Phelania nie martw się, ja Ci szczerze gratuluję. Niedawno mówiłam mężowi, że nie chcę więcej dzieci, bo Ninka daje nam do wiwatu ale ostatnio jak patrzę na kobiety z wózkami i małymi oseskami to myślę, że chcę kolejne, bo moja już taka duża... Poza tym mniejsza różnica wieku to dobra rzecz, razem się wychowają, będą mieć siebie, będą razem się bawić i dorastać a nawet ubrania dziedziczyć jeśli będą tej samej płci. Nie przejmuj się, dacie sobie radę. Moja mama 3 dzieci rok po roku miała i poradziła sobie, a nie miała pralki, pampersów i innych rzeczy a wodę do domu nosiła ze studni
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
)))
Dziewczyny chcę Wam bardzo podziękować za słowa otuchy. To dla mnie wiele znaczy, bo zaczynałam myśleć, że to ja robię coś nie tak... Nina może mieć przerwę kilku dni i tak też było gdy nasza Pani rehabilitantka była na 2tygodniowym urlopie zrobiliśmy sobie trochę przerwy. Kilka dni ćwiczyliśmy z inną kobietą i było to samo niestety. Neurologicznie wszystko super. Było usg główki gdzie nie wykryto niczego nieprawidłowego. Jeśli chodzi o rehabilitantkę to ma 20letni staż, jest najlepsza w moim mieście(zasięgnęłam opinii), zawsze wszystko w ramach zabawy, jest czuła, całuje Ninkę po nóżkach, szaleje, mała ją akceptuje. To nie ma znaczenia większego chyba, bo nawet jeśli ćwiczy ze mną zachowuje się podobnie. Proponowałam prywatne ćwiczenia w domu ale uczciwie Pani rehabilitantka odpowiedziała, że nie ma to sensu, bo często ludzie nie mają warunków do ćwiczeń. U nas warunki może i są ale wiadomo, nie takie jakie w szpitalu na oddziale. Nina jest bardzo do przodu jeśli chodzi o rozwój mowy, ciągi sylabiczne wychodzą jej już od prawie 3ch miesięcy, co jest wg psychologa, który obserwuje Ninę, fenomenem. Oprócz tego robi papa, je jak trzeba, chyba że coś większego się trafi wtedy kaszle, nie mam z nią problemów jako takich. Ostatnio na wizycie sprawdzającej u psychologa dostała 6. Każdy egzamin przeszła pozytywnie i z nawiązką... ale ruchowo ciapa z niej taka... Nie możemy zrobić jej większej przerwy, ponieważ wiele dzieci czeka na swoją kolej i nieusprawiedliwione nieobecności grożą wykluczeniem. Na tle dzieci, które przychodzą do ośrodka rehabilitacji nasz problem to bzdura. Codziennie oglądam dzieci bardzo chore. Nie wiem już co robić, gdyby ona normalnie ćwiczyła dziś bylibyśmy na innym etapie. Zabawki jej nie interesują, zawsze idę z workiem zabawek swoich plus te z rehabilitacji. Nina zabawki ma takie, że ja DOROSŁA BABA mogłabym się nimi bawić do wieczora, a ona jak wpada w szał, to nie zwraca uwagi na nic. Można ją rozebrać do pampersa a ona dalej będzie w swoim szale.
Aga7602 ciekawe jest to co napisałaś, że neurolog mówił byś odejmowała córce 2 tygodnie ze względu na termin porodu. Nikt mi tego nie powiedział ale Ninka też urodziła się jakby 2 tygodnie wcześniej, mogła urodzić się w styczniu ale urodziła się 20 grudnia. Często zastanawiamy się (trochę to śmieszne) z rehabilitantką, bo Nina wydaje się że ma zaburzenia z integracji sensorycznej. Jak wcześniaki- a wcześniakiem nie jest przecież. Jutro będę o tym rozmawiać z Ordynatorką, być może będziemy mieć zajęcia z pedagogiem dodatkowo. Ona jest niedotykalska. Bardzo nie lubi jak ktoś ją przekłada, zgina, układa jej ciało. Wtedy bardzo obserwuje daną osobę i często się sprzeciwia, pręży. Płacze. Mam nadzieję, że to minie ale te wymiotowanie, te histerie już tyle czasu trwają, że mimo zaciskania zębów boję się jak napisała
Violett o to jak się jej psychika wykształci. Już teraz jest strasznym nerwusem, despotą. Jeszcze jedna rzecz. Psycholog zauważyła, że Nina jest strasznie chytra. Była zszokowana, zazwyczaj takie cechy nie są przejawiane w tym wieku a ona już jest chytra...
Gdyby nie to, że Nina ma wadę postawy, przestałabym chodzić na ćwiczenia i pozwoliłabym jej rozwijać się w swoim tempie. Nie chcę tego jednak zrobić, bo boję się, że będzie mieć problemy, poważne problemy jak będzie dorastać, na starość. To takie trochę błędne koło, poza tym jakiej matce nie pękało by serce przy takich akcjach jakie odchodzą u nas. Ona płacze i patrzy mi w oczy.:-(