Ja tak w 6 /7 tygodniu jak pojechałam z plamieniem na IP to usłyszałam , że nie wiadomo czy z tej ciazy coś będzie, zwłaszcza że pół roku wcześniej poroniłam,a ciąża wygląda na tydzień młodsza , lekarka stwierdziła że w moim wieku już ( mam niespełna 34 lata ;-) często komórki jajowej są uszkodzone ,ale trzeba próbować do skutku i nie poddawać się... Duphastonu mi nie zapisała bo " pozostawmy to naturze". I kazała jechać do domu i czekać .
Potem poszłam na USG prywatnie i też trafiłam na jakąś idiotkę - zresztą opisywałam tutaj to ...
Ledwo wsadziła mi ten aparat i powiedziała ,że tam nic nie ma..i że raczej "powtórka z rozrywki" Jak to nazwała..
A na USG była już dzidzia i biło jej serduszko.
Także początki okropne i jeszcze takie traktowanie kobiety już po stracie , gdzie ja na początku nie umiałam się z tej ciąży cieszyć ,tylko był strach .