reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grupa wsparcia wagi ciężkiej

Planuję, planuję, bo lubię tę babkę i diety nie odpuszczam tylko chcę wrócić do punktu wyjścia w czerwcu i się zważyć [emoji16] do tego brakuje mi jeszcze 1,5, bardzo oprnego, centrymetra [emoji16]
 
reklama
A Ty dlaczego? [emoji8]
Jem co popadnie. Do męża średnio dociera, że chciałabym wrócić do diety. On idzie do piekarni po pieczywo, wraca z bagietkami białymi i do tego słodką drożdżówką, którą oczywiście w napadzie głodu i z braku czasu wsunę [emoji849] nie pomaga mi też to, że teraz nie czuję się źle po takim jedzeniu [emoji849] a apetyt karmiąc piersią mam masakryczny po prostu.

Jak ja zrobię obiad, to jest spoko z niższym IG. Jak idę ja na zakupy to kupię sobie ciemne pieczywo z ziarnami, ciemne makarony itp. no ale niestety nie daję jeszcze rady całościowo ogarniać i zakupów i gotowania. Także mam trochę doła z tego powodu [emoji849]
 
A nie możesz ze swoim pogadać, że zależy Ci na tym, żeby kupował produkty dla Ciebie dobre? Wiadomo, że chce Cię rozpieścić, ale tak naprawdę robi Ci pod górkę [emoji6] może ustalcie dzień kiedy pozwalacie sobie na bagietki i drożdżówki? U nas to sobota [emoji4]
 
Jem co popadnie. Do męża średnio dociera, że chciałabym wrócić do diety. On idzie do piekarni po pieczywo, wraca z bagietkami białymi i do tego słodką drożdżówką, którą oczywiście w napadzie głodu i z braku czasu wsunę [emoji849] nie pomaga mi też to, że teraz nie czuję się źle po takim jedzeniu [emoji849] a apetyt karmiąc piersią mam masakryczny po prostu.

Jak ja zrobię obiad, to jest spoko z niższym IG. Jak idę ja na zakupy to kupię sobie ciemne pieczywo z ziarnami, ciemne makarony itp. no ale niestety nie daję jeszcze rady całościowo ogarniać i zakupów i gotowania. Także mam trochę doła z tego powodu [emoji849]
@Colorado1989 pogadaj z M, przeciez chyba zalezy mu na Twoim zdrowiu ? Moze przedstaw mu to, ze to choroba i to sie leczy m.in dieta, a nie chodzi tylko o wizualny wyglad (chociaz tez, ale moze choroba bardziej bedzie sie przejmowal).
Wiem, ze z facetami roznie bywa, moja mama ma cukrzyce od kilku miesięcy, a do taty nadal nie dociera i kupuje jasny chleb, drozdzowki , "bo jedna nie zaszkodzi..." ;/
Ja na szczescie nie mam tego problemu, u mnie dziala to w druga strone ! Maz pilnuje ;p jak wybieram w sklepie chleb to dopytuje czy na pewno jest dobry, nie kupujemy niedozwolonych rzeczy itp. Powiem, ze to bardzo pomaga, bo sie trzymam. Mysle, ze gdyby on jadl i mi kupowal czulabym jakies takie przyzwolenie i tez bym polegla :(

Trzymam kciuki za udane uswiadamianie M :*
 
Oczekująca, mąż bardzo dobrze to wszystko wie. X razy już z nim o tym gadałam. Problemy są trzy: 1 - sam lubi jedzenie niekoniecznie z niskim ig, o ile wcześniej nam to nie przeszkadzało, bo zdarzało się często, że robiliśmy dwa różne obiady dla siebie, tak teraz nie mam czasu :( będę rozważać jeszcze, żeby gotować no na 2-3 dni do przodu jedzenie dla siebie, ale to też nieco upierdliwe. Jeden obiad dla mnie, drugi dla męża, a jak Bruno zacznie jeść normalnie to jeszcze trzeci obiad w[emoji33] 2 - mąż po rozmowie na początku przez kilka dni się stara i potem mu się zapomina, a mi już ręce opadają. 3 - mąż wcale nie narzeka na mój wygląd, chyba chciałby mnie zakonserwować w takiej ilości kilogramów, o ile wiedziałam wcześniej o jego preferencjach wizualnych, to nie wiedziałam wtedy jeszcze, że istnieje dla mnie jakiś patent na schudnięcie i że to wszystko wina io. Także muszę to od którejś strony ogarnąć, bo ostatnio 94 kg zrobiło się 96. Niestety jak popuszczę sobie pasa to tyję w tempie astronomicznym.

Super, że mąż Cię tak wspiera [emoji8] medal dla niego! Niestety z cukrzycę też miałam kilka takich przypadków w rodzinie. Że dana osoba wie, że ma cukrzycę, stara się w miarę dietę trzymać, przychodzi ktoś z rodziny, kto chce z jednej strony dobrze i przynosi coś słodkiego z cukierni.
 
Colorado, to nie ma wyjścia tylko tłuc mu do głowy. M. też uwielbia ziemniaczki, białe makarony i bułeczki, ale często to nie je, bo po 1 sam musi zrzucić z brzucha, a po 2, wie, że ja nie mam czasu gotować różnych rzeczy, więc tylko czasem jak mam gest dorzucę mu ziemniaka zamiast ryżu [emoji16]

A schudnięcie kosztowało Cię masę pracy, więc może w ten sposób mu wyjaśnij, że szkoda Twojego wysiłku. O tempie tycia przy IO nie wspomnę...

Oczekująca, mogłabyś napisać ile czego kazał Ci jest dietetyk na każdy posiłek? Bo ja mam taki strach przed węglowodanami, że najchętniej bym jadła 1 dziennie, ale chyba nie tędy droga... I myślę, żeby wprowadzić na śniadanie i obiad...
 
Ka, no będę musiała chyba faktycznie wałkować temat dalej, chociaż mi to brzydnie, bo to jest dla mnie oczywiste, zwłaszcza, że nie o same kilogramy się boję, tylko wpadnięcia w cukrzycę, bo u mnie w rodzinie to powszechne niestety. Mój też ma brzuszek do zrzucenia, ale jak to facet, bardzo się tym nie przejmuje, wychodzi z założenia, że jest boski [emoji23]

Nie bój się węglowodanów, one są potrzebne dla tarczycy chociażby [emoji846] tylko dobrze jest, jak są urozmaicone, wiadomo [emoji846]

Mam plan dziś/jutro upiec chleb orkiszowy, z przepisu, z którego Oczekująca robiła [emoji846] tak obeszłsbym białe kupowane pieczywo [emoji846] niestety pieczywo tak kocham, że nie dam rady go wykopać ze śniadania [emoji85]

Dziś na obiad robię klimaty sycylijskie - caponatę [emoji7]
 
Oczekująca, mąż bardzo dobrze to wszystko wie. X razy już z nim o tym gadałam. Problemy są trzy: 1 - sam lubi jedzenie niekoniecznie z niskim ig, o ile wcześniej nam to nie przeszkadzało, bo zdarzało się często, że robiliśmy dwa różne obiady dla siebie, tak teraz nie mam czasu :( będę rozważać jeszcze, żeby gotować no na 2-3 dni do przodu jedzenie dla siebie, ale to też nieco upierdliwe. Jeden obiad dla mnie, drugi dla męża, a jak Bruno zacznie jeść normalnie to jeszcze trzeci obiad w[emoji33] 2 - mąż po rozmowie na początku przez kilka dni się stara i potem mu się zapomina, a mi już ręce opadają. 3 - mąż wcale nie narzeka na mój wygląd, chyba chciałby mnie zakonserwować w takiej ilości kilogramów, o ile wiedziałam wcześniej o jego preferencjach wizualnych, to nie wiedziałam wtedy jeszcze, że istnieje dla mnie jakiś patent na schudnięcie i że to wszystko wina io. Także muszę to od którejś strony ogarnąć, bo ostatnio 94 kg zrobiło się 96. Niestety jak popuszczę sobie pasa to tyję w tempie astronomicznym.

Super, że mąż Cię tak wspiera [emoji8] medal dla niego! Niestety z cukrzycę też miałam kilka takich przypadków w rodzinie. Że dana osoba wie, że ma cukrzycę, stara się w miarę dietę trzymać, przychodzi ktoś z rodziny, kto chce z jednej strony dobrze i przynosi coś słodkiego z cukierni.
Nigdy w życiu bym ci nie dała 96kg. Prędzej 75 :)
 
reklama
Colorado, to nie ma wyjścia tylko tłuc mu do głowy. M. też uwielbia ziemniaczki, białe makarony i bułeczki, ale często to nie je, bo po 1 sam musi zrzucić z brzucha, a po 2, wie, że ja nie mam czasu gotować różnych rzeczy, więc tylko czasem jak mam gest dorzucę mu ziemniaka zamiast ryżu [emoji16]

A schudnięcie kosztowało Cię masę pracy, więc może w ten sposób mu wyjaśnij, że szkoda Twojego wysiłku. O tempie tycia przy IO nie wspomnę...

Oczekująca, mogłabyś napisać ile czego kazał Ci jest dietetyk na każdy posiłek? Bo ja mam taki strach przed węglowodanami, że najchętniej bym jadła 1 dziennie, ale chyba nie tędy droga... I myślę, żeby wprowadzić na śniadanie i obiad...
Moim zdaniem węglowodany powinien być do każdego posiłku
 
Do góry