Witaj, widzę, że zawczasu już się tym martwisz, bo Twoja dzidzia to ma jeszcze trochę czasu.... ale ja też myślałam o tym już wcześniej i starałam się, żeby moje dziecko przebywało od czasu do czasu w miejscach, gdzie zbiera się więcej dzieci - na przykład w salach zabaw, czy nawet w miniprzedszkolach w supermarketach. To dobry trening. Przed każdą taką wizytą mówiłam mu, że idziemy do takiego przedszkola dla mniejszych dzieci. Dzięki temu samo słowo "przedszkole" zaczął kojarzyć pozytywnie. No i w takich miejscach oswajał się trochę z tym, jak się przebywa w gromadzie rozwrzeszczanych dzieciaków, z czym, jako jedynak, nie ma na co dzień do czynienia. Poza tym, jak był na takiej sali zabaw, to starałam się go stopniowo oswajac z tym, że na przykład mogę na chwilę wyjść i zniknę mu z pola widzenia, ale potem wracam. Dzięki temu nauczył się, że nawet jak wychodzę, to mu nie zginę, ale zawsze wracam, jak obiecałam. Poza tym starałam się od czasu do czasu zostawić go choć na trochę z dziadkami, ciocią czy sąsiadką. Żeby się przyzwyczaił, że nie muszę bez przerwy przy nim być. Jak chodziliśmy na spacerki i przechodziliśmy obok przedszkola, to opowiadalam mu, ze jak będzie starszy, to będzie codziennie chodził to tego przedszkola - pokazywałam mu, jak dzieci bawią się na placu zabaw i opowiadałam, co się w takim przedszkolu robi. No i oczywiście obowiązkowo poszliśmy na dni otwarte w przedszkolu, które były zorganiowane w czerwcu, właśnie dla przyszłych przedszkolaków - dzieci mogły obejrzeć salę, w której będą przebywały, obejrzały całe przedszkole, brykały na placu zabaw. Takie dni otwarte są bardzo potrzbne i warto na nich być z dzieckiem. Poza tym, z takich praktycznych rzeczy, to oczywiście ćwiczymy samodzielne ubieranie, jedzenie, mycię zębów , siusianie i temu podobne rzeczy. Filip ma już parę rzeczy do przedszkola - poduszeczkę, poszewki na poduszkę, piżamkę - i wie, że to są rzeczy do przedszkola. Opowiedzialam mu, jak będzie wyglądał dzień w przedszkolu - co będzie robił, jakie będą posiłki i tak dalej. No i oczywiście opowiedzialam mu, że będę musiała niedlugo iść do pracy, a w tym czasie, kiedy ja będę pracować, on będzie w przedszkolu i będzie się nim opiekowała ciocia-przedszkolanka.
To tak ogólnie, co robiliśmy w tym kierunku. Teraz Filip często dopytuje się, czy jeszcze daleko do września;-). Mam nadzieję, że nie będzie rozczarowany po pierwszym przedszkolnym dniu.
pozdrawiam
nikita