Rojku, pewnie, że studia jeszcze nie uczą prawdziwej pracy, ale często mimo wszystko są jakimś startem. Jeśli osoba po marketingu znajdzie się w zespole, który opracowuje jakąś analizę strategiczną, albo plan marketingowy, to przynajmniej będzie miała świadomość co współtworzy
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Myślę, że wiesz, co mam na myśli
Co do urzędów, to niestety święta i rozczarowująca prawda. Jestem idealistką i wierzę, że ktoś, kto chce pracować i wierzy w siebie, osiągnie cel, kwestią jest tylko czas. Jednak i ja mam za sobą taki lewy nabór. To było 2 lata temu, kiedy byłam między jedną pracą a drugą. Znalazłam się w grupie kilkudziesięciu osób ubiegających się o stanowisko specjalisty w dziedzinie kadr, gdzie wymagano co najmniej 5-cioletniego doświadczenia, wykształcenia kierunkowego itd. Merytorycznie wymagania spełniło koło 30 osób, choć i tak byłam zaskoczona, że aż tyle nas jest "specjalistów". Potem był test, na którym odpadła jakaś 1/3 osób (kadry w tym teście to drobny szczegół, z niezupełnie jasnych powodów skupiał się on na kodeksie cywilnym), a na końcu rozmowa kwalifikacyjna. Czekaliśmy na tę rozmowę wspólnie, więc wyzwiązała się dyskusja między kandydatami na temat korupcji itd. Siedziała wśród nas taka młoda, nieśmiała dziewczynka, która w tej rozmowie nie uczestniczyła. Kiedy wezwano ją na rozmowę, jedna z aktywniejszych dziewczyn powiedziała, że czuje, że właśnie ta młoda ma załatwioną już tę pracę, bo z nami nie rozmawia i trzyma się z boku. Ja stanęłam w jej obronie - że niby to dlatego, że młoda, niedoświadczona (zastanawiające było skąd u niej 5 lat praktyki, bo nie wyglądała jakby mogła już mieć magistra) itd. Na własnej rozmowie z komisją dowiedziałam się kilku interesujących rzeczy: miałam najdłuższy staż z wszystkich kandydatów, najwyższe wykształcenie (dodatkowo podyplomówka w odpowiednim kierunku) i na dodatek napisałam najlepiej test. I wiecie kto dostał tamtą pracę?
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Tak, tak, właśnie tamta młoda osoba. Co ciekawe okazało się, że pracowała już w tej instytucji od 3 m-cy w kancelarii (też "wygrała" nabór), ale widocznie jakiś tatuś albo wujek stwierdził, że to dla niej zbyt mało ambitne
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Znalazłam sobie pracę bez problemu, ale przestałam też w coś wierzyć nauczona tym doświadczeniem.... No cóż, ich strata
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)