reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2011

Kota u nas zaczęło sie w marcu, gdy wrociłam do pracy, apogeum było w połowie kwietnia gdy Młody poszedł do żłobka, skończyło sie dopiero teraz, jakieś 3tyg temu. Nie pracuje, jestem wiecej w domu, spędzam z nim całe dnie wiec trochę bardziej sie do mnie przekonał. Mimo to nadal potrafi pokazać, że ojciec (który pracuje teraz dwa razy wiecej) jest ważniejszy. Najgorsze że Młody, potrafi mnie bić, gdy mu czegoś zabronię/zabiorę a na M ręki nie podnosi. Próbował ale tego nie robi, czuje respekt do niego a do mnie niestety nie.
Ciężkie to ale musisz przeczekać, dać Q szanse, ale nie przekupować go, przekonywać na sile. Trzeba na to czasu. Dzielna bądź!!
Tylko spokój może Cię uratować :-);-)
I nie uwierzę w powiedzonko "syneczek mamusi" bo u nas to jest "100% syneczek tatusia"
 
reklama
Kota- nie ma opcji, aby 2 latek nienawidził mamy!!!! On Cię kocha całym sercem, ale nasze dzieciaki przechodzą teraz bunt i sam biedak nie potrafi rozładować swoich emocji. U nas Bartek jak widzi Tz , to juz nic się dla niego nie liczy - odpycha mnie. Ale to właśnie kwestia tego, że jest za tatą stęskniony- no i Tz pozwala mu na wszystko+wygłupy i słodkości. Ja jestem tym złym policjantem;-)


My byliśmy na spontanicznym wypadzie do Torunia, dopiero co wróciliśmy. Mały zasnął w aucie, ale ogólnie mu się podobało- polatał po starówce, nawet dał nam zjeść obiad w knajpce.
 
Witajcie kochane po długiej przerwie.
Nie miałam czasu wcześniej napisać. Ogólnie pobyt dla mnie był b. ciężki. Mikołaj mega niegrzeczny. To, co on tam odstawiał to porażka. Mnie bił, drapał, gryzł. Ja byłam już bezradna, bo naprawdę robiłam wszystko, ale niestety. P. niestety mnie nie wspierał :-( a nawet usłyszałam że jestem kiepską matką (nie dosłownie, ale coś w tym stylu), bo nie potrafię sobie poradzić z Mikołajem. Po tych słowach się rozłączyłam i wyłam jak dziecko w koc. Kobietka, u której mieszkałam aż wyszła z pokoju. Ona była świadkiem takich Mikołajkowych napadów złości i była normalnie w szoku, bo widziała że ja robię co w mojej mocy.
Miki był tam w sumie zdrowy. Dostał po kilku dniach kataru, ale ja natychmiast zareagowałam i wróciliśmy już z resztkami, ale po powrocie katar się nasilił, a dosłownie pół godz. temu Mikołaj zaczął nam się dusić:szok: Kaszle i podejrzewam że to krtań/gardło. Zrobiliśmy inhalację i jutro idę do lekarza:crazy:
Ja po wyjeździe psychicznie kiepsko i jeszcze P. się mnie co i raz o coś czepia ot tak, żeby wyczerpać limit czepiania. Dziś byłam na zumbie i ... totalna porażka. Nic mi nie wychodziło, nie potrafiłam załapać najprostrzych kroków. W pewnym momencie miałam chęć wyjść i się wypłakać. Jestem mega kaleką.

Żabcia gratuluję.

Kupinosia dziękuję za pamięć. Nawet nie wiesz ile sprawiłaś mi radości tym telefonem :*
 
Agapa - ja znowu się powtórzę, idź do lekarza dla siebie po jakieś leki- dlaczego nie chcesz? Wiem po sobie, że jak człowiek ma depresję, to coby się nie działo w koło, to wszystko widzi na "nie" i ma wrażenie, że wszystko i wszyscy są przeciw tobie. W ciągłych nerwach jakiś żyjesz nie da się sobie samemu poradzić. Zdrówka dla Mikiego....normalnie już brak słów na te jego choroby:-(Trzymaj się!
 
Hej lasencje,

U nas skolei kompletna 3 noc z pobodkami u Alana ale to nie wina zebow tylko moja buuuu:confused2:Dalam mu posapac w dzien 3-4h teraz cierp cialo o budzil mi sie o 1 w nocy i szalał do 4 :szok:ledwo co zyje .... dzis mu skracam drzemke do 2 h ,nie budzialm go bo pozniej wstaje w zlym humorze no ale przeciez noc jest od spania tak?Zaraz lecimy na poczte i po zakupy jakies male:)

Agapo- zgodze sie z Milva moze jakies leki... ja tez juz czasem tak mysle o osobie zeby moze jakas poradnia psychologiczna narazie biore Relamax B6 stres ,i narazie pomaga 2 razy dziennie
Żabcia juz Ci gratulowalam chyba z razy:-Dogromne gratulacje dobrze ze z wami wszystko ok tez jestem ciekawa jak Macius zareagowal na Kacperka:)

Ide dac mlodemu platki bo jeczy....
 
Hej:)

Dzisiaj mialam miec dobry dzien, przychodzido mnie kolezanka ze szkoly ktora nie widziala moich dzieci i tak fajnie mialo byc.
Ale oczywiscie moja matka skutecznie umie popsuc mi humor z samego rana;/ Ona wogole nie pasuje do naszej rodziny, kazdy pomocny jest, mily a ona wredna leniwa i zero checi pomocy w niej.
Dzisiaj na 10 mam isc do kosciola po zaswiadczenie ze moge byc chrzesna, dzieci chore wiec logiczne ze nie bede ich ciagnela i pytam sie jej czy zostanie z nimi przez 40 minut a ta zaczela wymyslac od razu ze musi po siostre isc ktora konczy o 12 wiec ja juz dawno bylabym w domu, wiec jej powiedzialam zeby nie zmyslala tylko powiedziala tak lu8b nie to powiedziala ze nie;/ no kur** co za czlowiek. Teraz bede taka sama, mam to gdzies, jak Kuba Bogu tak Bog Kubie.


Kota nie wolno Ci tak myslec, u mnie Marika jest taka tatusiowa i jak ja jestem w domu tylko z nia to ona potrafi sie bawic, powiedziec ze mnie kocha, przytulic, powyglupoiac ale jak pojawia sie tatus to juz koniec, tylko tatus i tatus i nie ma za mamusia akurat chce sie pobawic. Ale moim zdaniem to normalne. I nie mysl tak ze Q Cie nie kocha, bo kocha bezgranicznie!

Ja tez chyba musze zaczac brac jakies leki uspakajajace, moze zaczne od jakis ziolowych?? hmm
 
Oj dziewczynki dziewczynki czytam że zawirowania wielkie.

U mnie jest tak samo i ja nie widzę w tym zadnego problemu - chyba się przyzwyczaiłam, bo przechodziłam to już z Kamą. Mój mężol też jest najważniejszy jak przychodzi z pracy lub przyjezdza po tygodniu z delegacji. Ja nawet nie staram się im przeszkadzać i korzystam z chwili luzu:-) Nie przejmujcie się i nie wmawiajcie sobie że jesteście tragiczną mamą, albo mamą, które dziecko nie kocha, bo jest to nieprawda.
Wierzcie mi, że reakcja jest taka sama jak np ja wracam ze szkolenia lub w weekend ze szkoły, gdzie Zuza spędza cały dzień z tatą. Jak tylko pojawiam się w drzwiach tato nie istnieje.
 
Dziewczyny, u nas też tylko "tati, tati" cały czas. W sumie to fajnie, bo np. rano jak się obudzi to woła tati i zaraz go ciągnie do salonu, a ja mogę sobie jeszcze poleżeć ;-) Tak samo było na wakacjach, przynajmniej mogłam sobie troszkę poleżeć na słoneczku, a tatuś z dzieckiem w basenie :-) No ale z drugiej strony tak jak piszecie, też juz mnie pomału zaczęło to frustrować, jednak kiedy jesteśmy sam na sam ( a jest tak przez większość dnia w ciągu tygodnia) jest ok :-) i poprzytula się i buzi da :-)
 
reklama
Jejjjj , Bart jest dziś wszędzie , gdzie nie wolno:wściekła/y: Znowu nie przyszli budowlańcy- jak będą w takim tempie garaż nam stawiać, to do grudnia im zejdzie:wściekła/y: , a jeszcze mają zrobić nam schody wejściowe grrrr Jestem przed @ , więc jak się pojawią, to mam na kim się wyładować:-p

Po południu pójdziemy troche na podwórko- na razie mimo słońca u nas tylko 8 stopni...
 
Do góry