dorotar110
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2011
- Postów
- 3 075
ALE fajny temat, kojarzę że na grupie mamy chyba podobny.
Więc wybaczcie ale skopiuję mój post z Grupy bo jest sporo by pisać raz jeszcze.
Swojego K poznałam u niego w domu, 330km od swojego miejsca zamieszkania. W sierpniu 2007r mając 19 lat stwierdzilam, że na urlop wybiorę się do mojej babci (teraz już śp.) za Opole. Tam czas spędzałam z kuzynką aż któregoś dnia stwierdziła, że pojedziemy na wycieczkę rowerową do jej chłopaka. Poznałam jej chłopka, jego siostrę a po godz od naszej wizyty u nich przyszedł z baru brat chłopaka kuzynki(mój obecny mąż). Od razu zaczeło być coś na rzeczy z nami, od tego dnia przez cały mój pobyt tam byliśmy nierozłączni-no może poza tym, że do pracy jeździł. To były świetne wakacje. Stwierdziliśmy, że chcemy ciągnąć tę znajomość, nawet po przez kilometry które nas dzielą. Wróciłam do siebie, pod wpływem impulsu zrezygnowałam z dobrej pracy-ale gdybym tam dalej pracowała wiem, że naszego związku nic by nie wyszło. Po tygodniu znowu do niego pojechałam, K załatwił sobie urlop by pojechać ze mną do mojego domu by poznać moją rodzinkę. Nasz związek trwał, jeździliśmy do siebie, z reguły raz on raz ja, czasami pod wpływem uczuć potrafiłam w sobotę,do pracy zabrać walizkę, po robocie wsiąść w pociąg, spędzić około 7 godz w podróży by spędzić z nim czas i w niedzielę w nocy dotrzeć na nocny autobus, by rano o 7 dotrzeć do domu, zostawić torbę, odświerzyć się i na 9 dotrzeć do pracy.
W styczniu stwierdziliśmy, że bardzo oboje chcemy mieć dziecko( tak tak po 4 miesiącach znajomości i to krótkiej bo jednak rzadko się widywaliśmy), choć mówiliśmy, że fajnie by było najpierw wziąść ślub.
W kwietniu 2008r dostałam pierścionek zaręczynowy, ustaliliśmy datę ślubu na 25kwiecień2009r,wszystko zostało zamówione, ale życie lubi zaskakiwać i w kwietniu będąc u mojego K, kupiłam test bo spóźniał mi się @ i wyszły dwie grube krechy. Oczywiście chcieliśmy dziecko ale moja pierwsza reakcja płac, co będzie jak jednak on się rozmyśli i mnie zostawi. Zawołam do toalety K, pokazuję mu test ze łzami w oczach, a on że musi przeczytać ulotkę bo nie wie co to oznacza (ach Ci mężczyźni), K stwierdził, że czego płaczę przecież chcieliśmy dzidzię i że będzie wszystko dobrze. Ustaliliśmy, że trzeba będzie przełożyć ślub bo przecież ślub w kwietniu a termin porodu na marzec.
Wróciłam do domku porozmawiałam z mamą i przez tel z K ustaliliśmy, że ślub przekładamy na 25październik, czyli równiutkie pół roku od wcześniejszego terminu i udało się wszystko przełożyć co już było zamówione.
Ślub był piękny, szkoda mi było tylko K bo jego ojciec nie pofatygował się na ślub i wesele do syna (dodam, że wesele było u mnie), ni i rodzeństwo z partnerami też by nie przyjechali, gdyby moja mama im nie nagadał tak, że w pięty poszło. Także ślub wzieliśmy 9 miesięcy od poznania się.
11 marca 2009r przyszła na świat nasza ukochana córeczka Amelka przez CC. Karmiłam ją cycusiem przez 20 miesięcy. W listopadzie2010r została odstawiona od piersi a na początku grudnia odstawiłam, też tabsy bo postanowiłam (tak tak postanowiłam, bo K chciał byśmy o drugie maleństwo zaczeli się starać jak Melka skończyła rok, ja musiałam do tej decyzji jeszcze dorosnąć), że jednak będziemy się starać o drugie. W sumie stało się to w 4 cyklu a każdy kolejny miesiąc nim dowiedziałam się o drugiej ciąży był dla mnie ciężki, bo ja jestem taką osobą która jak już sobie postanowi a jest to realna rzecz musi to mieć od razu. Ale na szczęście udało się. I 5 grudnia 2011 również przez CC pojawił się nasz Synek Kacperek.
Ale się rozpisałam ale chciałam pokrótce opisać wam swoją historię, choć można by było pisać więcej ale też czasu brak przy dwójce Skarbów.
W sierpniu minie nam 5 lat jak jesteśmy razem a w październiku 4 latka zleci od ślubu.
Kochane a co wy na to żebyśmy też wrzucały do tego tematu jakieś fotki ze swoimi partnerami????
No to nasza ostatnia fotka z soboty, byliśmy na koncercie Dżemu![DSC00625.jpg DSC00625.jpg](https://fx1.bbstatic.pl/attachments/248/248864-db3dd24000e85f70086c84fc575f5042.jpg)
Więc wybaczcie ale skopiuję mój post z Grupy bo jest sporo by pisać raz jeszcze.
Swojego K poznałam u niego w domu, 330km od swojego miejsca zamieszkania. W sierpniu 2007r mając 19 lat stwierdzilam, że na urlop wybiorę się do mojej babci (teraz już śp.) za Opole. Tam czas spędzałam z kuzynką aż któregoś dnia stwierdziła, że pojedziemy na wycieczkę rowerową do jej chłopaka. Poznałam jej chłopka, jego siostrę a po godz od naszej wizyty u nich przyszedł z baru brat chłopaka kuzynki(mój obecny mąż). Od razu zaczeło być coś na rzeczy z nami, od tego dnia przez cały mój pobyt tam byliśmy nierozłączni-no może poza tym, że do pracy jeździł. To były świetne wakacje. Stwierdziliśmy, że chcemy ciągnąć tę znajomość, nawet po przez kilometry które nas dzielą. Wróciłam do siebie, pod wpływem impulsu zrezygnowałam z dobrej pracy-ale gdybym tam dalej pracowała wiem, że naszego związku nic by nie wyszło. Po tygodniu znowu do niego pojechałam, K załatwił sobie urlop by pojechać ze mną do mojego domu by poznać moją rodzinkę. Nasz związek trwał, jeździliśmy do siebie, z reguły raz on raz ja, czasami pod wpływem uczuć potrafiłam w sobotę,do pracy zabrać walizkę, po robocie wsiąść w pociąg, spędzić około 7 godz w podróży by spędzić z nim czas i w niedzielę w nocy dotrzeć na nocny autobus, by rano o 7 dotrzeć do domu, zostawić torbę, odświerzyć się i na 9 dotrzeć do pracy.
W styczniu stwierdziliśmy, że bardzo oboje chcemy mieć dziecko( tak tak po 4 miesiącach znajomości i to krótkiej bo jednak rzadko się widywaliśmy), choć mówiliśmy, że fajnie by było najpierw wziąść ślub.
W kwietniu 2008r dostałam pierścionek zaręczynowy, ustaliliśmy datę ślubu na 25kwiecień2009r,wszystko zostało zamówione, ale życie lubi zaskakiwać i w kwietniu będąc u mojego K, kupiłam test bo spóźniał mi się @ i wyszły dwie grube krechy. Oczywiście chcieliśmy dziecko ale moja pierwsza reakcja płac, co będzie jak jednak on się rozmyśli i mnie zostawi. Zawołam do toalety K, pokazuję mu test ze łzami w oczach, a on że musi przeczytać ulotkę bo nie wie co to oznacza (ach Ci mężczyźni), K stwierdził, że czego płaczę przecież chcieliśmy dzidzię i że będzie wszystko dobrze. Ustaliliśmy, że trzeba będzie przełożyć ślub bo przecież ślub w kwietniu a termin porodu na marzec.
Wróciłam do domku porozmawiałam z mamą i przez tel z K ustaliliśmy, że ślub przekładamy na 25październik, czyli równiutkie pół roku od wcześniejszego terminu i udało się wszystko przełożyć co już było zamówione.
Ślub był piękny, szkoda mi było tylko K bo jego ojciec nie pofatygował się na ślub i wesele do syna (dodam, że wesele było u mnie), ni i rodzeństwo z partnerami też by nie przyjechali, gdyby moja mama im nie nagadał tak, że w pięty poszło. Także ślub wzieliśmy 9 miesięcy od poznania się.
11 marca 2009r przyszła na świat nasza ukochana córeczka Amelka przez CC. Karmiłam ją cycusiem przez 20 miesięcy. W listopadzie2010r została odstawiona od piersi a na początku grudnia odstawiłam, też tabsy bo postanowiłam (tak tak postanowiłam, bo K chciał byśmy o drugie maleństwo zaczeli się starać jak Melka skończyła rok, ja musiałam do tej decyzji jeszcze dorosnąć), że jednak będziemy się starać o drugie. W sumie stało się to w 4 cyklu a każdy kolejny miesiąc nim dowiedziałam się o drugiej ciąży był dla mnie ciężki, bo ja jestem taką osobą która jak już sobie postanowi a jest to realna rzecz musi to mieć od razu. Ale na szczęście udało się. I 5 grudnia 2011 również przez CC pojawił się nasz Synek Kacperek.
Ale się rozpisałam ale chciałam pokrótce opisać wam swoją historię, choć można by było pisać więcej ale też czasu brak przy dwójce Skarbów.
W sierpniu minie nam 5 lat jak jesteśmy razem a w październiku 4 latka zleci od ślubu.
Kochane a co wy na to żebyśmy też wrzucały do tego tematu jakieś fotki ze swoimi partnerami????
No to nasza ostatnia fotka z soboty, byliśmy na koncercie Dżemu
![DSC00625.jpg DSC00625.jpg](https://fx1.bbstatic.pl/attachments/248/248864-db3dd24000e85f70086c84fc575f5042.jpg)
Ostatnia edycja: