reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2011

Cześć dziewczyny:)
co do zwierzaków to mam pudla miniaturkę...takie dziecko w skórze psa, chodzi za mną nawet do toalety i strasznie lubi się przytulać...uratowałam go bo jego poprzedni właściciele bili go i trzymali zagłodzonego w szopce...
Fryzjerka mojego pupila która interesuję się psychologią psów powiedziała mi, że jak będę w szpitalu to M ma przywieź pieluchę małego psu do powąchania a jak wrócę ze szpitala to psa ma nie być w domu, dziecko ma wejść pierwsze do domu potem pies... poczuje znajomy zapach i będzie wiedział że to nasz bąbelek jest:):):):)
 
reklama
Dagne ja też się uspokajam jak mały kopie, taki balsam dla duszy:-)
Tofika ja marzę o piesku tej rasy, świetne są!!!
 
Venus- co do tej poduszki, to już parę mam się wypowiadało o niej chyba na zakupowym (a może moja skleroza) ale polecały w 100%. Ja się zastanawiam, ale w sumie te niemowlęce zwykłe podusie są bardzo płaskie, więc nawet na niej może spać. Chyba, że odradzacie??
 
dagne; ja też uwielbiam składać meble i ogólnie majsterkować :-)

pochwalę się na pewno, ale to dopiero, jak złożymy łóżeczko, czeka nas więc pracowity weekend, będziemy musieli zrobić troszkę przemeblowania. teraz jestem w pracy i licze że kurier mi pomoże zapakować to łóżeczko do samochodu :tak:

tofika; mój kolega z pracy ma właśnie labradora, kochana psina, czasem go przywozi do biura i wszyscy mamy uciechę. niestety mój M. twierdzi, że to pies zabawka, trochę w tym racji, bo taki milusi pluszak z niego.. moja kuzynka też ma labradora i kilka razy prawie jej go ukradli, jak na łąkach puściła go, żeby się wybiegal, to pies bez wahania szedł za obcymi, którzy dawali mu jakieś smakołymi :-( pewnie wszystko zależy od konkretnego osobnika, ale jednak chciałabym czuć się z psem bezpiecznie,
ja się zachwycam Nowofundlandami, ale one chyba też nie są jakoś szczególnie obronne... mamy jeszcze czas do namysłu.

27012701, powodzenia! trzymam kciuki, na pewno będzie ok!!!
 
hejka z pracki!
Ja od rana na razie musiałam sie troche powkurzac, bo była ekipa w domku na wymianę rurki z głównego pionu wody, ponieważ jest w tragicznym stanie. Żeby ją wymienić sąsiadka na dole też musiałabym sie zgodzić na wymianę (sąsiadka 84 lata). Na wszystko sie zgodziła, a dzisiaj jak przyszła ekipa to ich nie wpuściła, bo nie będzie sobie brudzić i nie pozwoli na skuwanie - 30 cm kawałka, żeby dojść do tej rurki.
Poszłam tam z pracy ją udobruchać ale dooopa zbita. Trudno jak zaleje to ją i pozostalych sąsiadów w dół, bo ja mieszkam na 4 piętrze (ostatnim).

Teraz odpoczywam w pracy i uspokajam się....
Pisałyście o zwierzakach. My chcemy kota-brytyjczyka, ale zakup przesuniemy na Zuzia urosnie. Pies u nas by sie męczył, bo prawie cały dzień nas w domu nie ma, a dla mnie zwierzak kolejne "dziecko", o które trzeba zadbać, a nie tylko je mieć.
 
czesc dziewczynki!

inka, asko temat psów i innych zwierząt to temat rzeka, u nas było wiele rozmów i przygotowań przed pojawieniem się Błażeja, tym bardziej, że Brendy była u nas już 3 lata i to rzeczywiście był pies, który był traktowany jak "dziecko"! Jak tylko sie dowiedziałam, że jestem w ciąży w pierwszej kolejności przestała z nami spać w łózku, to jest bardzo ważne, żeby pies nie kojarzył tego zakazu z brzuszkiem,a juz zupełnie z maleństwem. Później cały rytuał z przywiezieniem dziecka do domu, oczywiście wcześniej M nosił ze szpitala noszone pajacyki i pachnące dzieckiem pieluchy (wspominałyście juz o tym), póżniej kwestia, że najpierw weszliśmy z małym do domu, a po chwili pies wrócił ze spaceru do domu, gdzie było juz dziecko, mógł sobie młodego obwąchać z każdej strony, polizać po stópkach i został pochwalony za ładne przywitanie. Całe przyzwyczajanie pasa do nowego domownika trwało sporo czasu, a po jakis 2-3 tygodniach było to już dla psa oczywiste, że to małe kwilące w łózeczku 'zwierzątko'' zostaje już na zawsze :) Kolejnym etapem przyzwyczajania było gdy młody zaczął raczkować i zaglądać w wszelkie kąty no i kiedy zaczął sięgać np. do kanapy na której leżał pies (ona sobie wtedy myślała, że on chce ją z tej kanapy zrzucić i średnio jej sie to podobało, ale po kilku upomnieniach sama zaczęła dziecku schodzić z drogi). Generalnie to jest tak, ze to jest cały czas obserwacja i praca. Nie mozna sobie odpuścić i przede wszystkim NIGDY ZOSTAWIAĆ DZIECKA SAMEGO Z PSEM BEZ OPIEKI! ZAWSZE TRZEBA MIEC NA NICH OKO, bo to tylko pies i nie wiadomo, a dzieci tez mają zajebiste pomysły i mogą psu robic krzywdę, a pies moze sie szybko zrazic do takiego urwiska.

asko bardzo wspołczuję, że musiałas podjąc taką trudna decyzje, ale w pełni ja rozumiem. My mielismy wiecej szczęścia i nasz pies sie dał ułozyć w kwestii tolerancji nowego członka rodziny, ale też było wiele obaw czy sie uda. Nie wyobrażam sobie żalu, gdybym tez musiała zrobic tak jak Ty.

27012701 udanej wizyty!

venus ja nie wiem w sumie co mysleć o tym klinie. Ja kadłam Młodego przez pierwszy rok na całkiem płaskim, bez klinów bez poduszeczek. Na samym początku i tak sie dziecko kładzie na boczku. Nie wiem, moim zdaniem zbędne.
 
Ostatnia edycja:
Witajcie kochane,

Widze ze jest temat o zwierzakach:-) ja tez mam psiaka juz 8-letniego yorka , (jeszcze z krótkim ogonem:tak:) jest bardzo spokojny ,szczeka barrrdzo rzadko gdzie zazwyczaj yorki sa szczekliwe , ale ten jest jedyny w swoim rodzaju :-) Ze wzgledu na to ze jestem takze Groomerem strzyzge pieski , na rzecz schronisk robie to za darmo ,ale niestety gdy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy zaprzestalam strzyc , z powodu przeróżnych chorób.
A oto moj Toffik
toffik.jpg
Kota - gratuluje udanego USG ,Twój Kubuś to juz duzy chłopczyk;-)
Własnie pije kawke. M robi jajecznice ze szczypiorkiem i lecimy do ozarowa juz malowac sciany:-)jutro panele , i skrecanie mebli,Kota moze wezme Cie do siebie jak lubisz skladac meble i mi złozysz :-D
Milego dnia dziewczynki
 
reklama
nikuss ja mam tydzien mniej a moja mała wazy 454g wiec wydaje mi sie ze twoja niunia tez wazy prawidłowo:).
Inka piękny kicus:), zreszta jak i pozostałe pokazane na forum:)

co do zwierząt, myslę że mozna by było założyć osobny watek, wierzcie mi sierść i spanie przy dziecku to nei są jedyne wątpliwości ktore Was najdą.
Ja obecnie nie mam zadnego stworka... ale mam w tym temacie doświadczenie.. niestety u nas nei było kolorowo i nie fajnie się skonczylo. Teraz Marzę o psie, kocie, ale z pewnoscia poczekamy az odchowa się nasza dwojka a potem dopiero przygarniemy zwierzaka. Jak zaszłam w ciaze z Kamilem miałam psiaka kundelka(mega kudłatego) i kroliczka baranka Lunika, zaraz po porodzie oddałam Lunisia znajomej bo niestety pies od dłuzszego czasu go nieakceptował, gryzł itp bo wchodzil w jego dziury a poza tym bylo mi go szkoda że przez to wszystko nei moze hasać. Teraz ma fajny domek:) Co do psiaka.. moj Sargo od małego był kochany, ale niestety nei tolerował obcych i ciezko znosił ludzi spoza swojego grona, juz w ciazy jak lezał koło mnie to głaskałam go i brzuchol, mowilam do dziecka po imieniu, wiedział ze cos się kroi. Jak wychodzilismy ze szpitala szwagier wzial go na dwor i tam dosżło do spotkania, psiak obwachal caly wozek i pieluszke małego(ponoc ta pieluszka jest mega sposobem- najlepiej wczesniej ze szpitala przyniesc tetre ktora mialo gdzies obok siebie dziecko i dac sie zapoznac zwierzakom i wazne jest zeby psa przyprowadzic do domu gdzie jest dziecko a nie na odwrot) no myslałam ze jest ok, machał ogonem i super, W domu jak lezał mały czy sie bawił potem jak był starszy sargo podchodził do niego kładł się obok, lizał. Fakt był zazdrosny jak go tuliłam karmiłam itp, a psiakowi mniej czasu poswiecałam. ale mimo wszystko starałam sie to pogodzic. Nie wyprowadzalismy psa z sypialni bo nie szło. A siersc i tak była wszedzie, Jakos młody nei robił z tego powodu problemu;p hihi i nigdy z tego akurat powodu nic sie nei stało. Wszystko zaczelo sie psuc jak mały zaczal zwiedzac niedostpne wczesniej katy, czyli pod biurko pod stol, miejsca mojej psiny. Warczał na niego, szczuł go zębami, musiałam pilnowac, zamykanie sarga na dluzsza mete nic nie dawało, o dziwo jak mały odpuszczał to pies nosił mu zabawki. Ale niepokoiło mnie to. Do czasu jak łapnał małego za rękę, wiem że on się też bał, nagle jego terytorium zagrozone itp, ale małemu dziecku nie wytłumaczysz, psiakowi tez nei bardzo to szło..wowczas przypomniałam sobie jak kilka razy ugryzł osoby w naszym otoczeniu, niby lekko złapał.. ale nawet łapnał w posladek kuzynke ktora ubierała buty bedac w 8 mies. (dowiedziałam sie o tym prawie rok pozniej jak zaczely sie nasze problemy) Byłam u weta naszego kilka razy pytałam o mozliwe rozwiazania, analizowałam, odwlekałam jakakolwiek decyzje, do momentu az kolejny raz rzucił sie na Kamila w ostatniej chwili go złapałam przed jego buzka. Juz sie popłakałam.. nie piszę tu tego żeby Wam powiedziec że bedzie zle, moj pies poprostu był mega złosnikiem i gryzoniem, mimo to go kochałam jak dziecko. Ale neistety w tym dniu w ktorym rzucił sie na młodego podjelismy decyzje ze dłuzej tak nei mozna. Schronisko go chcialo uspac, bo agresywny, nikt go nei chciał wziasc bo nie toleruje obcych i agresywny, kastracja tez nie trafiona. To była najgorsza decyzja mojego zycia, wychowałam go od małego a potem musiałam mu to odebrać. Napisałam to tutaj, choc liczę się z brakiem zrozumienia itp itd, dlatego że chciałabym Wam uświadomić że już teraz jest czas kiedy musicie zadbac o komfort i bezpieczenstwo dzidzi, ale tez o komfort i bezpieczenstwo waszych zwierzakow, im tez swiat wywroci sie do gory nogami. Kurde, a myślałam że to już przebolalam.. masakra, nawet spojrząłam teraz na ich wspolne zdjecia, ile mnie to kosztowało nikt do tej pory nie wie.A moj synuś tak kocha psiaki i koty.. Na szczęście pani wet, ktora była ze mna z tym wszystkim jest wspaniałą kobietą, do dnia dzisiejszego pamiętam jak mnie pocieszałą mowiąć, że to słuszna decyzja, i że ona by sobie nie wybaczyłagdyby mi odmowiła a za jakis czas przyszłabym mowiac jej że coś się stało małemu. Podejdzcie do tego tematu poważnie, to ważne dla całej rodziny zarowno nas ludzi jak i naszych stworkow. Mam nadzieję że u Was będzie całkiem inaczej.
asko-w moim rodzinnym domu gdy urodziła się moja siostrzenica też musieliśmy podjąć taką trudną decyzję i też problem zaczął się gdy Basia zaczęła wkraczać na tereny COLIEGO. No cóż,czasem trzeba wybrać mniejsze zło.
 
Do góry