Hej dziewczyny
U nas dzisiaj ma byc kolejny sloneczny dzien i w miare cieplo, jakies 70F, czyli cos w granicach 20 C. Piszecie o sniegu, my go raczej nie uswiadczymy w tym roku. Jak mieszkalismy w NY to zimy tam byly, a tutaj to juz co innego i to beda nasze pierwsze swieta w takiej scenerii i pierwsze swieta RJa i byc moze Marca, fajnie by bylo, wiec trzeba bedzie sie postarac, choinka i dekoracja domu plus dekoracja na zewnatrz, przystroimy palmy w swiatelka i bedzie luz gitara
. Wczoraj moi mezczyzni mnie odwiedzili po poludniu dopiero, po sniadaniu moj malz zabral synka na spcer na plaze i maly sie bawil w piasku,, a potem maly zjadl i R go tutaj przywiozl. Synus najwyrazniej w lepszym nastroku, chociaz dalej marudzi przez zabki, ale chyba jest szczesliwy, ze tatus nocowal z nim w domku i potem spedzili meskie przedpoludnie. Chociaz nie jest latwo, ale zdecydowalismy, ze moj maz bedzie spal w domu z malym, a my tutaj damy sobie rade, sa telefony, wiec jakby co bedze do malza dzwonic, ciezko mu, bo wolaby miec nas wszystkich obok siebie i wszystko kotrolowac, ale sie nie da i bedzie z RJem spedzal wiecej czasu w ciagu dnia, jakos pogodzi prace i dom i szpital, chociaz juz widze po nim, ze zmeczony, ale twardo sie trzyma. Moi mezczyzni przyniesli mi bukiet czerwonych roz i paczke m&ms, ktore uwielbiam, to taka nasza tradycja, ze jak Marc wytrzymuje kolejny tydzien w moim brzuszku dostaje od nich cos takiego, a potem slodkie buziaki
, wiec oby Marc dluzej w brzuszku wytrzymal, to jeszcze pare bukietow dostane. RJ byl szczesliwy, a potem usnal z nadamiru wrazen, wiec malz wzial go spiacego i zabral do domu, potem dzwonil do mnie, ze maly jak sie obudzil to plakal i pytal tylko mama,mama, a potem R go wykapal, przebral i uspil, pospiewal mu troche i poczytal ksiazeczke i synus usnal. R dzwoni dosc czesto, wiec przynajmniej tak mamy czestszy kontakt, a ja oczywiscie przplakalam pol nocy. Dostalam nagane, ze glaszcze i dotykam czesto brzuch i to moze przypieszyc skurcze i akcje porodowa, wiec staram sie trzymac rece z daleka od brzuszka, co latwe nie jest. Wieczorem mialam lekkie skurcze i w nocy, brzuszek troszke twardnial, ale przeszlo. Wiec walczymy dalej. Niedlugo przyjdzie moj malz z synkiem, bo bede miec badania i chca byc na USG i zobaczyc to nasze cudo i mam miec jeszcze inne badania, wiec trzymajcie kciuki,a by wszystko bylo ok i aby Marc wytrzymal jeszcze troszke w brzuszku, bo boje sie okreopnie,a kazdy dzien dluzej w moim brzuszku zwieksza jego szanse, ze wszystko bedzie ok... Lekarz mowi 3 tygodnie, wiec walczymy pelna para, ja sie nie poddam dopoki jest nadzieja...
Piszecie tyle o bujanku
))) ehh dziewczyny. My mamy stanowczy zakaz, w poprzedniej ciazy przez pierwszy trymestr nie moglismy, potem w drugim troche z rozwaga,a potem juz zakaz i teraz tak samo, pobujalismy delikatnie sie w drugim trymestrze i tyle i ta, mi teskno do tej blsikosci, ze hej. Ja mam takie libido teraz i w poprzedniej ciazy, ze az mnie rozsadza od wewnatrz, ale nie mozna. Moj chlop jest strasznie biedny
))), ale odbijemy sobie. Powiem Wam, ze tyle wczoraj o tym mowilyscie, ze jak malz przyszedl to az mi cos w oczach zablyslo i tak na niego popatrzylam, ze az sie zaczal smiac i to chyba przez moje napalenie czy co, ale pomyslalam sobie tak, z eniezla d.... z niego
))))), on mnie wykonczy hehe. Powiem Wam, ze jakbysmy tylko mogli to by sie dzialo
))). Po porodzie byslimy tak stesknieni, ze zaczelismy jakies 3 tygodnie po porodzie i powiem Wam, ze bylo niesamowicie, zawsze nam bylo zajeb...., ale wtedy to klekajcie narody, to bylo jakbysmy swoj pierwszy raz znowu przezywali, nie tylko razem,a le tak wogole i moge opisac to tak, ze ziemia zadrzala, chmury sie rozstapily i wzeszlo slonce i zaswiecilo bardzo mocno
DDDD. Moj by spuscil psa ze smyczy, ale biedaczek ma celibat i sie dzielnie trzyma
))), ale po porodzie jak dojde do siebie nie bedzie zmiluj i kurcze mowie sobie, ze zaszalejemy tak, ze znowu mi dzieciaka zrobi hehehe, ale tym razem to juz chcemy odczekac minimu rok albo dwa nim postaramy sie o kolejne, wiec trzeba pomyslec o jakims zabezpieczeniu,a nie tak ja wtedy po porodzie isc na zywiol, chociaz wiedzielismy,z e laktacja nic nie gwarantuje, ale chyba o tym zapomnielismy calkiem
)))). OK dosc o s eksie, bo nie wytrzymam
))).
dagne- super, ze jeszcze chodzisz na wyklady. Ja po przeprowadzce do USA zaczelam studia, zaraz na poczatku wpadka i stracilismy ciaze. Ja zanim poznalam meza to stawialm na wlasna kariere i samorealizacje, ale potem ta strata cos we mnei, w nas zmienila. Studiowalm na NYU przez rok, jak zaszlam w poprzednia ciaze jeszcze studiowalam, tutaj maja na uczelniach takie sesje letnie, ze konczy sie rok akademicki i potem nauka trwa dalej, jakby ktos chcial cos nadrobic albo wczesniej skonczyc studia albo zrobic cos czego nie zrobi w roku akademickim, bo nie ma czasu, ja za pierwszym razem w 2008 jak poznalam mojego R wlasnie przyjechalam na cos takiego, potem wrocillam do PL aby mgr obronic i po przeprowadzce do NY podjelam studia. Wiec jak zaszlam w poprzednia ciaze, zaczely sie problemy studia przerwalam, ale zaproponowali mi wykladanie na uczelni, poznalam ludzi, bo studiowalam historie i kulture ludnosc zydowskiej i jezyki hebrajski i yiddish, wiem dziwne, ale ja lubie takie nietypowe rzeczy. Potrzebowali kogos kto zna polski, angielski i jest obeznany w temacie, wiec zaproponowali, poczatkowo nie chcialam, bo na poczatku ciazy zaliczylam krotki pobyt w szpitalu,a le to bylo malo absorbujace, wiec chodzilam na uczelnie, siadalam przed studentami i wykladalam, ale to trwalo chwile, potem malz musial wyjechac na troche pracowac do Kanady i chcial miec mnie przy sobie, wiec zawiesilam. Po porodzie mialam wrocic, znalezlismy nianie dla RJa, to bylo tylko dwa razy w tygodniu po 2 godziny,a ja wyznaje zasade szczelsiwa mama to szczesliwe dziecko. Zaczelam wykladac wiedzac juz o obecnej ciazy, ale pomimo, ze ciaza zagrozona to chodzialm tam, to bylo malo absorbujace i dawalo satysfakcje, potem malz mial wypadek i ja sama w ciazy, malz w szpitalu, wiec zrezygnowalam, ale nie zaluje, bo wiem, z ekiedys do tego wroce. Moja rodzina jest na pierwszym miesjcu i wiem, z enie bedzie mnie w niczym ograniczac,a malz zapewnia takie warunki i mnie wspiera, z ejeszcze do tego wroce, moze na jakies studia doktoranckie pojde, kto wie. Spelniona jestem tu i teraz jako prawie podwojna mama i zona i moje priorytety sie zmienily, ale moi mezczyzni daja mi taka sile i takiego kopa, ze jeszcze kiedys wroce do tego wykladania
))).
Pyszczek- trzymam kciuki, trzymaj sie w szpitalu.
Inka- ale super, ze wychodzisz, zazdraszczam
))))))
mamaOskarka- chalwa mmmmmmm mniam mniam
)))
Salsik- trzymam kciuki za Wasza czworke, oby druga coreczka szybciutko znalazla sie w Twoich rekach.
xxasienkaxx2- trzymam kciuki
)))
Kochane pieknego dnia Wam zycze i trzymajcie kciuki za badanka :-):-):-):-)