reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Imiona dla maluszków

My mamy bardzo blisko do moich rodziców i do teściowej (teść nie żyje), z jednej strony dobrze, bo mogą nawet podejść szybko jakby coś się działo... teraz mama przywozi codziennie obiady, więc super. Ale tata mnie wkurza, bo ma misję, że nie powinnam być sama i chociaż ma swoje jakieś zajęcia to co jakiś czas dzwoni i pyta czy jestem sama (tzn. czy mąż już wrócił z pracy czy nie) i czy ma do mnie przyjść dotrzymać mi towarzystwa :confused2: no czasem nie powiem, fajnie tak pogadać ale żeby ciągle?? Już nie mam z nim o czym rozmawiać... czy mi się tu samej krzywda dzieje? nie chcę mu jakoś ostro odpowiedzieć bo robi to z dobrej woli ale mnie wkurza niemiłosiernie...:sorry:
 
reklama
Agulqa- jak ja Cię rozumiem, dla mnie święta to droga przez mękę. Na codzien nie powiem, raz w niedzielę wszyscy spotykamy się u teściów i bardzo to lubie. Jednak w święta najchętniej zamknelabym się w domu.
 
emilchen martwia sie ;) mnie tez ich nadopiekunczosc wkurza, ale tak jak dzis jestem sama od 9 do 22 a nienajlepiej sie czuje. raz siostre Ł sciagalam z ina ze szkoly tak sie zle czulam, zimne poty, dusznosci, nie moglam powietrza zlapac. udalo mi sie wtedy tylko zadzwonic do Ł ze ma ktos przyjechac bo nie wiem co sie dzieje. to bylo zanim jeszcze do szpitala trafilam. prawda tez taka ze gdyby serio sie cos dzialo to kiepsko, bo kacha wrocila ze szkoly dopiero po ponad godzinie (dlugo niestety jedzie sie do nas autobusem) kiedy juz bylo wszystko ok. a gdyby nie bylo? no wlasnie...

jezyk wiem o czym mowisz. my jak sie wyprowadzimy to chcialabym chociaz tydzien posiedziec sama z Ł... ale juz jego mama i babcia ustalaja dyzury kto bedzie przychodzil ze mna siedziec. szkoda ze mnie nikt o zdanie nie zapytal
 
perełka bo mi lekarka zakazała robić cokolwiek, nawet pytałam czy mogę postać w kuchni - powiedziała NIE, tylko z kanapy na fotel i odwrotnie... A idąc na zwolnienie miałam tyle planów, chciałam sobie kwiatki przesadzać :-p skończyło się na tym, że nie mogę robić nic, może mi zdejmie zakaz teraz po wizycie jak będzie dobrze...

agulqa ja wiem, ale dla mnie to już trochę chore jest, ta nadopiekuńczość. Nie mam rodzeństwa, drżą o mnie i o to dziecko bo chcieliby zostać dziadkami w końcu, mają już pod 60-tkę... a tata mnie w ogóle denerwuje przez swój charakter ale to już inna historia. Doceniam troskę ale nie lubię przesady a jak powiem coś głośno to będzie przeżywal, znam go. Jestem w kropce.
 
agulqa o nie, już ja wolę te sprawę załatwić jako córka... staram się mówić, że nie potrzebuję ciągłej opieki, ale nie mówię tego tak kategorycznie... prawda jest taka, że faktycznie dużo siedzę sama, bo mąż dużo w pracy, jeszcze wyjeżdża w krótkie delegacje. Ale czasem nawet fajnie posiedzieć samej.
 
emilchen a tak to rozumiem :-) mi czasem maz obiad ugotuje, ale ostatnio kupujemy gotowce albo do restauracji jezdzimy. tyle, ze to zaczynam po kieszeni odczuwac, moje dzieci jedza normalne porcje jak dorosli.
 
reklama
agulqa, siostra męża mieszka na jednej działce z ich rodzicami. I teściowie prowadzą chyba zapisy, dokładnie wiedzą, kiedy które z pracy wróciło, kiedy wyszli, na ile, kto w domu został, no masakra... Siedzą w oknie i się gapią, co u córki słychać :confused2: Ja nie wyobrażam sobie mieszkać z teściami, rodzice też mnie czasem wkurzają, ale przez te 4 lata w miarę wypracowaliśmy sobie "co kiedy komu wolno" ;-)

emilchen, to ja tak miałam z ciągłymi pytaniami "jak się czuję". Wiadomo, to z troski i każdy ciekawy, ale jak odpowiadałam już 5 czy 6 miesiąc dzień w dzień na te same pytania, to mnie krew zalewała...
 
Do góry