Ewka, MamoOskarka, ja mam chyba gorzej. Do mnie w poniedziałek dzwoniła żona szefa, żeby mnie wysłać w środę na szkolenie. Powiedziałam jej, że nie mogę chodzić po szkoleniach, bo mi zabiorą zasiłek. Wczoraj wieczorem dzwonił szef w jakiejś sprawie służbowej, a na koniec pyta, czy szkolenie w środę aktualne. WTF? :/:/:/ Powiedziałam mu, że w środę to ja idę na badania, a z jego żoną przecież się w końcu nie umówiłam. To mi dzisiaj dzwoni rano, że drugi termin jest w piątek i załatwił, że będę tam nieoficjalnie :/ Kuźwa, przez 2 lata nie było czasu na nic, ani potrzeby żebym szła na szkolenie, a teraz kiedy ja mam torbę spakowaną bo w każdej chwili mogę zacząć rodzić oni będą mnie wysyłać na szkolenie. Ktoś tu ma nierówno pod czapką :/ A na dodatek nie dostanę papieru, że uczestniczyłam w szkoleniu, bo mnie nie będzie na liście. To co? Chodzi tylko o to, żebym splaszczyła sobie tyłek? Kobieta w ciąży, której dziecko wariuje w brzuchu, a ona tylko czeka aż jej odejdą wody chyba za wiele wiedzy nie łyknie :/