reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Iui - inseminacja w walce o pierwszą dzidzię

Po której Inseminacji zaszłaś w ciążę?


  • Wszystkich głosujących
    294
Cześć Dziewczyny :) czytam to forum od jakiegoś czasu, ale wcześniej nie udzielałam się na wątku. Jestem po pierwszej inseminacji, do której przystąpiłam 9 stycznia, w piątek zrobiłam betę, tj. 12 dni po inseminacji (tak kazał lekarz, by wiedzieć czy trzeba odstawić luteinę). Wynik niestety 0,28 :( tego samego dnia zaczął mnie bolec brzuch jak na okres i miałam temperaturę 37,1 stopni.. zastanawiam się czy to możliwe że wynik może się jeszcze zmienić? Dodam, że innych "objawow" nie mam, piersi nie bolą, upławów nie mam... Wiem że może się doszukuje, ale tak bardzo liczę na cud..
Hej. Na wstępie, życzę powodzenia w staraniach! Co do bety, po 12 dniach powinno już coś być na plusie. Oczywiście, każda doszukuje się cudu, to zupełnie normalne, objawy są często urojone, a ich brak czesto jest ciaza, nie ma tu reguły, grunt, to się nie poddawać🥰
 
reklama
Cześć dziewczyny jestem na tym forum od początku 2020 roku choć rzadko się udzielam ;) jestem po 4 nieudanych inseminacjach z nasieniem dawcy. Zdecydowaliśmy się później na in vitro z nasieniem dawcy. Uzyskaliśmy 3 zarodki. Pierwszy transfer się udał ale ciaza się zatrzymała w 9 tygodniu i w 10 tygodniu po wizycie u lekarza wylądowałam w szpitalu na łyżeczkowaniu. Po kilku miesiącach przerwy żeby organizm doszedł do siebie podeszłam do kolejnych dwóch transferów. Żaden się nie powiodl, beta nawet nie drgnęła. Postanowiliśmy sobie zrobić pół roku przerwy. Chciałam odpocząć psychicznie, podreperować się fizycznie bo przez procedury mocno przytyłam. Zaliczyłam w tym czasie min endokrynologa żeby sprawdzić tarczycę, zrobiłam badania cglukozy i krzywa i poszłam do dietetyka. Zaczelam brac również suplementy na poprawę jakości komorek jajowych. Chcieliśmy wystartować do ponownych starań w tym roku od lutego i dlatego postanowiłam zrobić ze sobą porządek i poprawić parametry jak tylko mogę. We wrześniu wdrożyłam nową dietę i przy okazji u męża:D i teraz wyobraźcie sobie mój szok jak po 5 latach starań naturalnych i w klinice gdzie nic nie zaskakiwało zobaczyłam na początku stycznia dwie kreski na teście ciążowym. Nie mogłam w to uwierzyć że udało mi się zajsc w ciaze naturalnie po raz pierwszy po tylu latach starań. W zeszłym tygodniu miałam wizytę u lekarza i było widać serduszko. Także trzymam się nadzieję że tym razem będzie dobrze i może w końcu wszystko się uda. Życie jest nieprzewidywalne i różnie układa nasze losy. Nie można się poddawać i zawsze trzeba wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Tego wam wszystkim z całego serca życzę. Pozdrawiam i trzymam za was wszystkie kciuki bo wiem jak ciężka i wymagającą jest to droga. :D
Heh ale się rozpisałam :)
 
Cześć dziewczyny jestem na tym forum od początku 2020 roku choć rzadko się udzielam ;) jestem po 4 nieudanych inseminacjach z nasieniem dawcy. Zdecydowaliśmy się później na in vitro z nasieniem dawcy. Uzyskaliśmy 3 zarodki. Pierwszy transfer się udał ale ciaza się zatrzymała w 9 tygodniu i w 10 tygodniu po wizycie u lekarza wylądowałam w szpitalu na łyżeczkowaniu. Po kilku miesiącach przerwy żeby organizm doszedł do siebie podeszłam do kolejnych dwóch transferów. Żaden się nie powiodl, beta nawet nie drgnęła. Postanowiliśmy sobie zrobić pół roku przerwy. Chciałam odpocząć psychicznie, podreperować się fizycznie bo przez procedury mocno przytyłam. Zaliczyłam w tym czasie min endokrynologa żeby sprawdzić tarczycę, zrobiłam badania cglukozy i krzywa i poszłam do dietetyka. Zaczelam brac również suplementy na poprawę jakości komorek jajowych. Chcieliśmy wystartować do ponownych starań w tym roku od lutego i dlatego postanowiłam zrobić ze sobą porządek i poprawić parametry jak tylko mogę. We wrześniu wdrożyłam nową dietę i przy okazji u męża:D i teraz wyobraźcie sobie mój szok jak po 5 latach starań naturalnych i w klinice gdzie nic nie zaskakiwało zobaczyłam na początku stycznia dwie kreski na teście ciążowym. Nie mogłam w to uwierzyć że udało mi się zajsc w ciaze naturalnie po raz pierwszy po tylu latach starań. W zeszłym tygodniu miałam wizytę u lekarza i było widać serduszko. Także trzymam się nadzieję że tym razem będzie dobrze i może w końcu wszystko się uda. Życie jest nieprzewidywalne i różnie układa nasze losy. Nie można się poddawać i zawsze trzeba wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Tego wam wszystkim z całego serca życzę. Pozdrawiam i trzymam za was wszystkie kciuki bo wiem jak ciężka i wymagającą jest to droga. :D
Heh ale się rozpisałam :)
Ogromne gratulacje ❤️ I to najprawdziwsza prawda, walka i wiara mogą zdziałać cuda. Trzymam kciuki za piękną ciąże ✊🙂 Dawaj znać 🙂
 
Cześć dziewczyny jestem na tym forum od początku 2020 roku choć rzadko się udzielam ;) jestem po 4 nieudanych inseminacjach z nasieniem dawcy. Zdecydowaliśmy się później na in vitro z nasieniem dawcy. Uzyskaliśmy 3 zarodki. Pierwszy transfer się udał ale ciaza się zatrzymała w 9 tygodniu i w 10 tygodniu po wizycie u lekarza wylądowałam w szpitalu na łyżeczkowaniu. Po kilku miesiącach przerwy żeby organizm doszedł do siebie podeszłam do kolejnych dwóch transferów. Żaden się nie powiodl, beta nawet nie drgnęła. Postanowiliśmy sobie zrobić pół roku przerwy. Chciałam odpocząć psychicznie, podreperować się fizycznie bo przez procedury mocno przytyłam. Zaliczyłam w tym czasie min endokrynologa żeby sprawdzić tarczycę, zrobiłam badania cglukozy i krzywa i poszłam do dietetyka. Zaczelam brac również suplementy na poprawę jakości komorek jajowych. Chcieliśmy wystartować do ponownych starań w tym roku od lutego i dlatego postanowiłam zrobić ze sobą porządek i poprawić parametry jak tylko mogę. We wrześniu wdrożyłam nową dietę i przy okazji u męża:D i teraz wyobraźcie sobie mój szok jak po 5 latach starań naturalnych i w klinice gdzie nic nie zaskakiwało zobaczyłam na początku stycznia dwie kreski na teście ciążowym. Nie mogłam w to uwierzyć że udało mi się zajsc w ciaze naturalnie po raz pierwszy po tylu latach starań. W zeszłym tygodniu miałam wizytę u lekarza i było widać serduszko. Także trzymam się nadzieję że tym razem będzie dobrze i może w końcu wszystko się uda. Życie jest nieprzewidywalne i różnie układa nasze losy. Nie można się poddawać i zawsze trzeba wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Tego wam wszystkim z całego serca życzę. Pozdrawiam i trzymam za was wszystkie kciuki bo wiem jak ciężka i wymagającą jest to droga. :D
Heh ale się rozpisałam :)
Jednym słowem jesteś tym przykładem gdzie " rozluźnienie i odpuszczenie" pomogło zajść w ciążę ❤️ przykro mi, że przeszliście tak długą drogę ale to wszystko miało jakiś sens na pewno gdzieś tam. Teraz będzie już tylko dobrze!
 
Jednym słowem jesteś tym przykładem gdzie " rozluźnienie i odpuszczenie" pomogło zajść w ciążę ❤️ przykro mi, że przeszliście tak długą drogę ale to wszystko miało jakiś sens na pewno gdzieś tam. Teraz będzie już tylko dobrze!
Myślę że w dużej mierze też. Ale myślę że druga część która pomogła to zmiana diety u mnie i u męża. Przy in vitro okazało się że mam komórki średniej jakości a nasienie męża też nie było najlepsze wiec podchodzilismy z nasieniem dawcy. Ale jak widać cuda się zdarzają :D
 
Cześć dziewczyny jestem na tym forum od początku 2020 roku choć rzadko się udzielam ;) jestem po 4 nieudanych inseminacjach z nasieniem dawcy. Zdecydowaliśmy się później na in vitro z nasieniem dawcy. Uzyskaliśmy 3 zarodki. Pierwszy transfer się udał ale ciaza się zatrzymała w 9 tygodniu i w 10 tygodniu po wizycie u lekarza wylądowałam w szpitalu na łyżeczkowaniu. Po kilku miesiącach przerwy żeby organizm doszedł do siebie podeszłam do kolejnych dwóch transferów. Żaden się nie powiodl, beta nawet nie drgnęła. Postanowiliśmy sobie zrobić pół roku przerwy. Chciałam odpocząć psychicznie, podreperować się fizycznie bo przez procedury mocno przytyłam. Zaliczyłam w tym czasie min endokrynologa żeby sprawdzić tarczycę, zrobiłam badania cglukozy i krzywa i poszłam do dietetyka. Zaczelam brac również suplementy na poprawę jakości komorek jajowych. Chcieliśmy wystartować do ponownych starań w tym roku od lutego i dlatego postanowiłam zrobić ze sobą porządek i poprawić parametry jak tylko mogę. We wrześniu wdrożyłam nową dietę i przy okazji u męża:D i teraz wyobraźcie sobie mój szok jak po 5 latach starań naturalnych i w klinice gdzie nic nie zaskakiwało zobaczyłam na początku stycznia dwie kreski na teście ciążowym. Nie mogłam w to uwierzyć że udało mi się zajsc w ciaze naturalnie po raz pierwszy po tylu latach starań. W zeszłym tygodniu miałam wizytę u lekarza i było widać serduszko. Także trzymam się nadzieję że tym razem będzie dobrze i może w końcu wszystko się uda. Życie jest nieprzewidywalne i różnie układa nasze losy. Nie można się poddawać i zawsze trzeba wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Tego wam wszystkim z całego serca życzę. Pozdrawiam i trzymam za was wszystkie kciuki bo wiem jak ciężka i wymagającą jest to droga. :D
Heh ale się rozpisałam :)
Niesamowita historia 🥰 gratulacje!!!! A tak z ciekawości, z jakiego powodu korzystaliście z nasienia dawcy? My z mężem też mamy dzieci z nasienia dawcy, a Twoja historia pokazała że cuda naprawdę się zdarzają❤
 
reklama
Niesamowita historia 🥰 gratulacje!!!! A tak z ciekawości, z jakiego powodu korzystaliście z nasienia dawcy? My z mężem też mamy dzieci z nasienia dawcy, a Twoja historia pokazała że cuda naprawdę się zdarzają❤
U męża w rodzinie występuje wada genetyczna układu nerwowego i niestety on też dziedziczy. Ale braliśmy pod uwagę że jak się uda naturalnie to sie zmierzymy z ewentualnymi konsekwencjami, na szczęście da się z tym normalnie żyć. Choć chcieliśmy tego uniknąć żeby dziecko nie musiało mieć takich obciążeń. Niestety u mnie nasienie dawcy nie dało ciazy zakończonej porodem.
 
Do góry