G
guest-1714079215
Gość
A autorce doradzę swoją perspektywę, chociaż dość radykalną i kontrowersyjną. Na początku szkoły nie ma co dzieciaka stresować. Każdy wie, że w polskiej szkole panuje przestarzały system nie mający wiele wspólnego z tym, co nauka mówi o przyswajaniu wiedzy w wieku 7-18 lat. Dużo ludzi wie, że to jak się uczysz w szkole i nawet na studiach, nijak się ma do tego jak idzie ci w dorosłym życiu. Wniosek? Przechodzić z klasy do klasy i poszukiwać swojej pasji, zainteresowań i w tym kierunku iść. Oczywiście nie ma to zastosowania do siedmiolatka, a bardziej do nastolatka, ale chore wymagania względem uczniów zaczynają się od razu. Jak widzę małe pamperki zgarbione pod ciężarem plecaka pełnego niepotrzebnej wiedzy, to mi się unosi na wspomnienie swojej edukacji. Ucz się dziecko tego co cię interesuje, bo nie wierzę, że nic ci się nie podoba. Pamiętaj, że dobrymi stopniami szczęścia ani zawodu nie zbudujesz, ale co innego chory system nauczania, a co innego lenistwo i same pały. Z klasy do klasy wystarczy.
Takie jest moje podejście. Polska szkoła jest do dupy, niczego mądrego ani wartościowego nie uczy, a raczej wzbudza u dzieciaków niepotrzebną rywalizację, co się kończy poczuciem niesprawiedliwości albo złudnej wyższości.
Takie jest moje podejście. Polska szkoła jest do dupy, niczego mądrego ani wartościowego nie uczy, a raczej wzbudza u dzieciaków niepotrzebną rywalizację, co się kończy poczuciem niesprawiedliwości albo złudnej wyższości.