Maleństwo wyrazy współczucia, myślałam dziś o nim wiesz?
Agapa najważniejsze to nie dać się stłamsić, jesteś wartościową osobą, myślę, że wielu ludzi mogło by brać z Ciebie przykład. Nie wiem co Twoja rodzina od Ciebie chce
Dorota uważaj na siebie!
Freiya jeszcze ja nie zdążyłam się wyrazić, bo dopiero co przeczytałam. Głupie było to do czego doszło na końcu, a jeśli chodzi o dyskusję na temat krzyku na dzieci prawie wszystko napisały już dziewczyny. Fakt faktem ja również reaguję i nie potrafię znieść krzyku, bycia wulgarnym, agresywnym wobec dziecka. Wiadomo, wszystko zależy od sytuacji, też jestem zdania, że dziecko więcej zrozumie, jak mu się powie, wytłumaczy, pokarze. To przyniesie rezultat...ale są takie chwile kiedy nerwowo może dziecko nas wyprowadzić z równowagi. Nasze dzieci są małe jeszcze i nie rozumieją, wręcz boją się krzyku ale taki nastolatek(przykład z 2 dni wstecz), który na działce, w stodole u sąsiada podpalił kupkę słomy, bo...coś tam chciał pokazać kolegom... Ojciec chłopca prawie na zawał zszedł... Czasami po prostu rodzic nie może się opanować i ja to też rozumiem poniekąd, bo inaczej jest gdy ktoś krzyczy na dziecko, bo wylało kubek wody na podłogę a inaczej jest gdy przynosi do domu narkotyki. Czasami rodzice są tak bezsilni,słabi, że jedyną ucieczką dla nich jest agresja. Ja sama zostałam wychowana bezstresowo, podobnie jak Ty.Sama w domu nie krzyczę, nie ma potrzeby. Kilka razy podniosłam głos gdy Nina usiłowała włożyć palec gdzie nie trzeba ale nie był to krzyk. Mój P zaś jest wybuchowy, o tyle o ile na dziecko nie krzyczy to ma głośny sposób bycia... Tak ma, tak został wychowany i tak z domu wyniósł. Każda z nas chce być dobrym rodzicem, każda z nas chce dobrze wychować dziecko. Każdy wychowuje po swojemu, niektóre biorą przykład ze swoich rodziców, inne odbiegają i wychowują inaczej. Pewne zachowanie-nas dorosłych-są zakorzenione, głęboko i ciężko je wyplenić. Jak najbardziej jestem za tym by być łagodnym rodzicem, tłumaczącym, pokazującym ale nie daję sobie ręki uciąć czy dam radę do końca taka być, bo jak Ninę w wieku 13 lat złapię w łóżku z chłopakiem (podaję przykład)to ją i go "rozszarpię", jak przyniesie mi narkotyki do domu, jak pobije koleżankę z klasy, to będzie miała taki rygor w domu, że Wojsko wymięka... Nie wiem, ja wyrosłam na spokojną, nie używającą przemocy słownej ani fizycznej osobę ale nie wiem czy takie same profity będą w przypadku mego dziecka.Mam nadzieję, że tak. I jeszcze raz mówię-ja reaguję-jakiś czas temu pisałam o tym, że regularnie wzywałam policję do dziecka, które mieszkało nade mną, a matka urządzała dzikie libacje. Nie boję się stać w obronie dziecka.
Dorator myślę prowadziła dyskusję z Amelią...dalej głupio tak to jakoś między Wami popłynęło.
Sosnowiczanka hahahahahahah się uśmiałam z tej wizyty u gina!!Hahahahahah dobra jesteś!Nina śpi w pajacu albo w piżamach 2cześciowych albo w upały w samych bodach!-jak w piżamie 2 częściowej to już nie wnikam, nie nakładam skarpet i jak się rozkopuje to raz-2 razy max ją przykrywam a tak to po prostu śpi jak chce-odkryta, zakryta, bo sama też się umie przykryć.Jak się odkrywa, to zostawiam czasami, może też chce powietrzyć nóżkę, bo ja TEŻ SIĘ rozkrywam i nakrywam i tak w koło.
Kupinosia 
Haha ja Ci powiem jak mnie rodzice wychowywali, bo też bez stresu i krzyku, bicia...Byłam 4rta!!!Wychowywałam się sama, bardziej się bałam jedynego brata-starszego o 5 lat, niż mamy czy taty... a Bałam się dyktanda, sprawdzianów, pytania z przedmiotów, bo to u niego było co weekend i nie do przejścia... Hahaha nikt krzyczeć nie musiał, z resztą nie było ze mną problemów, po prosu było powiedziane i musiało być zrobione..ALe nie tak, że rygor, przeciwnie...Po prostu każdy się szanował, każdy sobie pomagał.Nie wiem jakim cudem nas tak rodzice wychowali. Może to też kwestia tego, że u nas w gromadzie, każdy chciał być dobry, najlepszy i zauważony i każdy każdego pilnował.Mieliśmy też dużo swobody i zaufania rodziców. Na prawdę, nie musiałam kłamać, kręcić...Jakoś jak nie mama to tata-starali się rozumieć.
Pyszczek no co Ty !Dacie radę z Tym żłobkiem!
Nie wiem czy tylko ja ale Boże...tyję, właśnie wpierdzielilam carbonarę. Boże nie...A teraz umieram, zdycham...Rośnie mi druga córka w brzuchu-nazywam ją SAMARA!!!!!
Jest okrągła i tłusta, wychodzą jej boczki.
Pogoda ciekawa, bo upał,plus burze... raz lunie deszcz, za chwilę suchoty...
Byłam z Niną u lekarza, dostałyśmy skierowanie na badanka kału-na robaczki, bo chciałam sprawdzić.
Nie byłam u gina... muszę się zapisać, chodzi za mną rak. Nie wiem, wszędzie słyszę, rak, rak, rak... Ciocia moja miała podwójną mastektomię w czwartek... Wycięli jej też węzły chłonne, guza 8cm-złośliwego. Przerzutów brak. Operowali ją najlepsi specjaliści na Manhattanie, dzień po operacji wypisali do domu, to się nazywa opieka co...oczy wypieka i w domu mają istny szpital, zmieniają jej dreny-mąż i dzieci...nie może nawet biedna podnieść rąk, jest słaba.
I tak po kolei, klientka łysa, jedna druga...wysyp raka... Wspólnika -teściowej-żona... nie ma 30stki...jadą potwierdzić raka-tak narządów rodnych... Wymiękam, brzuch mi skręca...muszę mieć cytologię, może w poniedziałek, ale się boję...