Kupinosia, w dniu kiedy moja mama przyjechała, ja zaczęłam rodzić (dosłownie ze 2h później) i była z nami przez pierwszy miesiąc życia Miśki. No ale teraz to co innego i po miesiącu babcia wróciła do siebie i niesamowicie tęskni i popłakuje do słuchawki
Freiya, powodzenia z Emilką i własnym łóżeczkiem. U nas nie ma z tym kłopotu, bo E od pierwszej nocy w domu śpi sama w swoim pokoju. Ale nie mam aż takiego radaru jak
Pyszczek. Przez pierwsze miesiące słyszałam każdy szmer, teraz bez niani elektronicznej nie obyłoby się. Zwykle jestem niewyspana i jak padam na łóżko, to po mnie.
U nas kolejna noc w całości przespana - święto na wsi!

Do tego mała ciągle trajkocze i powtarza nowe słowa. Od wczoraj mówi "sieba", co oznacza "sama" - więc sama je, sama, wchodzi na narożnik itd. Z nowych słówek mamy też "ziaba" i do kompletu "reg reg". Jak tak dalej pójdzie, to za miesiąc powie stół z powyłamywanymi nogami

)) I jakoś ostatnio mniej je, co jeszcze mnie nie martwi, bo ciałka jej nie brakuje, ale jestem czujna.... Częściej też mówi "wada" a nie "siok", więc już wiemy że lubi wodę bardziej, niż sądziliśmy. Właśnie usnęła w swoim łóżeczku, ale nie mamy tego luksusu, co
Inka - trzeba przy niej siedzieć, aż zaśnie. Nie głaskamy itd, ale kontroluje czy któreś z nas jest. No i wymieniamy się - raz jedno kąpie i usypia, raz drugie - żeby się nie przyzwyczajała, że np. bez mamy to ona się nie kąpie. To był mój pomysł, ale myślę że się sprawdza. Dzięki temu i babcia mogła kąpać bez awantur. Zresztą urodziłam wodne dziecko, które mogłoby mieszkać w wannie i łazienkowe awantury zdarzają się tylko przy wyciąganiu jej z wody (i to przez tatę, bo mama zawsze coś wymyśli

)...
Dziewczyny, a co z
Asienką????