No w końcu udało mi się dziś do Was zajrzeć.
Wszystkiego najlepszego dla grudniaczków którym nie złożyłam życzeń ostatnio. Buziaczki przeogromne.
LYSA Ty jesteś jak najbardziej zaradna życiowo, to los chyba na Was się uwziął, powodzenia Wam życzę i zdrówka przede wszystkim.
MILVA,NASTAZJA,INKA tulę za kłótnie z M.
TOFIKA i jak po rocznicy???? Wszystkiego najlepszego na dalsze lata życia-spóźnione życzenia-sorki.
No ja mieszkam 10km od TEGO Żyrardowa między Rawą a Warszawą-ZAPRASZAM.
KOTA u mnie niespokojne nocki z Amelką skończyły się wraz z zakończeniem karmienia (czyt. 20 miesięcy).
PHELANIA guzy i siniaki przy nauce chodzenia to norma ale my mamy ile palpitacji serca przez to dostaniemy.
SALSIK gratuluję kolejnego ząbka u Halinci.
FREYIA hmm szkoda, że nie udało się zrobić rezonansu.
VIOLET dobrze, że się odezwałaś.
ŻABCIA witaj z powrotem, gratulacje za ciążę Maciusia chrzestnej.
SOSNOWICZANKA
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
ludziom w głowach się przewraca.
MALEŃSTWO widzę, że wielu naszym chłopom coś na głowę pada.
Kacperek lepiej, nocki zaczynają być lepsze, już tylko 3-4 pobudki, powoli zaczynam lepiej funkcjonować, choć wczoraj z takim bólem głowy się obudziłam i mówię K co mi jest to stwierdził, że źle ostatnio ze mną jest. Heh jakby ja o tym nie wiedziała.
W sobotę o 17 mieliśmy mszę za mojego tatę i brata. K został z małym w domu bo chory, wzieliśmy Melkę i pojechaliśmy a Amelą w kościele warjacji dostała, najpierw z księdza się śmiała bo byłyśmy za mszę zapłacić, on się jej pyta jak ma na imię i ile ma latek a ta w taki śmiech (swoją drogą takiego nowego, przystojnego mamy wikarego, że nogi miękną), potem tańczyła jak organista grał, całowała mnie non stop, potem była jakaś pieśń a jej się zrymowało i zaczeła śpiewać ZIMNIAKI, ZIEMNIAKI-normalnie padłam, chowałam się w kołnierz płaszcza i ze śmiechu nie mogłam, na co ona: NO CO PRZECIEŻ JA TEŻ CHCĘ ŚPIEWAĆ.
Ach komiczna ta moja córa.
Wczoraj z rana nadrabiałam zaległości jak to w niedzielę ostatnio, porządki, gotowanie, zajmowanie się dziećmi, Kacperek to jest przez moją pracę tak za mną stęskniony, że mnie nie opuszcza, a jak go oddaję komuś innemu na ręce czy do łóżeczka wkładam to płacz niesamowity, zresztą Mela też stęskniona za mamusią..
Wczoraj po południu zrobiła się polska złota jesień to po południu na spacerek poszłam z dziećmi.
Dziś też polska złota jesień, poranek jak to poranek w tygodniu, wszystko szybko szybko, zawiezienie Meli do przedszkola, po drodze do szkoły spotkaliśmy księdza z plecakiem (obok szkoły jest kościół i dom parafialny) a Mela mnie pyta: MAMO CZY ON, TO ZNACZY MAMO CZY KSIĄDZ BYŁ W SZKOLE BO ON MA PLECAK, ale mądra ta moja córa.
Rano Kacperek chciał zrobić zamach na rozpuszczone włosy siostry, cwaniak mały wie, że za kudły ją musi wyciągnąc kiedy tylko okazja się trafi.
Zastanawiam się jaka w tym roku pogoda na Wszystkich Świętych będzie bo chcę z dziećmi na cmentarz jechać.
Ech dziś musiałam w miasto skoczyć by załatwić sobie podbicie książeczki sanepidowskiej.
A od otwarciu salonu dziś robiłam porzątki w międzyczasie klienci byli, bo panie z sanepidu wymyśliły zmiany i trzeba było to zrobić.
A co do mojego zęba to dziś już jest o wiele lepiej, czasami mi coś tam o sobie przypomni, zaćmi mnie ale jest już prawie ok, nie jest taki bół jak w zeszłym tygodniu.