Hej dziewczyny mam mały problem odkad jestem w ciazy juz drugi raz złapała mnie infekcja czesci intymnej stosuje Lactacyd ale nie zdaje cos on egzaminu co wy mi radzicie?
pewnie już znalazlaś sposób, ale ja zawsze stosuje clotrimazolum
Czytałam też sporo że najlepiej jak kobieta w ciąży śpi na lewym boku. Ja nie potrafię zasnąć na boku i zasypiam zawsze na plecach. A bynajmniej w 80%. Co sądzicie na ten temat ?
Ja staram się zasypiać na lewym, ale nie prześpię całej nocy na jednym, więc w nocy się przekręcam.
kota-behemota no czasem mężczyźni to gorzej niż dzieci. Dobrze, że umiał się zreflektować i miałaś "sorry day"
Ja dziewuszki coś ostatnio leniwa jestem forumowo, ale nadrobiłam zaległości i mam nadzieję, że więcej ich nie będę mieć.
Dziś mnie pobolewa tyłek w stawach
pewnie znów rośnie
Zaczyna mi przeszkadzać brzuchol - zwłaszcza przy wstawaniu z jakiejś niskiej i głębokiej sofy/fotela, albo z łóżka. Mama mówi do mnie per "balonie"
A wczoraj zapierniczyłam tacie spodnie flanelowe od pidżamy i jak założyłam, to mój mąż stwierdził, że wyglądam jak Obelix
Ale bardzo mi w nich wygodnie i nie zamierzam rezygnować z tej wygody, hehe...
No i plecki też przypominają mi, że mają inne niż zwykle obciążenie i pobolewają, ale i tak chodzę uhahana od ucha do ucha, bo mam Anielcię w tym bandziochu
i tak naprawdę nadal nie mogę się nacieszyć tym faktem.
Jeśli chodzi o teściów, to moi są ok, choć i tak zawsze już mi zostanie chyba takie poczucie, że i tak jestem trochę obca. Nie wiem, czy teściowa się pyta mojego E o mnie, mnie nigdy takiego pytania nie zadała. Zawsze to my ich zasypujemy nowinami, bo tak się cieszymy. Ale jeśli chodzi o reakcję mojej teściowej na to jak coś opowiadam, albo się na coś żalę, albo E się żali to zawsze jest to samo: "no ja też tak miałam", "a jak ja tak miałam", "a jak ja byłam w ciąży". I mam wrażenie, że jak np. mój E się chwali, że tak dobrze już czuję córcię, to nawet nie powie, że fajnie, albo coś w tym stylu, tylko zaczyna opowieści o sobie. No i pomijam fakt, że miałyśmy obie łyczeczkowanie w szpitalu. Jak ona miała ten zabieg, to wpadła w depresję, musiała brać leki i w ogóle świat się zawalił, bo czemu ją to spotyka, i że zawsze najgorsze to na nią (ja tego słuchać nie mogłam, bo akurat moja mama przeszła duuuużo więcej - 6 operacji łącznie z rakiem, a jest chodzącym optymizmem), a kiedy mąż powiedział, że muszę mieć łyżeczkowanie, to odpowiedziała "zdarza się" po czym zaczęła nawijać co takiego ciekawego zrobił jej kochany kotek
Nie oczekiwałam nie wiadomo jakiego biadolenia nade mną. Wystarczyło, że powiedziałaby, to niech się jakoś trzyma, będę trzymać kciuki. I powiem Wam, że wtedy zrozumiałam, że do końca będę tylko synową.No ale jeśli chodzi o jej córeczki, to zawsze trzeba księżniczkom wszystko pod nos podstawić i zawsze są najważniejsze na świecie, to co one chcą kupić i zrobić. Ech koniec biadolenia. Może jestem za bardzo pamiętliwa. Może to jakieś kompleksy z nią ta robią i patrzę jednostronnie...