reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2014

Ulec nie ulegnę też potrafię być uparta;-) a jak nie będę spać w nocy to w dzień małż będzie się dzieciakami zajmował a ja będę nynusiać:) taki plan:tak:

annte współczuję mnie tylko spojenie daje w kość i nie wyobrażam sobie jakby jeszcze kręgosłup do tego doszedł:(

estranea ale mi smaka zrobiłaś z tym gulaszem szkoda że jutro piątek i będę musiała do soboty poczekać:))
 
reklama
I Oomamba my przenieśliśmy Edka do Rysia jak miał 8 miesięcy uznałam, że im szybciej tym lepiej i owszem na początku jak mały płakał to Rysiu się budził ale bardzo szybko się przyzwyczaił i przestał się budzić. Zresztą oni już są tak przyzwyczajeni do siebie że jeden może się drzec a drugi śpi jak susel. Żadko ale zdążą się ze wybudza się oboje ale to raczej jak są chorzy. Zresztą teraz to budzą się przeważnie jak im się coś złego śni i wtedy lądują w naszym łóżku albo jak widzę ze to chwilowe to kładę ja się do tego który płacze na chwilkę qz spowrotem zaśnie. Teraz 3 dziecko przeniesiemy do nich w wakacje czyli jak mała będzie miała pół roku, że w razie jak będzie ich za mocno budzić na początku to rano odespia bo do pikola nie będą szli. Zresztą łóżeczko lekkie zawsze można przenieść jak się okaże że dzieci nie gotowe na zmiany. Przy Edka tez na początku jak zaczął spać u Rysia to w sypialni rozlozylismy turystyczne i jak była ciężka noc to spał u nas.
Co do budzenia to Edek nam się budził i soczek zawsze w nocy chcial i się scwanilam i zaczęłam mu mówić że jak myl ząbki to po to żeby robaki mu nie weszły a jak pije soczek w nocy to mu się przykleja do ząbków te robaki ale, że jak bardzo mu chce się pić to może pić wodę bo jest bardzo zdrowa a robaki jej nie lubią, pomogło raz na ruski rok się budzi, że chce mu się pić ale wiem, że jak wypije szklankę wody to serio mu się pić chciało.
 
Ostatnia edycja:
My Antka przenieśliśmy do osobnego pokoju jak miał prawie 2 latka ,bardzo ładnie dał sobie radę sam w pokoju. Zawsze ładnie sam zasypiał,nigdy nie było problemu by został sam w pokoju. Wołał nas tylko na siusiu (i tak jest do teraz!). My nigdy nie braliśmy Antka do swojego łóżka (spał z nami chyba tylko 2razy ,choć mocno zdaje się ,że raz jak był chory i zwymiotował w swoje) więc nie wie,że mógł by leżeć z nami w naszym łóżku. Tego dzidziusia też nie będę uczyła brania do nas,będzie miało swoje łóżeczko:tak: a do Antka planuje je przenieść jak maleństwo będzie miało 1,5roku jak ten okres płaczliwości minie (bo dziecko już zacznie się porozumiewać w jakiś sposób).
 
Hej dziewczyny.

Jestem, czasem czytam,ale jednak staram się unikać. Za trudne to wszystko dla mnie...jeszcze nie tak dawno mogłam razem z Wami cieszyć się swoją ciążą,a teraz....Mam nadzieję,że wszystko u Was dobrze. Ze Wasze maleństwa urodza się o czasie,duże i silne,dając Wam same powody do radości. Jeśli chcecie o coś pytać,pytajcie śmiało. Mi samej trudno tu pisać o naszych perypetiach,a to dlatego,że nie chcę wnosić smutku w Wasze serca.

Wszystko co się stało od tego feralnego 1.09 jest wręcz nieprawdopodobne. Na prawdę nie mogę uwierzyć,że jeszcze w 21 tc moja kruszynka była okazem zdrowia,a dziś lekarze nie dają nam najmniejszych szans. Czy jest mi trudno? Tak. Nic gorszego póki co nie spotkało mnie w życiu. Przez te 11 dni odbyłam tyle wizyt i badań ile nigdy nie miałam w żadnej ciąży. Jestem tym zmęczona. Rokowania lekarzy dobijaja na każdym kroku. Każą czekać.....ale jak? Na co?


Póki co wiemy,że malutka jest bardzo chora. Wiemy, że może odejść w każdej chwili. Jej serce bije,ale poza tym nie wykazuje żadnej aktywności. Nie ma kopniaczkow, wypychania itp...są dni,kiedy jej wcale nie czuję. Nie zmienia pozycji ani troszkę. To przez ten obrzęk. Serce pracuje,ale przedsionki wapnieja...czemu? Nikt nie wie. Jutro mamy kolejną wizytę. Będą wyniki chromosomów i kariotyp. Będą też kolejne wirusy. Jeśli nic nie dowiemy się.....oszaleje! Bo nie ma nic gorszego od tej niewiedzy. Lekarze chcą czekać do 32tc. Ja chcę by ten koszmar się skończyl....nie ogarniam nic. Zaniedbuje dom i dzieci. Żyję,ale jakby gdzieś indziej....pogodziłam się z najgorszym,ale przeraża mnie to czekanie. Wyjazdy do cardiff, wieczna bezradność lekarzy...

U mnie anemia,cholestaza,gestoza i cukrzyca. Czuje się źle. Bardzo źle. Każdy mówi,że muszę być silna,bo mam dzieci,ale ja nie umiem. Chcę uciec gdzieś daleko. Nic nie czuć....nie być. Przepraszam,ale zzylam się z Wami i dziwnie mi tak odejść....w końcu malutka wciąż jest z nami. Zawsze będzie,tylko może nie tu,na ziemi.....

Trzymajcie się. Ja za Was wszystkie mocno trzymam kciuki!
 
Madziu nie wiem co czujesz. Nie wiem jak, i czy w ogóle można w takiej sytuacji jakoś pocieszyć. Cokolwiek bym nie powiedziała wydaje mi się głupie. To takie smutne... Nie powiem Ci :bądź dzielna,silna,nie załamuj się,będzie dobrze...Powiem Ci tylko:płacz. Jeśli to przynosi ulgę,to płacz. A ja nadal będę się modliła. Tym razem o ulgę dla Ciebie. Cokolwiek to znaczy. I pamiętaj,że zawsze będziesz dla mnie bliska...
 
Madziu brak mi słów... ale uważawam tak samo ja Ula jeśli ma ci to tylko pomóc to placz., pisz do nas żeby się wygadać, bo wiem że pewnie całej waszej rodzinie ciężko jest. Wierze, że wszystko dobrze się skończy.. MUSI !!
 
Madziu, wiem że żadne słowa Cię nie pocieszą. Serce mnie boli kiedy czytam Twoje posty. Madziu my tu po to jesteśmy żeby choćby wysłuchać Twojego żalu i płaczu. Nie jesteśmy w stanie postawić się w Twojej sytuacji ale zawsze wysłuchamy. I nie odchodz od nas.
 
Madziu ja ciągle wierzę w pozytywne rozwiązanie, nie chcę wierzyć że to się może źle skończyć.

Ty dla nas wszystkich od samego początku byłaś i będziesz najdzielniejszą i najtwardszą supermamą na świecie, teraz dodatkowo jeszcze bardziej doświadczoną.
 
Madziu.. moja kochana, ja też nie umiem wyrazić tego jak strasznie mi przykro, że spotkało Was takie nieszczęście, cały czas to przeżywam i ciągle łudze się, że napiszesz, że jest dobrze, ze jest szansa, nie przestaję trzymać kciuków i mieć nadzieję, na poprawę..tulę mocno!
 
reklama
MAgda tak bardzo zle na sercu czytać to co sie u was dzieje:( WIem, ze zadne slowa nie ukoją twojego bolu, nie pocieszą, tak bardzo bym chciała zeby pojawilo sie jeszcze swiatelko nadziei.
Czasem slyszy sie w relacjach matek, ze nie dawano ich dziecku szans na przezycie a ono mimo wszystko zyje, mocno wierzę ze i u ciebie bedzie podobnie. Myślę o was cały czas...:(
I pisz wszystko co lezy Ci na sercu, od tego tu jestesmy, żebys mogla się pozalić, wygadać..
 
Do góry