reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jak długo się staramy?

reklama
My staramy się dwa lata i nic. Mamy co prawda dwójkę dzieci ale marzymy o trzecim. Ostatnio byłam u lekarza i stwierdził że mam dość zaawansowane PCO i muszę zacząć się leczyć. Póki co piję inofem dwa razy dziennie i zmieniłam też nawyki zywieniowe. Mam zamiar od marca iść na fitness bo trochę sadełka muszę zgubić. Cały czas sobie mówię, że dam radę :)
a pewnie, ze dasz :-)
 
A ja już straciłam nadzieję, od prawie 9 lat staram się z mężem o dziecko i nic. Tzn na początku się nie staraliśmy faktyczne oficjalne starania przyszły jak skończyłam 19 lat. Ale Odkąd jestem z moim mężem nigdy się nie zabezpieczaliśmy. Jak można nie wpaść tyle lat. Mam dość nie wiem już co robić. Kilka lat temu wyszła mi niedoczynność tarczycy i hashimoto. Teraz okiełznana i cały czas badana. Ale to nie pomogło dalej nie mogę zajść w ciążę. Nie wiem już co robić. Wyluzowałam odstresowałam się i to nie pomogło. Ginekolodzy do których chodziłam jakoś wszystko olewali. Jakiś czas nawet przestałam mierzyć tą pokichaną temperaturę i sprawdzać cokolwiek liczyłam, łudziłam się że takie wyluzowanie coś da. Eh młodsze koleżanki już z wózkami chodzą albo brzuszkami a ja ciągle muszę odpowiadać na te okropne pytania czego jeszcze dziecka nie mamy, przecież nie mogę wiecznie udawać że mam czas ile można się głupio wykręcać. Skręca mnie w środku z zazdrości jak widzę te dziewczyny z brzuchem a w nim maleństwem. Jak widzę koleżanki z wózkami to płakać mi się chce nie mogę nawet z nimi stanąć bo zaraz mam łzy w oczach. Nie mam siły już.
 
Witam i ja poraz pierwszy na tym watku.Ja staram sie ponad 2 lata i niestety mam na swoim koncie straty Fasolek :(
 
Ja słyszałam sporo dobrego o inofemie i zaczęłam go pić dwa razy dziennie. Mam straszne problemy z pco i liczę na to, że ten suplement mi pomoże. Z tego co wiem trzeba go pić regularnie co najmniej trzy miesiące i najlepiej dwa razy dziennie bo to terapeutyczna dawka.
 
U mojej koleżanki w kilku miejscach zakładali, że to u niech jest przyczyna problemu i dopiero jak trafili do Invimedu i zrobiono im kompleksowe badania, to okazało się jednak że to jej mąż ma mało ruchliwe plemniki i po pierwszej inseminacji był sukces.
 
reklama
Witam jestem tu zupełnie nowa. Nie mam z kim porozmawiać o moich bezskutecznych a powoli zastanawiam się czy nie bezsensownych staraniach o upragnionego bobasa. Staramy się już.....8 lat....pierwsze cztery się nie przejmowałam, szybkie stresujące życie, ciągle w biegu...W styczniu tego roku operacja usunięcia ogromnych złogów endometriozy....była wszędzie. Lekarz powiedział że daje mi trzy miesiące na zajście w ciążę bo potem nie daje mi żadnej gwarancji....rzecz jasna nie dał mi żadnych leków czy środków wspomagających bo jak to ujął albo bez niczego bo to chemia albo zaprasza prywatnie na invitro. Dziś Dzień Dziecka, miesiączka spóźniała się jak nigdy od piątku...właśnie zawitała z całym bólem gasnącej kolejnej nadziei...nie wiem co mam robić, nie chce mi się już nic...nie umiem sobie już z tym radzić, zamykam się w sobie coraz mocniej a z drugiej strony uśmiecham do ludzi którzy poklepując mnie po ramieniu mówią że przecież mam dopiero 30 lat, że kiedyś się doczekam.....nie mam już sił by żyć od miesiączki do miesiączki....to jak zły sen
 
Do góry