reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Trzeba mieć wypełniony pęcherz do transferu, ale to w każdej klinice.
Mam zleconą nospe/ buscopan przed i po żeby nie było skurczów.
A tak to nic takiego😀niektórzy zalecają leżenie po transferze tego dnia ale moja gin że to nie jest wyznacznikiem, ale jak kobieta będzie miała lepiej w głowie to niech odpoczywa 😀
Ja po transferze od razu pojechałam do pracy ;) specjalnie skupiam się na pracy, żeby nie świrować. A i tak ciężko haha.
 
reklama
Ja po transferze od razu pojechałam do pracy ;) specjalnie skupiam się na pracy, żeby nie świrować. A i tak ciężko haha.
ja pracuje 9-17 i bym musiała wyjść przed 12 żeby dojechać bo akurat transfer mam w gdańsku, i o 15 bym była spowrotem więc nie ma sensu 😀
Nie wiem jak się ogarnę w weekend bo mąż cały weekend w pracy a ja nie mam planów😟
 
ja pracuje 9-17 i bym musiała wyjść przed 12 żeby dojechać bo akurat transfer mam w gdańsku, i o 15 bym była spowrotem więc nie ma sensu 😀
Nie wiem jak się ogarnę w weekend bo mąż cały weekend w pracy a ja nie mam planów😟
Ja cały ten miesiąc cieszyłam się ze mam klinikę pod nosem… wizyty co kilka dni, a nawet wolnego nie musiałam brać (w maju zaczęłam nowa prace i nie chciałam się tłumaczyć…). Sama procedura jest ciężka i dla organizmu i dla psychiki, a przy tym cała ta logistyka, gdy trzeba czasem setki kilometrów przejechać -nie pomaga.
Warto spacerować, słuchać muzyki, czytać książki, robic cokolwiek, nawet pograć w simsy ;) im mniej się o tym myśli, tym lepiej, bo czas faktycznie się dłuży. Ja się skupiam na samych lekach i odhaczam je z listy. No i chodzę na spacery z psem :)
 
Ja cały ten miesiąc cieszyłam się ze mam klinikę pod nosem… wizyty co kilka dni, a nawet wolnego nie musiałam brać (w maju zaczęłam nowa prace i nie chciałam się tłumaczyć…). Sama procedura jest ciężka i dla organizmu i dla psychiki, a przy tym cała ta logistyka, gdy trzeba czasem setki kilometrów przejechać -nie pomaga.
Warto spacerować, słuchać muzyki, czytać książki, robic cokolwiek, nawet pograć w simsy ;) im mniej się o tym myśli, tym lepiej, bo czas faktycznie się dłuży. Ja się skupiam na samych lekach i odhaczam je z listy. No i chodzę na spacery z psem :)
Też mam właśnie niedaleko domu i pracy ale mam tak że leczę się w Gdyni gdzie miałam wizyty przed albo po pracy i nigdy nie brałam wolnego a transfery są tylko w Gdańsku😃 i normalnie nie wierzę! Bo z pół godziny temu mówię do starego:” co ja mam robić w weekend, przecież ja oszaleje, będę chodzić z piesami na spacer ( mamy dwa), i weź mi przypomnij jak na playu mam włączyć simsy bo z dwa lata w nie nie grałam!”🤣😂😅
 
Też mam właśnie niedaleko domu i pracy ale mam tak że leczę się w Gdyni gdzie miałam wizyty przed albo po pracy i nigdy nie brałam wolnego a transfery są tylko w Gdańsku😃 i normalnie nie wierzę! Bo z pół godziny temu mówię do starego:” co ja mam robić w weekend, przecież ja oszaleje, będę chodzić z piesami na spacer ( mamy dwa), i weź mi przypomnij jak na playu mam włączyć simsy bo z dwa lata w nie nie grałam!”🤣😂😅
witam się z Trójmiasta :) my w Gdańsku w bocianie jesteśmy.
 
Ja cały ten miesiąc cieszyłam się ze mam klinikę pod nosem… wizyty co kilka dni, a nawet wolnego nie musiałam brać (w maju zaczęłam nowa prace i nie chciałam się tłumaczyć…). Sama procedura jest ciężka i dla organizmu i dla psychiki, a przy tym cała ta logistyka, gdy trzeba czasem setki kilometrów przejechać -nie pomaga.
Warto spacerować, słuchać muzyki, czytać książki, robic cokolwiek, nawet pograć w simsy ;) im mniej się o tym myśli, tym lepiej, bo czas faktycznie się dłuży. Ja się skupiam na samych lekach i odhaczam je z listy. No i chodzę na spacery z psem :)
oj tak , zgadzam się , ciężkie to wszystko …
Ja dojeżdżam prawie 70km więc jak wizyty były nawet codziennie przy monitoringu to praktycznie wstawałam o 6:00 leciałam na wizytę a później z auta leciałam prosto do pracy 🤷‍♀️
 
Powodzonka dziewczyny !
Trudna i ciężka droga przed Wami ale meta jest naprawdę piękna !

Dzieki in vitro zostałam mamą dwa razy .
Pozwolę sobie przycupnąć 😁
Mamy jeszcze 3 zarodki po które zamierzam wrócić jeszcze tej jesieni 😊
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej dziewczyny, wizyta kwalifikacyjna 23 lipiec. Mamy 3 zarodki. Jak wygląda taka wizyta? Czy może być tak, że na tej wizycie w lipcu zrobię badania a kolejny cykl transfer?
 
Do góry