Dziękuję, kupiłam je właśnie
Jestem mile zaskoczona, że po cc można właściwie od razu zajmować się sobą i dzieckiem, choć nie ukrywam, pierwsze dwa dni w szpitalu po prostu mnie ta rana bolała. A Ciebie dokonale rozumiem, na pewno też byłoby to dla mnie trudne gdyby to było pierwsze dziecko + CC! Już bez CC pierwsze dziecko było wielkim przeżyciem, czułam się mocno zagubiona w macierzyństwie, wydawało mi się że ciągle robię coś nie tak, a otoczenie jakby to wyczuwało i jeszcze bardziej utwierdzało w tej myśli.
Tak czułam ból rozcięcia bo jeszcze dokręgowe nie działało, mocno zawyłam i dali mi wtedy morfinę, żeby mnie ogłupić. Czułam szarpanie w środku, jakby mięso ktoś peklował, ale to już chyba nie bolało
I za chwilkę widziałam tylko tańczące światła, dziwne zniekształcone dźwięki i obrazy. Potem do mnie doszło, że to po prostu były obrazy i dźwięki z sali operacyjnej ale na czas działania morfiny to była jakaś alternatywna, lekko zagięta rzeczywistość
. Myślałam, że coś poszło nie tak i zapadłam w jakąś półświadomość, może śpiączkę, z której nie ma ucieczki. Było mi z tym obojętnie, choć miałam poczucie, że czegoś nie skończyłam, coś było w toku, ale nie wiedziałam co. Ale nie czułam stresu, było mi z tym ok, pełen luz
Bardzo dziwne i zarazem ciekawe uczucie
Już rozumiem co czują narkomani... Niezły odjazd
Współczuję, że musiałaś patrzeć na operację! Długo to trwało? Ja bym chyba zamknęła oczy. U mnie nie było lustra, a z resztą niewiele pamiętam. Ale wiem, że dziecko wyjęli dosłownie natychmiastowo, mąż słyszał jak mały zapłakał po tym jak ledwo wjechałam na salę operacyjną
Jak ma na imię Twoja malutka dama? Czy już czujesz się pewniej jako mama?