Sosnowiczanka, ja przewujałam Kubę na wyjeździe gdzie popanie, jak ciepło, to nawet na ławce można, a jak zimno i wiało to niestety w publicznym kiblu, w którym nie było przewijaka, więc cuda w spacerówce wyczynialiśmy. Z karmieniem robiiśmy tak, że poranną kaszkę jeszcze w pensjonacie, a później już tylko na cycku, karmiłam w knajpach, na ławce w parku (mijające mnie kobiety się do mnie uśmiechały), na ławce na deptaku.
Pakowałam się wg tej listy:
-wózek + folia przeciwdeszcowa
-nosidło
-wanienka
-herbatki, butelka, podgrzewacz, łyżeczka dla dziecka, kaszki
-2 smoczki (nam się przydał zapasowy, bo jeden zgubiliśmy gdzieś na spacerze, zaginął wraz z klipsem)
-duży termos z przegotowaną wodą (na czas podróży)
-termometr, witamina D, syrop Panadol, woda morska + frida
-pampki mokre chusteczki, krem na odparzenia, pieluchy tetrowe, śliniaki
-kosmetyki do i po kąpieli, okrycie kąpielowa, ręcznik
- kocyki (wzieliśmy 4)
-łóżeczko turystyczne
-ciuszki- 2 komplety na dzień
-niania elektroniczna (przydała się u teściów, a nad morzem robiła za nocną lampkę)
-książeczka zdrowia dziecka!
-zabawki, gryzaczki itd.
Inka, mieliśmu ulubiony gryzaczek i kaczuszkę do kąpieli, ale o piłce nie pomyśleliśmy, następnym razem na pewno weźmiemy
Mła, piękne wytłumaczenie
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)