reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

Ja w czasie leczenia niepłodności też byłam trzy razy usypiana i za każdym razem to było bardzo przyjemne uczucie ;-). Mówili, że może się kręcić w głowie itp a ja sobie leżałam, myślałam, że cholera nic się nie dzieje, chyba na mnie nie działa i... Czarna dziura xD.

Otwierałam oczy w innej sali z anestezjologiem mówiącym mi dzień dobry, jak się spało 🤡.
Koniecznie opowiedz historię o pierogach ;-)
 
reklama
Też mam za sobą 3 narkozy i za każdym razem było to po prostu szybkie zapadanie w sen. Bardzo przyjemne uczucie ;-) Zawsze później otwierałam oczy w sali wybudzeń, zwykle nikogo akurat obok nie było, i tak sobie błogo leżałam... Czy coś zdarzyło się po drodze? Mam nadzieję, że nie :-D Ale też osoby wokół mnie nigdy nie budziły się w jakiś wyjątkowy sposób...
Bałam się narkozy za pierwszym razem, teraz to po prostu sjesta w ciągu dnia ;-)
Do punkcji nie miałam znieczulenia ogólnego tylko żel znieczulający + gaz. Nie czułam bólu, a właściwie było to chyba takie uczucie, jak odczuwanie bólu w stanie nietrzeźwym - gdzieś tam baaardzo przymglony :-D Po prostu super haj :-D Ale gdy tylko pani zabrała maskę, błogość się momentalnie skończyła i trzeba było się przesiąść na drugie łóżko ;-)
 
Koniecznie opowiedz historię o pierogach ;-)
A bo ja miałam histeroskopię w Wielki Piątek ;-).
I moja sąsiadka z łóżka obok zaraz po przebudzeniu po histero się uparła, że ona idzie do domu lepić pierogi. Na takim haju, że nie była w stanie usiąść. Ale pierogi na święta trzeba ulepić! I personel przekonywał ja, że trochę później może to zrobić :p.

Po punkcji za to moja sąsiadka podrywała położną "ej ty ładna blondyneczko, podejdź no tu do mnie to sobie porozmawiamy" 😎. W pewnym momencie to już ta położna nawet parsknęła śmiechem, bo to było na prawdę urocze 😅.

Jestem tylko ciekawa czy takie rzeczy się pamięta 🤡. Możliwe, że nie, bo jak pytałam lekarza po histero czy wszystko ok to powiedział, że przyjdzie do mnie za pół godziny, bo teraz nie ma sensu tego omawiać - nie będę tego pamiętać. I w sumie pamiętam tę scenę ale nie wiem czy dłuższą rozmowę też bym pamiętała.
 
A bo ja miałam histeroskopię w Wielki Piątek ;-).
I mogą sąsiadka z łóżka obok zaraz po przebudzeniu po histero się uparła, że ona idzie do domu lepić pierogi. Na takim haju, że nie była w stanie usiąść. Ale pierogi na święta trzeba ulepić! I personel przekonywał ja, że trochę później może to zrobić :p.

Po punkcji za to moja sąsiadka podrywała położną "ej ty ładna blondyneczko, podejdź no tu do mnie to sobie porozmawiamy" 😎. W pewnym momencie to już ta położna nawet parsknęła śmiechem, bo to było na prawdę urocze 😅.

Jestem tylko ciekawa czy takie rzeczy się pamięta 🤡. Możliwe, że nie, bo jak pytałam lekarza po histero czy wszystko ok to powiedział, że przyjdzie do mnie za pół godziny, bo teraz nie ma sensu tego omawiać - nie będę tego pamiętać. I w sumie pamiętam tę scenę ale nie wiem czy dłuższą rozmowę też bym pamiętała.
Mój tata kiedyś miał operację na żylaki na nodze i miał głupiego Jasia.
Moja mama się go bezpośrednio po spytała jak to wyglądało a on na tym haju mówi "Nie wiem, coś tam mi wyrywali, a ja się cały czas śmiałem" 😂
Ci lekarze muszą oglądać dziwne obrazki :D
 
Mój tata kiedyś miał operację na żylaki na nodze i miał głupiego Jasia.
Moja mama się go bezpośrednio po spytała jak to wyglądało a on na tym haju mówi "Nie wiem, coś tam mi wyrywali, a ja się cały czas śmiałem" 😂
Ci lekarze muszą oglądać dziwne obrazki :D
Myślę, że już tak bardzo przywykli, że coś się musi bardzo odwalić, żeby ich to rozbawiło czy poruszyło 😅. Po tym co widziałam na porodówce i jak profesjonalnie i bez żadnej szydery rozmawiali, to na prawdę szacun.
 
A bo ja miałam histeroskopię w Wielki Piątek ;-).
I moja sąsiadka z łóżka obok zaraz po przebudzeniu po histero się uparła, że ona idzie do domu lepić pierogi. Na takim haju, że nie była w stanie usiąść. Ale pierogi na święta trzeba ulepić! I personel przekonywał ja, że trochę później może to zrobić :p.

Po punkcji za to moja sąsiadka podrywała położną "ej ty ładna blondyneczko, podejdź no tu do mnie to sobie porozmawiamy" 😎. W pewnym momencie to już ta położna nawet parsknęła śmiechem, bo to było na prawdę urocze 😅.

Jestem tylko ciekawa czy takie rzeczy się pamięta 🤡. Możliwe, że nie, bo jak pytałam lekarza po histero czy wszystko ok to powiedział, że przyjdzie do mnie za pół godziny, bo teraz nie ma sensu tego omawiać - nie będę tego pamiętać. I w sumie pamiętam tę scenę ale nie wiem czy dłuższą rozmowę też bym pamiętała.
nie pamięta się :) ja kiedyś po narkozie jak mnie przewozili już po wybudzeniu - z wybudzeniowej na moją salę zwykłą, to podobno zrobiłam ogromną awanturę na cały oddział, że od wczoraj zabronili mi jeść i ja teraz ubieram się i idę na pizzę 🫣 nie pamiętam z tego absolutnie nic, opowiadali mi przyjaciele, którzy byli przy tym i babki z mojej sali. Myśleli, że będzie trzeba mnie pasami przypiąć, bo ja to pierdolę, idę na pizzę 🫣

Przy punkcji za to ten moment między podaniem usypiacza a odpłynięciem był chyba bogaty w rozmowę z moim lekarzem 🫣 ale na szczęście chyba ograniczyłam się do tematu migreny, bo później mi próbował rozwiewać wszelkie moje obawy, które mu rzekomo tuż przed punkcją wyjawiłam 🫣

A tak w ogóle to byłam na sali z babką, która miała punkcę na żywca 😱 bo sama chciała. Dali jej tylko paracetamol dożylnie 😱


No i powodzenia, trzymam kciuki, kochane!
 
nie pamięta się :) ja kiedyś po narkozie jak mnie przewozili już po wybudzeniu - z wybudzeniowej na moją salę zwykłą, to podobno zrobiłam ogromną awanturę na cały oddział, że od wczoraj zabronili mi jeść i ja teraz ubieram się i idę na pizzę 🫣 nie pamiętam z tego absolutnie nic, opowiadali mi przyjaciele, którzy byli przy tym i babki z mojej sali. Myśleli, że będzie trzeba mnie pasami przypiąć, bo ja to pierdolę, idę na pizzę 🫣

Przy punkcji za to ten moment między podaniem usypiacza a odpłynięciem był chyba bogaty w rozmowę z moim lekarzem 🫣 ale na szczęście chyba ograniczyłam się do tematu migreny, bo później mi próbował rozwiewać wszelkie moje obawy, które mu rzekomo tuż przed punkcją wyjawiłam 🫣

A tak w ogóle to byłam na sali z babką, która miała punkcę na żywca 😱 bo sama chciała. Dali jej tylko paracetamol dożylnie 😱


No i powodzenia, trzymam kciuki, kochane!
A wy jak tam się trzymacie? Na kiedy termin? Imię wybrane? 🥹☺️
 
Dziewczyny, czy ciężko wam jest/ będzie pogodzić pracę z wizytami? Dużo ich jest w trakcie stymulacji i później ? Troche tym się stresuje że często będę musiała się zrywać z pracy lub brać wolne, a nie chce chyba nikogo informować o ivf.
Heej to ja też się tu witam, jesteśmy już po stymulacji w programie i po punkcji która była wczoraj. Mieliśmy 9 komórek z których udało sie zapłodnić 6. Dziś wiemy że zostały 3. Transfer mamy umówiony 4go (3 dniowego zarodka) - dopiszcie mnie proszę 🙏🏻

Co do pracy to dramat. Wizyty są tylko rano albo w trakcie dnia więc jest dużo kombinacji alpejskich żeby to pogodzić, trochę urlopu, trochę nadrabiania i odbierania godzin ale widzę jak to jest męczące w pracy… myślę że są już jakieś komentarze : )
aktualnie po punkcji jestem na L4 bo brzuch bardzo boli podczas poruszania się. 🫣
 
reklama
Do góry