reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

Komórka dawczyni + nasienie męża = dziecko genetyczne mężczyzn/ niegenetyczne kobiety

Komorka własna + nasienie dawcy = dziecko genetyczne kobiety/ niegenetyczne mezczyzny

Komorka i nasienie z dawstwa = dziecko niegenetyczne pary
spoko, to już rozumiem, bez przesady xD
Po prostu źle zrozumiałam, bo napisałaś, że jak dawstwo to "się tego dziecka nie nosi" tak jak kobieta też by nie nosiła :D
 
reklama
Ja też mam takie podejście jak Ty. Jak na początku myślałam, że stymulacja zakończy się słabym wynikiem to już się zaczęłam orientować w temacie i nawet to z mężem zdążyliśmy przegadać i dla nas to totalnie byłoby okej. Myślę, że dawstwo nasienia jest trudniejsze, bo ani się tego dziecka nie nosi ani nie jest genetycznie Twoje. Natomiast z ciążą już jednak inaczej . Ten aspekt, że to dziecko dojrzewa w Tobie i potem je rodzisz dla mnie totalnie (tak mi się wydaje) przysłania to, ze dziecko nie jest genetycznie moje. Ale zgadzam się z @kaapo ze to bardzo indywidualna kwestia i nic dziwnego, że mamy w tych sprawach różnie. Już sam proces IVF to sytuacja, w której trzeba sobie w związku zadać dużo pytań, których „normalne” pary nie musza sobie stawiać.
To na tyle ciężki temat, że ludzie mają różne zdanie i ja to szanuje. Ja wychodzę z założenia, że wolę nosić 9 miesięcy pod sercem dziecko, urodzić je i wychować, nawet jeżeli nie ma mojego DNA, niż przechodzić przez całą procedurę adopcyjną, wtedy otoczenie miłością tego dziecka na pewno jest trudniejsze. Jeżeli chodzi o dawstwo nasienia też wychodzę z założenia, że lepiej mieć chociaż w połowie swoje dziecko i przechodzić przez to wszystko razem, wtedy się nie myśli, że dziecko nie jest w 100% nasze wspólne, bo cała procedura wygląda dokładnie tak samo, jak w przypadku biologicznych rodziców, a też dawstwo raczej nie jest zachcianką, tylko ostatnią deską ratunku. Ale znam też ludzi, którzy nie mogliby wychowywać dziecka nie swojego, nawet w połowie, nie rozumiem tego, ale to ich indywidualna sprawa :)
 
No mężczyzna nie nosi dziecka 😀 tylko kobieta 😃 to miałam na myśli. Przy kobiecie komórka nie jest Twoja, ale nosisz fizycznie to dziecko, wiec wytwarza się cała więź i tak dalej. Przy nasieniu mężczyzna nie ma tego połączenia.
Ale moim zdaniem nie ma go również w przypadku naturalnego zapłodnienia. Jedynie w głowie ma poczucie, że spłodził dziecko i ma jego DNA (a ile facetów wychowuje nie swoje dzieci nawet o tym nie wiedząc to pewnie materiał na oddzielny temat :D). Tylko ta świadomość kieruje nim by nawiązywać więź z dzieckiem już w życiu płodowym i po urodzeniu. Więc równie dobrze, świadomość że to jedyna droga by zostać ojcem może prowadzić do nawiązania więzi z dzieckiem z dawstwa :)
 
Ja miałam wczoraj punkcję, podeszłam do tego z ogromną nadzieja bo poprzednim razem pobrali jedną komórkę. W sobotę byłam na podglądzie, 2 pęcherzyki były super, trzeci jeszcze z nadzieją że podrośnie.. pobrali mi jedną "super" komórkę, a dzisiaj już zadzownili z kliniki że niestety się nie zapolodniła.. nie wiem co mam już teraz zrobić.. wydaje mi się że takiej sytuacji zostanę wykreślona z programu.. nie mam pojęcia co robić, a najgorsze jest to że czuję ogromy smutek ale tez dziwny spokój, bo chyba doszło do mnie że to koniec 😭
a myślałaś nad zmianą kliniki lub lekarza? Nie raz czytałam że inny tok myślenia nad stymulacją dał fajny efekt, a jak lekarz jedzie cały czas takim samym schematem to jest słaby wynik
 
Oj .🫤
Ja też tam chodzę ale wizytę kwalifikacyjną mam w przyszłym tygodniu także ciekawe jak u mnie to będzie wyglądało.
A do jakiego dr?
Daj znać, też jestem ciekawa. Będę tam jeszcze dzwonić dzisiaj żeby dokładniej dopytać. Przecież jak do 6 tygodni dopiero telefon to za ile będzie samo badanie tym bardziej że to też musi zgrać się chyba z cyklem. Na wyniki wymazó przecież też się czeka min do 2 tyg w miejscu gdzie idzie to sprawnie. Później znowu czekanie na wizytę. Jakoś nie widzi mi się to i zastanawiam się nad zrobieniem tych badań prywatnie o ile to faktycznie coś przyspieszy.
 
reklama
Daj znać, też jestem ciekawa. Będę tam jeszcze dzwonić dzisiaj żeby dokładniej dopytać. Przecież jak do 6 tygodni dopiero telefon to za ile będzie samo badanie tym bardziej że to też musi zgrać się chyba z cyklem. Na wyniki wymazó przecież też się czeka min do 2 tyg w miejscu gdzie idzie to sprawnie. Później znowu czekanie na wizytę. Jakoś nie widzi mi się to i zastanawiam się nad zrobieniem tych badań prywatnie o ile to faktycznie coś przyspieszy.
Zrobienie ich prywatnie to by było jakieś wyjście, ale z drugiej strony kurcze nie po to jest refundacja w programie żeby za to płacić. Pytanie czy zrobienie ich prywatnie przyspieszy wizytę na której rozpisują stymulację i czy np. nie mają już grafików pełnych na punkcję itd...
 
Do góry