D
Dukasia
Gość
Ja też bardzo chciałam zostawić to naturze, ale od kiedy się dowiedziałam, że natura mnie wysterylizowała, to nie miałam innego wyjścia. Albo in vitro, albo nic. Nie było niczego pośrodku i nie ma szans na magicznie teleportujące się jajeczko. Czasem jak się jest postawionym pod ścianą, to też łatwiej taką decyzję podjąć jeśli tego nie czujesz, to poczekaj. Może na jesień, może na zimę, a może na nowy rok przyjdzie myśl, że jednak chcesz. A może umocni się ta, że nie chcesz. Może uda się naturalnie ale nic na siłę. I nie przepraszaj, moim zdaniem topnienia być właśnie ta wolna przestrzeń dla wszystkich przemyśleń. Może też bycie na tej grupie, Cię też w jakiś sposób upewni co do jednej z decyzji.dużo się biję z myślami, czy nie zrezygnować z IVF (tak jak miałam w planach od lat, że do IVF nie będę podchodzić) i zosatwić to własnemu biegowi. Całe zapisanie się na kwalifikację było pod wpływem emocji i euforii, a im więcej o tym myślę, tym więcej wątpliwości nabieram. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam, że wywalam swoje wątpliwości na tym wątku wśród wszystkich z Was, które z radością i entuzjazmem to wszystko przyjmują...