kota-behemota ja po karmieniu porannym (miedzy 5 a 6) biorę Anielę do mnie i jak się budzi to mnie ciągnie za włosy
hehe radzą sobie te nasze dzieci...
żabcia_tbg takie kiwanie to jest ostatni etap przed raczkowaniem. Właśnie dziś sobie czytałam o tym tutaj:
Raczkowanie - Niemowlę - Rodzina - Polki.pl
Za każdym razem kiedy jest tu poruszany jakiś kontrowersyjny temat jakoś mi cieżko na sercu... Łapie takiego stresa, że mnie ściska w klatce piersiowej normalnie. Napiszę Wam czemu.
Bardzo często forum jest jednym z nieiwelu miejsc, gdzie możemy wylać swoje odczucia, podzielić się problemami. Czasami niektórym z nam pomaga już samo to, że się tu wypisały (np. mnie to czasem wystacza i juz czuję ulgę). W przypadku kiedy ciężar takich problemów, czy decyzji jest tak ogromny jak u Mari nie czuję się upoważniona nawet do przedstawienia tu swojego zdania, bo po pierwsze tej osobie jest już niewyobrażalnie ciężko bez tego, po drugie czasem jak się tu pisze, to nawet bardzo starając się oddać to co się chce powiedzieć wychodzi z tego (albo ktoś zrozumie) co innego niż w rzeczywistości się miało na myśli. Tutaj te same słowa może każda z nas odebrać na inny sposób. Nie widzimy się i niestety w naszym komunikacie brakuje tego, co przekazały by oczy, ton głosu itp. Więc jeśli ktoś wyraźnie nie pisze, że prosi o poradę, czy o nasze zdanie, to go tutaj nie prezentuję. Jedyne co chciałabym zrobić, to jakoś wesprzeć, poklepać po ramieniu, ofiarować modlitwę, jeżeli ktoś sobie tego życzy, bo sama jestem bezsilna.
Wiem, że żadna z nas tutaj nie chce osaczyć nikogo. Wszystkie piszemy dość delikatnie, ale i tak jak sobie pomyślę jaki wielki smutek ma w sobie teraz Mari, to każdy nawet najdelikatniejszy post może ją zaboleć.
I tak jak zawsze mam nadzieję, że to co napisałam zostanie zrozumiane tak, jakbym tego chciała