reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

No ja muszę powiedzieć, że chociaż tyle dobrego, że ta nepłodność nas nie oddala.
Ale ja mam wrażenie, że my już osiedliśmy w tej bezdzietności, ze na dłuższą metę już nie przeżywamy tak tych niepowodzeń. Jasne, smutne jest to, że np. mam jeden zarodek, że ciągle nam się transfer przesuwa, ale to wszystko tak jakby obok, normalne życie toczy sie dalej... Nie wiem dobrze jak to ująć.
Rozumiem o czym mówisz i chyba my też będziemy powoli dochodzić do tego etapu, w którym niepłodność nie jest centrum. Ale to też jest jakiś proces do przejścia...
 
reklama
To u mnie mąż zawsze mnie wspiera i idzie we wszystko razem ze mną. Ale są momenty w których co by nie powiedział to wiem, że i tak mnie tym wkurzy 🤣 Bez względu czy powie, że będzie dobrze, czy powie, że ma tak samo.
To są trudne momenty dla każdej strony, plus nami rządzą dodatkowo hormony, a oni też na to patrzą i też nie jest im z tym łatwo jak widzą co przeżywamy. Dodatkowo nie wiem jak wasi faceci ale z mojego bardzo ciężko jest coś wyciągnąć. I czasami chciałabym, żeby tak bezsensownie sobie ponarzekał i wyrzucił z siebie. Jednak za każdym razem gdy napotykamy na jakieś trudności, zalamania czy porażki pierwsza moja myśl jest taka, że w tym wszystkim to my jesteśmy najważniejsi i to musimy mieć zawsze z tyłu głowy. Jeśli my nie będziemy o siebie dbać, tłumaczyć sobie emocji i wspierać to całe ivf będzie bezsensowne, bo zgubimy siebie. Czasami prosta rzecz jak wyjście razem na spacer, kolację, do kina czy wspólny wyjazd bardzo pomaga wyrwać się ze ,,szponów'' ivf.
 
Super 😻 no to żeby w te święta było dużo śnieżynek u was 🤞

Tak, jutro się okaże czy jest kasa w programie. Ale też w sumie bardziej czekam na zielone światło kiedy do tego transferu mogę podejść pod kątem widoku na usg. Jutro mija trzy tygodnie od wywołania poronienia, nie wiem nawet kiedy kolejny cykl się rozpocznie :/
Dziękuję. 💚

Ojejku, jakoś mi się wydawało, że minął już dłuższy okres czasu od Waszej straty. Trzymam kciuki, żeby Twój organizm szybko wrócił na dobre tory i żeby nie było żadnych problemów z wykonaniem kolejnego transferu. ☺️
 
To u mnie mąż zawsze mnie wspiera i idzie we wszystko razem ze mną. Ale są momenty w których co by nie powiedział to wiem, że i tak mnie tym wkurzy 🤣 Bez względu czy powie, że będzie dobrze, czy powie, że ma tak samo.
To są trudne momenty dla każdej strony, plus nami rządzą dodatkowo hormony, a oni też na to patrzą i też nie jest im z tym łatwo jak widzą co przeżywamy. Dodatkowo nie wiem jak wasi faceci ale z mojego bardzo ciężko jest coś wyciągnąć. I czasami chciałabym, żeby tak bezsensownie sobie ponarzekał i wyrzucił z siebie. Jednak za każdym razem gdy napotykamy na jakieś trudności, zalamania czy porażki pierwsza moja myśl jest taka, że w tym wszystkim to my jesteśmy najważniejsi i to musimy mieć zawsze z tyłu głowy. Jeśli my nie będziemy o siebie dbać, tłumaczyć sobie emocji i wspierać to całe ivf będzie bezsensowne, bo zgubimy siebie. Czasami prosta rzecz jak wyjście razem na spacer, kolację, do kina czy wspólny wyjazd bardzo pomaga wyrwać się ze ,,szponów'' ivf.
Mój M też taki jest, żeby on okazał emocje to już na prawdę muszą się dziać poważne rzeczy. Tak to wołami nie wyciągniesz, on wszystko tłumi w sobie. My się uczymy tego żeby właśnie nie dać się wciagnąć w tą bańkę IVF, tylko żeby żyć. Dlatego też zarezerwowaliśmy sobie weekend w sanatoryjnej miejscowości w górach żeby trochę oderwać głowę.
 
reklama
Mój M też taki jest, żeby on okazał emocje to już na prawdę muszą się dziać poważne rzeczy. Tak to wołami nie wyciągniesz, on wszystko tłumi w sobie. My się uczymy tego żeby właśnie nie dać się wciagnąć w tą bańkę IVF, tylko żeby żyć. Dlatego też zarezerwowaliśmy sobie weekend w sanatoryjnej miejscowości w górach żeby trochę oderwać głowę.
ja z kolei się bije z myślami, czy jak nam transfer nie wyjdzie to podchodzić od razu do stymulacji, czy bookować wakacje w maju w Turcji i dopero po nich robić kolejną stymulację 😅
 
Do góry