reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"Ile na -?" - czyli jak tracimy na wadze

reklama
Jesiu jak wam dobrze idzie mi zostało 7kg nadwagi i coś ta waga stoi w miejscu, ale powiem wam dziewczyny, że z Kornelkiem będąc w ciązy przytyłam 40kg :szok: nieźle co ?? (48kg przed 87 pod koniec ciąży) i niestety przez dwa lata walczyłam ale zeszłam do 58 kg. Zobaczymy kiedy teraz dojdę do 58 :-:)-:)-(
 
Madzia, gratulacje! U mnie nadal magiczne 60 kg, ale za to brzuch w końcu trochę spadł i po zwinięciu skóry w gustowny rulonik daje się upchnąć w przedciążowych dżinsach:-D
 
Gratuluje spadkow kilogramow
U mnie 3 mniej niz przed ciaza mysle ze dzieki nocnym spacerom z Michalem na rekach;-)
 
Survivor niby 5 kg mniej ,a skora na brzuchu jednak wisi i w ogole jestem sflaczala.Trzeba sie zabrac za jakies cwiczenia,bo ostatnio przez przewprowdzke i urzadzanie sie nie bylo czasu na aerobic,ani nawet na kilka brzuszkow w domu.Zabiore sie za to po swietach,narazie odpoczywam;-)
 
Gratulacje dla wszystkich "spadających mam"! :tak::tak::tak:
Ja chwilowo mam odwrotny problem. Ostatnio u lekarza zostałam obmierzona i okazało się że przy wzroście 174 odbiłam się od 50kg :baffled:
Mężulo posunął się do szantażu że poniżej 55kg moge zapmnieć o rodzeństwie dla Marcela. Dobrze ze święta idą ;-)
 
reklama
Kiwaczka to mężulo ma rację że musisz nadrobić kg bo przy twoim wzroście silniejszy wiatr i polecisz;-)
u nas też juz dawno poniżej ciązy
nawet czasem zła jestem bo teraz spodnie nie leżą a wiszą na pupie - taka jednak budowa moja
a poćwiczyć to też bym chciała ale mam strasznie słabą silną wolę:-D
 
Do góry