reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
Hej dziewczyny jak tam ? Ja generalnie czuje rozchwianie. Do tego jajniki czuje mocno i mam od wczoraj okropne wzdęcia, gazy i rano miałam problemy jelitowe... Nie wiem czy to związane ze stymulacją...
leki do stymulacji robią swoje :(
Jeszcze parę dni 🤞🏻 jedz lekko, pij dużo wody i cóż… czego się nie robi dla bombelka 💕🙈
 
Ja wczoraj byłam wieczorem sama, mąż wracał z pogrzebu. Nie wiem jakim cudem dałam radę zrobić sama ten zastrzyk orgalutran 🙈 igła gruba i tępa, już myślałam że się nie wbije. I ze stresu tak mi się ręka spociła, że mi się ślizgała na tej strzykawce i nie mogłam tłoka wcisnąć 😂
 
Tak, niestety może być do skutek stymulacji. Stosujesz dietę lekkostrawną? Ja dwa dni przed punkcja z obawy właśnie o problemy z jelitami stosowałam prawie że płynną dietę - rosół, kisiel, jogurty pitne. I w pogotowiu miałam espumisan i lactulosum.
właśnie wczoraj zjadłam spagetti ale dzisiaj faktycznie zrobię jakaś zupę i zjem jogurt...
 
Ja wczoraj byłam wieczorem sama, mąż wracał z pogrzebu. Nie wiem jakim cudem dałam radę zrobić sama ten zastrzyk orgalutran 🙈 igła gruba i tępa, już myślałam że się nie wbije. I ze stresu tak mi się ręka spociła, że mi się ślizgała na tej strzykawce i nie mogłam tłoka wcisnąć 😂
Matko mi też ta igła z Ganirelix tak ciężko wchodziła że myślałam że wtrafiłam w jakiś rozstęp na brzuchu, bo mam. Ale to widocznie te igły są tępe. Robiłaś w udo czy w brzuch ?
 
Ja też bardzo chciałam zostawić to naturze, ale od kiedy się dowiedziałam, że natura mnie wysterylizowała, to nie miałam innego wyjścia. Albo in vitro, albo nic. Nie było niczego pośrodku i nie ma szans na magicznie teleportujące się jajeczko. Czasem jak się jest postawionym pod ścianą, to też łatwiej taką decyzję podjąć :) jeśli tego nie czujesz, to poczekaj. Może na jesień, może na zimę, a może na nowy rok przyjdzie myśl, że jednak chcesz. A może umocni się ta, że nie chcesz. Może uda się naturalnie :) ale nic na siłę. I nie przepraszaj, moim zdaniem topnienia być właśnie ta wolna przestrzeń dla wszystkich przemyśleń. Może też bycie na tej grupie, Cię też w jakiś sposób upewni co do jednej z decyzji.
Tak sobie myślę, jak to jest z tym odkładaniem decyzji...
Mnie na pewno pomógł wiek oraz fakt, że u nas czeka się miesiącami i latami na procedurę, więc trzeba było się decydować konkretnie.
Mam nadzieję, że Polska utrzyma to tempo w postaci procedury miesiąc od wizyty.
Jak tutaj zrobiło się z tego 9 miesięcy to nie wiem 🤡.

Ale do brzegu - wiadomo, że są mamy widzące siebie jako mamy lata świetlne zanim pojawią się dzieci, są pewne tego, że chcą dzieci, a ponad wszystko - pewne siebie jako matki.
Ja nie czułam się tak nigdy, zawsze brakowało mi pewności siebie - a co za tym idzie, pewności co do tego, czy rzeczywiście dobrze postępuję, robiąc wszystko, by sprowadzić dziecko na świat, skoro zapewne nie będę idealną mamą. Miałam obsesję np. na punkcie tego, że nie umiem się zająć niemowlakiem, bo nigdy tego nie robiłam.

Nie wiem, czy ta pewność decyzji przychodzi z czasem... i czy jest tu na co czekać... To chyba już taki mentalny profil, że są wątpliwości.
Ale cały proces IVF, potem ciąża, to jednak czas, który nie jest najkrótszy i pozwala się trochę do wszystkiego przygotować. A przede wszystkim - uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Rzecz jasna potem i tak jest zupeeeeeełnie inaczej niż w obawach czy w ogóle wyobrażeniach :-D Ale to już inne odczucia.
 
Tak sobie myślę, jak to jest z tym odkładaniem decyzji...
Mnie na pewno pomógł wiek oraz fakt, że u nas czeka się miesiącami i latami na procedurę, więc trzeba było się decydować konkretnie.
Mam nadzieję, że Polska utrzyma to tempo w postaci procedury miesiąc od wizyty.
Jak tutaj zrobiło się z tego 9 miesięcy to nie wiem 🤡.

Ale do brzegu - wiadomo, że są mamy widzące siebie jako mamy lata świetlne zanim pojawią się dzieci, są pewne tego, że chcą dzieci, a ponad wszystko - pewne siebie jako matki.
Ja nie czułam się tak nigdy, zawsze brakowało mi pewności siebie - a co za tym idzie, pewności co do tego, czy rzeczywiście dobrze postępuję, robiąc wszystko, by sprowadzić dziecko na świat, skoro zapewne nie będę idealną mamą. Miałam obsesję np. na punkcie tego, że nie umiem się zająć niemowlakiem, bo nigdy tego nie robiłam.

Nie wiem, czy ta pewność decyzji przychodzi z czasem... i czy jest tu na co czekać... To chyba już taki mentalny profil, że są wątpliwości.
Ale cały proces IVF, potem ciąża, to jednak czas, który nie jest najkrótszy i pozwala się trochę do wszystkiego przygotować. A przede wszystkim - uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Rzecz jasna potem i tak jest zupeeeeeełnie inaczej niż w obawach czy w ogóle wyobrażeniach :-D Ale to już inne odczucia.
Tak, to prawda… po to tyle to trwa :)
 
Matko mi też ta igła z Ganirelix tak ciężko wchodziła że myślałam że wtrafiłam w jakiś rozstęp na brzuchu, bo mam. Ale to widocznie te igły są tępe. Robiłaś w udo czy w brzuch ?
Ja też mam rozstępy i celuję między 😆 w brzuch robiłam, w ulotce też jest napisane że najlepiej w udo ale jakoś się nie mogłam przemóc :)
 
reklama
Do góry