G
GwiazdaMuzykiPop
Gość
Nikt nie mówi, że ma na razie zapomnieć i nie myśleć o tym. Po prostu jak mąż, który w tym momencie nie chce więcej dzieci może ją zapewnić o czymkolwiek? Serio szanuje tego faceta, bo w tym względzie jest i rozsądny, i szczery. Ileż tu było historii, że faceci kompletnie nie zajmujacy się swoim dzieckiem chcą kolejne a żonę i jej potrzeby mają gdzieś. Odpuścić na rok to znaczy wyluzować, a jak będzie ten temat męczyć w koło to całkiem facetowi obrzydzi. Mi jak ktoś coś ciągle narzuca i namawia do czegoś to automatycznie zniechęca mnie to jeszcze bardziej i wielu ludzi tak ma...Ja Cię Autorko bardzo rozumiem. Mnie pierwsze dziecko też przeczołgało i też nie raz wychodziłam z domu, żeby ochłonąć, zamiast tkwić we frustracji i się awanturować. Nie widzę w tym niczego złego.
U nas było wiadomo, że chcemy dwoje i mimo, że było trudno, to byliśmy zdecydowani na drugie.
I tak masz rację - podejście przy drugim jest inne. Widzę to po sobie i koleżankach. Nie spinasz się o wszystko, nie walczysz jak głupia o każdą głupotę. Ja zupełnie odpuściłam przy synku jakieś drzemki o konkretnej godzinie, nie jest śpiący to nie śpij, jest to idzie spać. Ile ja się przy córce nafrustrowałam, bo o 13 ma mieć drzemkę, to takie ważne. I siedziałam, lulałam, bujałam jak głupia, bo przecież ona musi spać. Z kp to samo, walka. Z synem nie walczyłam, wyjdzie to wyjdzie, nie to nie.
Poza tym dla mnie przy drugim dziecku mega pomocna była świadomość, że to wszystko minie. Te nieprzespane noce, płacze, krzyki, problemy z brzuszkiem, skoki rozwojowe. Przy pierwszym człowiek to przeżywa jakby świat się kończył. Przy drugim wiedziałam, że to minie. Teraz jest źle, musimy to przetrwać, z każdym dniem będzie lepiej.
I ja nie wierzę w to, że myśli o dziecku można odłożyć. Dziecka się albo chce, albo nie. Ja bym nie potrafiła tak sobie powiedzieć, że teraz to na rok przestaje o tym myśleć.
Pogadaj z mężem jak Ty to widzisz, zapytaj czego się boi i jak moglibyście sobie z tym poradzić, kiedy ewentualnie chciałby wrócić do tematu. Powodzenia
Ja też jestem z ludzi, którzy myśleli, że komuś można coś przetłumaczyć. Ale to tak nie działa. Jeszcze gorszy bedzie kwas jak mąż jej powie, że mu się kiedyś zachce kolejnego dziecka dla świętego spokoju, a tak się nie stanie... Nie da się zaplanować życia na kilka lat do przodu. Przez ten czas to się można rozwieść, pobrać kimś innym i mieć z nim dziecko. Jasne trzeba mieć plany, ale nie popadajmy w paranoje... Czasem ciężko zaplanować kolejny dzień a co dopiero odleglejsze terminy.