Net-ka, tak z ciekawości... czym uszczęśliwiłaś teściową?
Wiem, pamiętam, że ją lubisz, ale i tak jestem ciekawa
Sergi, udało się drugi raz na 2 próby, więc to chyba nie jest trudne. Stawiam nocnik na przeciw sofy, sadzam na nim mała zaraz po przebudzeniu jak jest jeszcze zadżumiona, daję do ręki jakąś zabawkę i smęcę jej, żeby mnie słuchała, a od czasu do czasu mówię "robimy siii". Bo i w obu przypadkach zaczęła się wiercić i myślałam, że po bitwie i trzeba się poddać, a to zagrały fanfary
Papayka, też zazdraszczam, bo takiego relaksu to ja nie miałam od nie wiem kiedy.
Dorotar, udanych niedzielnych planów!
Tofika, zdrówka dla Twojego szpitala! :*
Inka, masz duuużo czasu, nie martw się odłożeniem czegoś o miesiąc, czy 2. A Ciebie
Rojku doskonale rozumiem. Też czasem planuję akcję przez pół dnia, a na koniec zasypiam i zabiłabym, jakby mnie ktoś tknął ;p
Nastazja, u nas w temacie buntu raczej nie mogę się skarżyć. Kiedy mała dopiera się do lampki mówię głośnie i ostrzej niż zwykle "nie wolno!". Ogląda się skubana, cofa rączkę, uśmiecha i udaje, że w ogóle nie było tematu tylko po to, żeby za minutę znów zaatakować
Maxwell, intrygują mnie te Wasze śliniaczki. U Miśki chyba nie było aż takiego ślinotoku, bo nie używaliśmy nic zapobiegawczo
Freiya, MamaO ma parę spraw na głowie, które musi rozwiązać, ale mam nadzieję, że wróci, bo mi bez niej smutno
Aaneta, no to poznałaś ciemną stronę mocy
Tak właśnie jest, cieszymy się, że dziecko siada, ale automatycznie kończy się spokojne zasypianie na leżąco
Milva, u mnie było podobnie, tylko że wzięłam o 2 małą do siebie, bo byłyśmy same i nie dawałam rady. Jak nigdy kwękała nawet najedzona. Dzisiaj M wrócił z ryb i nie będzie litości. Niech wstaje w nocy ;p
Byliśmy dzisiaj na długim spacerze w lesie. Stwierdzam oficjalnie, że moje dziecko jest człowiekiem miasta ;p W lesie się nudzi i nie ma co ze sobą zrobić. To chyba po mamusi