Tak sobie myślę, jak to jest z tym odkładaniem decyzji...
Mnie na pewno pomógł wiek oraz fakt, że u nas czeka się miesiącami i latami na procedurę, więc trzeba było się decydować konkretnie.
Mam nadzieję, że Polska utrzyma to tempo w postaci procedury miesiąc od wizyty.
Jak tutaj zrobiło się z tego 9 miesięcy to nie wiem
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
.
Ale do brzegu - wiadomo, że są mamy widzące siebie jako mamy lata świetlne zanim pojawią się dzieci, są pewne tego, że chcą dzieci, a ponad wszystko - pewne siebie jako matki.
Ja nie czułam się tak nigdy, zawsze brakowało mi pewności siebie - a co za tym idzie, pewności co do tego, czy rzeczywiście dobrze postępuję, robiąc wszystko, by sprowadzić dziecko na świat, skoro zapewne nie będę idealną mamą. Miałam obsesję np. na punkcie tego, że nie umiem się zająć niemowlakiem, bo nigdy tego nie robiłam.
Nie wiem, czy ta pewność decyzji przychodzi z czasem... i czy jest tu na co czekać... To chyba już taki mentalny profil, że są wątpliwości.
Ale cały proces IVF, potem ciąża, to jednak czas, który nie jest najkrótszy i pozwala się trochę do wszystkiego przygotować. A przede wszystkim - uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Rzecz jasna potem i tak jest zupeeeeeełnie inaczej niż w obawach czy w ogóle wyobrażeniach
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Ale to już inne odczucia.