Witam serdecznie.
Aż wstyd się przyznać ale godzinę temu dopiero wyczołgałam się z łózka...
Oczywiście spać poszliśmy około 24.00, o 6.00 rano pobudka, bo mąż do pracy, potem dzieci do szkoły... a że o 8.30 jeszcze ciemno a mnie kleiły się oczy to pomaszerowałam do naszej sypialni.....
Rozgrzeszam się tym, że od lipca spanie mi się skończy
Co do przepisu na szpinak - nie znam, nie jem, nie lubię....
Tak sobie siedzę i myślę o tym czy ja miałam takie problemy jak bodajże ANP że dzieci nie chciały w nocy spać.... Doszłam do wniosku, że chyba nie....
Pamiętam, że jak Ewelina była malutka (teraz ma już prawie 15 lat) to jak płakała w nocy brałam ją do nakarmienia do siebie do łóżka i przesypiałyśmy resztę nocy razem. To znaczy we trójkę, bo mąż też
. jak była trochę starsza to nie lubiła spać w łóżku sama i zawsze zasypiała trzymając mnie za ramię. Gdy budziła się w nocy a nie nie było to przychodziła po mnie i znowu dalej spałyśmy razem, ale wtedy już w jej łóżku...
Natomiast gdy urodził się Michał (obecnie prawie 12 lat) to też w miarę w nocy spał, ale pod jednym warunkiem - że spał z nami w łóżku...
Gdy przestawił się an butlę to regularnie budził się o 1 w nocy i musiałam go nakarmić. To budzenie zostało mu na bardzo długo, bo nawet jak już w nocy butli nie pił to przychodził do naszego łóżka o 1 w nocy i mówił - mama, posiuń sie tloske bo nie mam gdzie spać....
Robiliśmy z mężem cuda, żeby go tego oduczyć. Mieliśmy mały tapczan i niestety we troje było nam na nim zbyt ciasno. Więc próbowaliśmy w nocy cichaczem wymykać się do jego łóżka, tak, by on spał albo tylko ze mną albo tylko z mężem. Kiedyś nawet powoli wymknęliśmy się oboje - nic z tego po godzinie mały przywędrował za nami do swojego pokoju i było to samo....
Na szczęście w wieku 5 lat jakoś mu to przeszło...
jednak do dziś się śmiejemy że to był najskuteczniejszy środek antykoncepcyjny