reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

In vitro 2024 - refundacja

Tylko wiesz, jajniki się regenerują po punkcji, a ja po punkcji jestem już 3 miesiące.
Gadaliśmy o tym z mężem i skoro mamy 4 podejścia do ivf to teraz chcemy iść na tej fali wkurwienia i zrobić stymulacje od razu. Jak się nie uda to wtedy robimy pauzę 3 miesiące na suple, clean life i podchodzimy do stymulacji 3 raz.
Brzmi to jak super plan, ale myślę że trzecie podejście już nie będzie potrzebne 🩵🤞🏻😌
 
reklama
Tylko wiesz, jajniki się regenerują po punkcji, a ja po punkcji jestem już 3 miesiące.
Gadaliśmy o tym z mężem i skoro mamy 4 podejścia do ivf to teraz chcemy iść na tej fali wkurwienia i zrobić stymulacje od razu. Jak się nie uda to wtedy robimy pauzę 3 miesiące na suple, clean life i podchodzimy do stymulacji 3 raz.
Może wasz plan jest dobry ale po sobie wiem że ta fala wkurwienia nie zawsze jest dobrym doradcą i lepiej ochłonąć i dać dojść do głosu rozsądkowi. Musisz przede wszystkim porozmawiać ze swoim lekarzem, bo może warto lekko przesunąć w czasie kolejne podejscie, a zrobić coś ekstra żeby w kolejnej procedurze było więcej zarodków i większe szanse na to. Pytanie też jaki plan ma lekarz i pomysł na to żeby było lepiej przy kolejnym podejściu.
 
Ja mam największy żal, że właśnie nie mam już więcej szans. Co jest ze mną nie tak, że ludzie mają po 4 zarodki a ja z ledwością osiągnęłam jeden.
U mnie to samo. Dwie stymulacje z każdej po jednym zarodku. A najgorsze w tym było to, że o ile na pierwsza mieliśmy odłożone pieniądze to na drugą musieliśmy wziąść kredyt bo nie było w tamtym czasie żadnego dofinansowania z którego moglibyśmy korzystać. Perspektywa kredytu na cztery lata i zero gwarancji powodzenia tak mnie blokowała, że nie wiem jak to się stało że w ogóle zaczęłam ta druga procedurę. A później oczywiście efekt był taki, że jeden zarodek. I jedna szansa. I co dalej....
W dniu, w którym się okazało, że beta pozytywna mieliśmy na koncie 250 zł oszczędności, co ledwo wystarczylo na leki na kolejny tydzień. Wizytę potwierdzająca ciąże ustawiłam "po wypłacie" bo nawet na to nie było hajsu.
Przepraszam, że piszę tu o sobie zamiast pocieszać Ciebie, ale chciałam pokazać Ci pozytywny aspekt jakim jest dofinansowanie. Jeśli możesz jeszcze z niego korzystać to zrób to.
Ja czekałam na ciąże 11 lat. Naprawdę. 11 lat. Ta druga procedura była dla mnie ostatnia rzeczą jaką miałam zrobić w kierunku bycia Mamą. To była jasno postawiona granica, że robię to i co ma być to będzie. Albo się uda albo nie i odcinam tamto życie gruba kreska i zaczynam żyć bez wiecznego dopasowywania wszystkoego do "a może w tym miesiącu będę w ciąży". Los tak chciał, że się udało. Walka z niepłodnościa jest jak nałóg, jak hazard, potrafi zawladnac życiem i każda z nas o tym wie.
 
U mnie to samo. Dwie stymulacje z każdej po jednym zarodku. A najgorsze w tym było to, że o ile na pierwsza mieliśmy odłożone pieniądze to na drugą musieliśmy wziąść kredyt bo nie było w tamtym czasie żadnego dofinansowania z którego moglibyśmy korzystać. Perspektywa kredytu na cztery lata i zero gwarancji powodzenia tak mnie blokowała, że nie wiem jak to się stało że w ogóle zaczęłam ta druga procedurę. A później oczywiście efekt był taki, że jeden zarodek. I jedna szansa. I co dalej....
W dniu, w którym się okazało, że beta pozytywna mieliśmy na koncie 250 zł oszczędności, co ledwo wystarczylo na leki na kolejny tydzień. Wizytę potwierdzająca ciąże ustawiłam "po wypłacie" bo nawet na to nie było hajsu.
Przepraszam, że piszę tu o sobie zamiast pocieszać Ciebie, ale chciałam pokazać Ci pozytywny aspekt jakim jest dofinansowanie. Jeśli możesz jeszcze z niego korzystać to zrób to.
Ja czekałam na ciąże 11 lat. Naprawdę. 11 lat. Ta druga procedura była dla mnie ostatnia rzeczą jaką miałam zrobić w kierunku bycia Mamą. To była jasno postawiona granica, że robię to i co ma być to będzie. Albo się uda albo nie i odcinam tamto życie gruba kreska i zaczynam żyć bez wiecznego dopasowywania wszystkoego do "a może w tym miesiącu będę w ciąży". Los tak chciał, że się udało. Walka z niepłodnościa jest jak nałóg, jak hazard, potrafi zawladnac życiem i każda z nas o tym wie.
Masz całkowitą rację, teraz kiedy jest dofinansowanie jest o niebo łatwiej. Ja też robiłam procedurę kiedy go nie było. To dodatkowy stres. A teraz właściwie niczego się nie traci, można tylko zyskać, i tak do tego podchodzę. Właśnie w ten sposób, że każda procedura- transfer to kolejna szansa.
 
Właśnie odebrałam wyniki z kliniki, moje AMH 1,22 prawie 41 lat? Co myślicie? W 2020r miałam 2,5. Widać jak z wiekiem to spada i szanse maleją 😟
 
Masz całkowitą rację, teraz kiedy jest dofinansowanie jest o niebo łatwiej. Ja też robiłam procedurę kiedy go nie było. To dodatkowy stres. A teraz właściwie niczego się nie traci, można tylko zyskać, i tak do tego podchodzę. Właśnie w ten sposób, że każda procedura- transfer to kolejna szansa.
Zgadzam się, z dofinansowaniem jest na pewno lżej pod względem finansowym, ale to nadal koszmarnie obciążający proces - zarówno fizycznie jak i psychicznie. Nie trzeba aż tak bardzo martwić się o kasę ale wszystkie pozostałe zmartwienia są nadal te same, więc moim zdaniem nie jest wcale latwiej, jest tak samo kurewsko ciężko tylko wyłączając czynnik finansowy.

@LadyCaro bardzo mi przykro, nie wiem w sumie co powiedzieć. Życie Cie orze srogo, ale wierzę, że ta karta w koncu się odwróci. Widziałam Wasz plan i trzymam z całego serca kciuki zeby się powiodł. Zresztą Ty sama wiesz ♥️
 
reklama
Jest mi strasznie źle, bo na prawdę pozwoliłam sobie uwierzyć, że to sie uda. Niepotrzebnie. Nigdy więcej nie powiem "czuję, że się udało". Wcale nie czułam, to było myślenie życzeniowe. Jestem beznadziejna.
Nie jestes beznadziejna i proszę tak o sobie nie myśl. Możesz się wkurzać na życie, na tą niesprawiedliwosc ale żadnej winy w sobie nie masz. Może zmiana badań, lekarza możesz nawet jego obarczyc wina bo może nie trafił z diagnoza, może jeste coś że powinnaś badanie zarodków zrobić lub wasze inne badania. Nigdy nie pozow sobie wmówić że jesteś wybrakowana. Jesteś najodwazniejsza osoba bo jesteś w tym miejscu w którym jesteś, wiele osób się zatrzymuje przy decyzji nie da się lub nie podejdą do ivf, bo się boją, bo wiara. Założyłaś to forum, ta energia jaka płynie do Ciebie od nas powinna dać Ci siłę, patrz ile obcych osób trzyma za Ciebie kciuki, ile osób czeka na Twoje kreski, kobicuje się z całego serducha. Każda z nas przechodzi swoją niesprawiedliwość tutaj i każda chce Cię przytulić na swój sposób. Pamiętaj że nie jesteś sama.
 
Do góry