Udało mi się na trochę zdobyć internet i jestem! Dzięki dziewczyny za wsparcie ;-)
Jesteśmy w domu, w dwupaku. Tak jak pisałam w smsie szyjka jest na 1cm, otwarta, ale nie przepuszcza jeszcze palca, Emilka jest już wstawiona główką do wychodzenia. Skurcze miałam dziś najpierw co godzinę, a na koniec co 20minut, ale na razie cisza, uspokoiły się. Lekarz w szpitalu powiedział, że to nie poród tylko skurcze przepowiadające więc mogę jechać do domu. AFI mam 7cm, wody jeszcze nie odchodzą. Wg usg ciąża jest donoszona, 37tygodni i mała może się spokojnie rodzić. Termin na paseczku to ja mam wg miesiączki, tylko problem jest taki, że ja miałam takie cykle czasami po 15dni a czasami 60 więc te obliczenia nie są miarodajne. Generalnie jutro idę do mojej gin, jeśli nic się nie będzie działo to za tydzień w środę znów do szpitala na kontrolę, ale może tak być, że do tej środy już nie dotrzymamy.
Teraz strasznie boli mnie po prawej stronie na wysokości lędźwiowej, ale skurczybyki dały na chwilę spokój. Moja mama mówi, że jak jej się zaczęły wszystkie te same objawy to po 2 dniach urodziła. Wcale bym nie miała nic przeciwko gdyby tak było. No i dzisiejsza akcja mnie zmobilizowała i jak wróciłam ze szpitala to spakowałam torbę. Brakuje mi jeszcze tylko ręcznika dla małej (ale jutro już kupię, obiecuję!), skarpetek (ale suszą się na sznurku te które chcę spakować) i stanika do karmienia (ale nie wiem gdzie po niego iść! Nie chcę kupić za 100zł!).
Trzymam kciuki za Sergi i inne mamusie w szpitalach (przepraszam, nie dałam rady doczytać wszystkiego) no i oczywiście za Agapkę i Wikunię.
Kota i Ankubator bardzo dziękuję za kontakt smskowy i przekazywanie wieści ciociom z BB, jeśli nie macie nic przeciwko to pozwolę sobie w razie czego pisać do was (no chyba, że zacznę rodzić o 2 w nocy, to nie będę tak bezczelna )
Jesteśmy w domu, w dwupaku. Tak jak pisałam w smsie szyjka jest na 1cm, otwarta, ale nie przepuszcza jeszcze palca, Emilka jest już wstawiona główką do wychodzenia. Skurcze miałam dziś najpierw co godzinę, a na koniec co 20minut, ale na razie cisza, uspokoiły się. Lekarz w szpitalu powiedział, że to nie poród tylko skurcze przepowiadające więc mogę jechać do domu. AFI mam 7cm, wody jeszcze nie odchodzą. Wg usg ciąża jest donoszona, 37tygodni i mała może się spokojnie rodzić. Termin na paseczku to ja mam wg miesiączki, tylko problem jest taki, że ja miałam takie cykle czasami po 15dni a czasami 60 więc te obliczenia nie są miarodajne. Generalnie jutro idę do mojej gin, jeśli nic się nie będzie działo to za tydzień w środę znów do szpitala na kontrolę, ale może tak być, że do tej środy już nie dotrzymamy.
Teraz strasznie boli mnie po prawej stronie na wysokości lędźwiowej, ale skurczybyki dały na chwilę spokój. Moja mama mówi, że jak jej się zaczęły wszystkie te same objawy to po 2 dniach urodziła. Wcale bym nie miała nic przeciwko gdyby tak było. No i dzisiejsza akcja mnie zmobilizowała i jak wróciłam ze szpitala to spakowałam torbę. Brakuje mi jeszcze tylko ręcznika dla małej (ale jutro już kupię, obiecuję!), skarpetek (ale suszą się na sznurku te które chcę spakować) i stanika do karmienia (ale nie wiem gdzie po niego iść! Nie chcę kupić za 100zł!).
Trzymam kciuki za Sergi i inne mamusie w szpitalach (przepraszam, nie dałam rady doczytać wszystkiego) no i oczywiście za Agapkę i Wikunię.
Kota i Ankubator bardzo dziękuję za kontakt smskowy i przekazywanie wieści ciociom z BB, jeśli nie macie nic przeciwko to pozwolę sobie w razie czego pisać do was (no chyba, że zacznę rodzić o 2 w nocy, to nie będę tak bezczelna )