Ja dzisiaj zaliczyłam wizyty u diabelologa i dietetyczki. Od 8 do 13 łaziłam po tych przychodniach, ale było warto. Babki kompetentne, w końcu wszystko wiem i mam dietę dostosowaną do moich potrzeb:-) Szkolenie dietetyczne trwało godzinę i powiem szczerze, że łeb mi pęka od tych informacji. Do tej pory myślałam, że będę musiała się glodzić, ale nie jest tak źle:-)
Kota, trochę się dziwię że mama ma taki duzy wpływ na dorosłego syna:-), mój to w ogóle rodziców rad nie słucha :-) , ważniejsze są dla niego moje potrzeby i dobro dzidzi.Może wytłumacz temu swojemu jakie znaczenie ma kontakt ojca z dzieckiem tuz po narodzinach i że są to chwile nie do odrobienia i może kiedys żałowac że go nie było.Ciekawe swoją drogą czy Twoja teściowa zna przypadek faceta który chodził na psychoterapię po porodzie rodzinnym i skąd ona w ogóle wie jak w praktyce wygląda poród rodzinny.
Kiedy ostatnio byłam w szpitalu dziewczyna rodziła naturalnie i mąż był przy niej, po wszystkim był zachwycony, chodził i wszystkim się chwalił, chociaż poród był ciężki, dzidzia urodziła się z rączką przy twarzy i porozrywała nieco mamę...
Potem dziewczyna miała cesarkę i mąż też był obecny, opowiadał o tym którędy odciągaja wody i o wszystkich szczegołach. Nie było widac ani po jednym ani drugim aby potrzebowali pomocy psychoterapeuty,
Mój mąż, chociaz mam mieć cesarkę, chce przecinac pępowinę
, chociaz to chyba niemożliwe. Na pewno będzie obecny i będzie miał większy kontakt z dzieckiem niż ja, bo mi tylko je pokażą a on będzie mógł byc przy badaniu dzidzi itd.
żabcia, logika mi mówi spokkojnie obserwuj i sie nie denerwuj, ale ja sama to chyba byłabym juz na usg..., bo ja strasznie panikuję ze względu na przejścia w poprzednich ciążach.