ciezko z nim żyć:-(
 
reklama
Witam serdecznie wszystkich.Mam problem i to nie mały.Parę miesięcy temu odkryłam ze mój maż loguje się na stronie dla gejów:szok::-(.Nawet znalazłam dane by się na tam zalogować i czytałam jego wiadomości.To było straszne.Była awantura a potem obietnica że to już się nie powtórzy,nawet to konto skasował mojej obecności.Było mi strasznie ciężko ale wybaczyłam ponieważ bardzo go kocham a poza tym mamy niespełna dwuletnia córkę.No ale niestety sytuacja znów się powtórzyła,kolejna awantura,kolejna obietnica.Nie wiem czy to jakieś eksperymenty z jego strony czy co.Boli mnie to że nie tuli mnie tak jak kiedyś i nie tak często słyszę już miłe słowa.Twierdzi że mnie kocha ale mówi mi to tak rzadko że już zapominam jak to brzmi w jego ustach.Strasznie kocham tego drania i bardzo tęsknie za dawnym Arturem.Jeszcze twierdzi że chce mieć ze mną drugie dziecko.Proszę pomóżcie,doradzcie mi bo nie wiem co robić ,w głowie mam wielki kocioł.
 
Do góry