reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Dziewczyny, mam pytanko harmonogramowe - zakładając, ze stymulację rozpocznę jakoś, w okolicach 26-28.08., to rozumiem, że punkcję będę miała jakoś w okoli 10-13 dc, czyli 3-8.09. Prawda? I czy po punkcji można sobie na luzie zaplanować wyjazd, czy są jeszcze jakieś aktywności klinikowe, które wymagają obecności na żywo? Oczywiście zakładając, ze transfer nie będzie świeży.
Chyba troszkę wcześnie ta punkcja...? Nie wiem, jak u innych, ale 10-13 dc wydaje mi się bardzo wczesną porą...
 
reklama
Do mnie dzwonili w 1 dobie, 5 dobie i 6 dobie. Dostałam informację ile komórek pobrano, ile się zapłodniło, ile blastek mamy i jakiej jakości. Dwa tygodnie po punkcji miałam też do odbioru dokument z opisem od embriologow. Myślałam że będą foteczki blastek ale no niestety nie, takie coś chyba tylko w Ameryce 🤣
W którejś z szczecińskich klinik chyba dostać można nawet filmik z rozwoju zapłodnionych komórek ;-)
A zdjęcia chyba częściej się zdarzają...
 
Dziewczyny, a powiedzcie mi jak wyglądały u was i czy przed transferem miałyście rozmowy z embriologiem? Tak się zastanawiam jak taka rozmowa wygląda i może macie jakieś wskazówki o co warto zapytać? Na ten moment poza ciekawością ile komórek będzie zapłodnionych i ile będzie zarodków to nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Czy podczas telefonu od embriologa lub spotkania z nim o coś więcej pytałyście?
Pierwsza rozmowa z embriologiem - 5 miesięcy przed procedurą.
Druga - przez telefon, 5 dni po punkcji: Proszę w ciągu 1,5h przyjechać na transfer :p
Trzecia - parę godzin później, gdy leżałam już z nogami w górze na fotelu gotowa do transferowania. Pani była tak zajęta, że wpadła jak po ogień.
Przez telefon dowiedziałam się, że transferujemy 1 zarodek, a są jeszcze 2 zamrożone.
Osobiście później dodała, że hoduje jeszcze 2 kolejne do 6. dnia, więc była to seria niespodzianek ;-)

U nas nie ma żadnych informacji między wyjściem ze szpitala po punkcji aż do 5. dnia po. Trzeba potencjalnie zakładać, że 5. dnia będzie transfer i czekać w domu na telefon. Może się zdarzyć, że nie będzie co transferować, bo np. nic się nie zapłodniło lub nie rozwinęło. Ale i tak - zero wieści do tego 5. dnia.

To było chyba najgorsze czekanie w moim życiu...
 
Dostałam odpowiedź z MZ :)
Dzwoniłam od razu do kliniki dopytać kiedy dokładnie podpisaliśmy te dokumenty - 5.06 czyli na pierwszej wizycie wiec wychodzi na to, że tak na prawdę za żadna z tych wizyt nie powinniśmy zapłacić. Kurde głupio się czuje z tym, że się teraz będę dopominać o hajsy, ale po to płacimy składki na NFZ żeby wreszcie móc z tego skorzystać… 🫣

Ps. Wysłałam maila do gamety i po 3 min od razu miałam telefon, że faktycznie wizyta po punkcji nie powinna być płatna, ale te wcześniejsze tak, bo wg informacji jakie oni dostali z MZ momentem kwalifikacji jest „kwalifikacja medyczna”, a nie moment podpisania dokumentów 😅 no zobaczymy co dalej
Za późniejsze wizyty płaciłaś ? 🫣 bo widzę nawet lipiec
 
IMG_8825.jpeg

Właśnie tak patrzę i jak coś to dwie wizyty tez za darmo 🤞
 
głupio to powinno być klinice, ze z Was ściągnęła hajs, bo jest to niezgodne z założeniami programu. A czego dotyczyły te wszystkie wizyty, skoro nie tematów związanych z realizacją programu wg nich?
wiesz co to było tak że pierwsza wizytę mieliśmy w połowie cyklu i już dostaliśmy informację że się kwalifikujemy, ale ginekolog chciała jeszcze obejrzeć endometrium po miesiaczce, więc poszliśmy wtedy na kolejną wizytę. Powiedziała że się ładnie złuszczyło i żebyśmy przyszli w 21dc, myślałam że wtedy rozpisze stymulację ale zapisała tylko estrofem i powiedziała że też będzie płatna, że w razie gdyby miesiączka się nie zjawiła na czas to nie będzie problemu z tymi 30dniami do zaczęcia stymulacji. Więc te tłumaczenie w sumie było naciągane, no ale ok ;) i za te wszystkie wizyty płaciliśmy, mimo że faktycznie dokumenty podpisaliśmy na pierwszej i już w międzyczasie mieliśmy robione badania w ramach refundacji
 
reklama
Do góry